Kilka zabytkowych ciężarówek wraz z komentarzem – Scanie, Volva i marki angielskie

Tegoroczny rok jest wyjątkowo ubogi w zloty samochodów ciężarowych. W związku z zakazem zgromadzeń, wiele imprez zostało odwołanych, a ich miłośnicy poczekają aż do przyszłego roku. Zdarzają się jednak pewne wyjątki, a Czytelnik Daniel miał okazję trafić na jeden z nich.

Na niewielkie spotkanie miłośników ciężkiej i klasycznej motoryzacji trafił on w angielskiej miejscowości Whitchurch, przy skrzyżowaniu dróg A41 oraz A49. I jak to w Anglii bywa, nie brakowało tam pięknie odrestaurowanych ciężarówek, reprezentujących głównie angielskie oraz szwedzkie marki. Najciekawsze z nich skomentuję Wam poniżej, natomiast z zresztą zapoznacie się po prostu na zdjęciach, pod tekstem.

Weźmy na przykład takie Volvo F7. U nas samochód ten nigdy nie zrobił większej kariery, podobnie jak w wielu innych krajach Europy. Anglicy przez lata mieli jednak szczególne upodobanie do nisko zawieszonych kabin. Najpierw furorę zrobił u nich model F86, a następnie przesiedli się na model F7. Niewielkie Volvo było tam także popularnym ciągnikiem siodłowym i właśnie taką ciężarówkę możecie zobaczyć na zdjęciu. Jest to ciągnik z 1985 roku, wyposażony w niewielką kabinę sypialną z dużym tunelem oraz 6,7-litrowy silnik o mocy nieco ponad 200 KM. A przy okazji na zdjęciach wypatrzycie też nieco mniejsze Volvo F6, również dosyć typowe dla angielskiego rynku.

Inne ciekawe zdjęcie prezentuje trzy skrajnie różne ciężarówki. Jako pierwsza po naszej lewej stoi Scania serii 3 z bardzo wysokim, niefabrycznym podwyższeniem dachu. W latach 90-tych taki dodatek zdobył pewną popularność, jako że fabryczny Topline był po prostu bardzo niski. Ten konkretny egzemplarz pochodzi z Danii, został wyprodukowany w 1995 roku i to właśnie Duńczycy podwyższyli jego kabinę. Następnie samochód został sprzedany do Niderlandów, a teraz jego właścicielem jest Brytyjczyk, który zafundował Scanii pełen remont. Przebieg prac możecie zobaczyć na Facebooku, na stronie o nazwie Scania R143 Project.

Kolejne dwie ciężarówki z tego samego zdjęcia to reprezentanci marek brytyjskich. Na środku stoi ERF EC14, a więc ciężarówka zaprojektowana jeszcze w całości na Wyspach. Za to podwozie z żurawiem po naszej prawej to już efekt brytyjsko-niderlandzkiej współpracy. Samochód ten reprezentuje markę Foden, która w połowie lat 90-tych została przejęta przez DAF-a, wraz z firmą Leyland. Przez pierwsze kilka lat po tym przejęciu, do 2006 roku, marka Foden była jeszcze utrzymywana przy życiu, oferując nieco zmodyfikowane DAF-y. Samochody te miały nieco inny przód, a także często dostawały amerykańskie układy napędowe, z silnikami Cumminsa oraz skrzyniami biegów Eaton Fuller. I właśnie jednym z takich pojazdów jest Foden widoczny na zdjęciu. Pojazd ten wyprodukowano w 2005 roku i jest on jednym z ostatnich aut ze znaczkiem Fodena Dlatego też, pomimo wieku zaledwie 15 lat, jak najbardziej pasował on do zlotu klasycznych ciężarówek.

Swoją drogą, widać, że Brytyjczycy mają coraz większy sentyment do swoich dawnych marek. Fodeny, ERF-y, czy Leylandy całymi grupami przyjeżdżają na zloty, a uwagę wzbudzają nawet kilkunastoletnie egzemplarze. Doskonale można to zobaczyć na powyższym filmie, prezentującym wyjazd ze zlotu kilku ERF-ów (pojawiają się on po zielonym Volvie F88). Tutaj też dodam, że ERF to marka przejęta dwie dekady temu przez MAN-a, a więcej na temat jej historii przeczytacie pod tym linkiem. Co też ciekawe, każdy ERF z filmu ma brytyjską kabinę, będącą własną konstrukcją tej marki.

Dalej przechodzimy do kolejnej Scanii serii 3, która wyraźnie różni się od egzemplarza omawianego powyżej. To egzemplarz z samego początku produkcji tego modelu, a więc z 1989 roku. Jest on też pozbawiony pakietu Streamline, który wszedł do oferty dopiero dwa lata później. A dzięki chromowanemu zderzakowi oraz klasycznemu malowaniu, ciężarówka wygląda jak zabytek „pełną gębą”. Zwróćcie też uwagę na oznaczenie 470, wskazujące na 470-konny silnik. W momencie premiery serii 3 była to oficjalnie najmocniejsza wersja, jaką dało się zamówić. Wariant 500-konny dołączył dopiero nieco później.

Wśród pojazdów z początku produkcji uwagę zwraca też Scania 144L 460. Jest to samochód 1997 roku, a jednocześnie jeden z ostatnich egzemplarzy ze starszym typem atrapy chłodnicy. Zamiast dużych wlotów powietrza przy logo marki, mamy tutaj tylko jedną małą kratkę. I niby jest to szczegół, ale już za kilka lat – gdy „czwórka” stanie się rzadkim widokiem na drogach – na pewno będzie on zwracał uwagę.

A oto kolejne Volvo z nisko zawieszoną kabiną, tym razem model FL10. To właściwie samochód, który nadal da się spotkać przy pracy, zwłaszcza w transporcie lokalnym oraz na wschodzie Europy. Trudno się zresztą dziwić, skoro produkowano go aż do 1998 roku. Jak jednak pokazuje egzemplarz ze zlotu, po gruntownym odnowieniu i z odpowiednim malowaniem, to też może być ciekawy klasyk. Ta konkretna sztuka została wyprodukowana w 1991 roku, a oznaczenie FL10 wskazuje na 9,6-litrowy silnik, zapewne rozwijający 320 KM.

Szwedzką reprezentację można było też zobaczyć w bardziej długodystansowych wydaniach. Obok siebie można było zobaczyć na przykład Volvo F88-290 oraz Scanię 142, pochodzące odpowiednio z 1977 oraz 1987 roku. Mamy tu dokładnie 10 lat różnicy i faktycznie da się to zauważyć już na pierwszy rzut oka. Choć na pewno bywały momenty, gdy takie „dwójki” oraz F88 parkowały obok siebie, gdzieś przy trasach z połowy lat 80-tych. W takim przypadku kierowca z Volva mógł zazdrościć bardziej przestronnego i komfortowego wnętrza, a przy okazji też znacznie większego silnika. Omawiane Volvo F88 miało tylko 9,6-litrowy motor, podczas gdy Scania ze zdjęcia to pojazd 14-litrowy. Tutaj też dodam, że za czasów F88 firma Volvo nie oferowała większych silników z kierownicą po prawej stronie, gdyż po prostu się one nie mieściły. Szerzej wyjaśniałem to nietypowe zjawisko w tym artykule, poświęconym modelowi F88-290.

Żeby nie było mowy tylko o markach angielskich oraz szwedzkich, zróbmy też małą przerwę na „amerykańca”. To ciężarówka marki Mack, pochodząca z legendarnej już serii B. W Stanach Zjednoczonych model ten jest bardzo poszukiwanym klasykiem, mając opinię jednej z najlepszych ciężarówek w historii. Choć wcale to jest powiedziane, że ten konkretny egzemplarz ma kompletnie amerykański rodowód. Seria B miała bowiem swoją montownię także w Europie, a konkretnie w Niderlandach. Swego czasu samochód cieszył się w Beneluksie sporą popularnością, a więcej na ten temat przeczytacie w tym artykule.

Na koniec mamy zaś zdjęcie z bardzo ciekawym porównaniem rozmiarów. W czasie spotykania DAF XF105 Super Space Cab zaparkował obok angielskiego Bedforda TK z lat 60-tych oraz 70-tych. Ta starsza ciężarówka nigdy nie była przesadnie dużym pojazdem, występując głównie w branży dystrybucyjnej, czy też rolniczej. Samochód miał tylko 3,5-litrowy silnik diesla i nieco ponad 5-tonowe DMC. Cieszył się też sporą popularnością, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w krajach Beneluksu. Gdy natomiast porównamy go ze współczesnym, długodystansowym DAF-em, wygląda po prostu jak zabawka. Można się wręcz dziwić, że dorosły człowiek mógł się tam zmieścić do kabiny.

Poniżej zamieszczam resztę zdjęć od Daniela: