W nawiązaniu do tekstu:
Europejski ciągnik siodłowy w eksporcie do USA – takich scen nie widziano od 28 lat
Wiemy już, że Nikola Tre została wysłana do Stanów Zjednoczonych, w celu przejścia tam testów, zdobycia homologacji i przygotowania do sprzedaży. Jest to wydarzenie niemalże historyczne, że Tre to ciągnik bazujący na europejskim Iveco S-Way, zmontowany w Niemczech i mający typowo europejski układ kabiny.
W ostatnich dniach Nikola najwyraźniej postanowiła nadać tej sprawie nieco więcej rozgłosu. Opublikowano bowiem film, który prezentuje amerykańską część tego transportu. Mówi się tam między innymi o tym jak duże zainteresowanie elektryczna ciężarówka wzbudzała na parkingu. Prezentuje się też liczne kadry z przejazdu, prowadzącego niemal przez całą szerokość Ameryki, ze stanu Maryland na wschodzie do południowo-zachodniej Arizony.
Nikola nie mogła pokonać tej trasy o własnych siłach, z trzech powodów. Po pierwsze, bez amerykańskiej homologacji nie dało się jej zarejestrować. Po drugie, przejazd na niemieckich rejestracjach też nie był możliwy, gdyż pozwolenie na coś takiego otrzymują tylko pojazdy przywożone do kraju tymczasowo. A po trzecie, to elektryk, mający zasięg zaledwie 480 kilometrów. Na omawianej trasie trzeba by ją więc ładować jakieś dziewięć razy.
Elektryczna nowość trafiła więc na platformę ciągniętą przez spalinowy ciągnik. I to nie byle jaki ciągnik, a przez pięknego, klasycznego Peterbilta 379, mającego aerodynamikę cegły, mnóstwo chromowanych dodatków, bardzo wąską szoferkę oraz ogromne kominy układu wydechowego. Naprawdę trudno o ciężarówkę, która mogłaby stanowić większy kontrast w stosunku do Nikoli. Pozostaje więc pytanie, czy takie Nikole Tre, a także inne pojazdy o podobnej konstrukcji, naprawdę zdołają zastąpić w Ameryce takie Peterbilty?
Europejska sprzedaż Nikoli Tre planowana jest jeszcze na koniec tego roku. Samochód ma oferować wspomniane 480 kilometrów przebiegu, moc stałą na poziomie 770 KM, chwilową moc maksymalną nawet 1000 KM oraz maksymalny moment obrotowy 1800 Nm. Dwa lata później, a więc pod koniec 2023 roku, do sprzedaży ma trafić także wersja z ogniwami wodorowymi. Jej zasięg będzie dwukrotnie większy, a pierwsze prototypy już powstają.