Klasyczny DAF T15 „Torpedo” i nowy DAF XF Electric – historyczna para z odbioru

Wydanie nowego, elektrycznego ciągnika przerodziło się w okazję do wyjątkowego spotkania z historią. Klient pojawił się bowiem na miejscu z bardzo rzadko spotykanym, ciężarowym klasykiem.

Wspomnianym, nowo przekazywanym pojazdem był DAF XD Electric. Mowa tutaj o ciągniku z 476-konnym silnikiem na prąd, bateriami zapewniającymi około 400-500 kilometrów zasięgu, a także nisko umieszczoną kabiną sypialną o podwyższonym dachu. Samochód ten został przygotowany dla holenderskiej firmy transportowej Van Reenen, kupującej DAF-y nieprzerwanie od 65 lat, ale po raz pierwszy decydującej się na wariant elektryczny. Stąd też wziął się pomysł na uroczyste wydanie pojazdu, zorganizowane przed siedzibą producenta w Eindhoven. Zaproszono na nie prezesa marki DAF, obecny zarząd firmy Van Reenen, a także byłego, emerytowanego już właściciela firmy Van Reenen. To właśnie ten ostatni pojawił się na miejscu za kierownicą pięknego, zabytkowego DAF-a T15 z 1960 roku.

Od lewej: Harald Seidel (prezes DAF-a) oraz Wim van Reenen (były właściciel Van Reenen)

Obecność tego zabytku doskonale uświadamiała rewolucję, która dokonała się w ciężarówkach do średniodystansowego transportu w ciągu minionych siedmiu dekad. Wyglądało to tym bardziej symbolicznie, że oba modele były ciągnikami siodłowymi przeznaczonymi do pracy w transporcie lokalnym, a ponadto oba otrzymały dokładnie taką samą kolorystykę nadwozia. A że klasyczny model T15 okazuje się też w pełni sprawny, mając za sobą pieczołowite odrestaurowanie, były właściciel firmy transportowej zapewnił prezesowi DAF-a atrakcję specjalną, zabierając go na krótką przejażdżkę i pokazując jak wyglądała praca kierowców ciężarówek 60 lub 70 lat temu.

Dla zainteresowanych dodam, że DAF T15, popularnie zwany w Holandii „Torpedo”, to model wprowadzony na rynek w 1958 roku. Miał on stanowić odpowiedź na konserwatywne oczekiwania części klientów, niechętnie przesiadających się do ciężarówek z silnikiem pod kabiną. Większość egzemplarzy, w ten prezentowany, miała pod maską 120-konnego diesla, produkowanego przez samą markę DAF. Choć, co ciekawe, zdarzały się też 155-konne jednostki benzynowe, pozyskiwane od amerykańskiej, nieistniejącej już marki Hercules. Poza tym model T15 był pojazdem stosunkowo lekkim, przeznaczony głównie do lokalnego transportu. Dlatego DMC zestawu wynosiło tutaj tylko 22 tony, a z tyłu najczęściej spotykano jedno- lub dwuosiowe naczepy. Poza tym DAF Torpedo nigdy nie zdobył większej popularności, gdyż większość klientów postrzegała jego nadwozie jako po prostu niepraktyczne. Dlatego dzisiaj jest to naprawdę poszukiwany klasyk, niezwykle rzadko spotykany na drogach.

DAF T15 przy znacznie popularniejszym równieśniku, modelu 1800 (fot. Van Reenen)

Przykładowy film z jazdy DAF-em Torpedo: