Klasyczna Scania 143 500 Streamline obok nowej S580 Highline – pojazdy będą pracowały ramię w ramię

Takie zdjęcia to ja lubię – holenderska firma Heemskerk Slootweg Transport odebrała nową Scanię S580 Highline, ustawiając ją do fotografii z firmowym klasykiem. Co więcej, przy okazji okazało się, że ta piękna „trójka” nadal na siebie zarabia, nigdy nie miała remontowanego silnika, a do tego za jej kierownicą zasiada sam właściciel firmy.

Heemskerk Slootweg Transport naprawdę ceni sobie Scanie z silnikami V8. Widoczne na zdjęciu S580 jest bowiem tylko częścią ostatniego zamówienia. Poza nim firma zażyczyła sobie dwa egzemplarze S520 oraz jedną sztukę R520. S520 zostaną dostarczone z kabinami typu Highline, jako trzyosiowe podwozia 6×2. R520 dostanie natomiast niższy dach typu Normal oraz napęd 8×2.

Skąd tak różne konfiguracje? Firma tłumaczy, że pojazdy dobierano nie tylko pod kątem konkretnej pracy, ale też z uwzględnieniem upodobań poszczególnych kierowców. Sami mogli sobie oni wybrać kabiny, mając też wpływ na ich wyposażenie. Zapytacie więc dlaczego jeden z nich wybrał serię R a nie S? Jak tłumaczy, zbyt często wsiada i wysiada z pojazdu, żeby musieć pokonywać przy tym o jeden stopień więcej.

Opisywane pojazdy będą pracowały z otwartymi kontenerami, przewożąc odpady oraz naturalne nawozy, głównie na trasach międzynarodowych. Z podobnymi ładunkami jeździ też klasyczna „trójka”, robiąc to jednak przy użyciu naczepy typu walking floor. Konkretnie mowa tutaj o modelu 143 500 z 1995 roku, reprezentującym piękną serię Streamline i najprawdopodobniej mającym około dwóch milionów przebiegu.

„Najprawdopodobniej”, bo firma kupiła ten pojazd jako używany, nie będąc do końca pewnym jego przebiegu. Jedno jest jednak najważniejsze – ile by ten przebieg nie wynosił, silnik nadal jest w pełni oryginalny, nigdy nie przechodził remontu i sprawuje się bez żadnego zarzuty. Co za to przeszło remont, to nadwozie oraz wnętrze. Zostało ono odnowione, pięknie polakierowane i wzbogacone o klasyczne dodatki.

Właściciel firmy, pan Willem Jan Heemskerk z przykrością przyznaje, że takich samochodów jak ten jest na drogach coraz mniej. Są one oczywiście eliminowane przez normy emisji spalin. Żeby się więc temu trendowi sprzeciwić, Holender postanowił utrzymać swojego klasyka w normalnym użytku. Co więcej, kiedy tylko firma ma szczególnie dużo zamówień, właściciel firmy sam wsiada za kierownicę „trójki”. Zwykle spędza wówczas w trasie do dwóch dni w tygodniu, ciesząc się pięknym dźwiękiem z kominów układu wydechowego.