Kierowcy z Uzbekistanu, Indii, Rumunii, Litwy i Łotwy w raporcie niemieckiego związku

Niemiecki związek zawodowy DGB urządził w ostatnich dniach akcję na parkingu przy autostradzie A7, miedzy Hamburgiem a duńską granicą. Związkowcy przez trzy godziny chodzili od ciężarówki do ciężarówki, pytali się kierowców o narodowość, a także przyglądali się systemom ich pracy. Następnie zebrano kilka konkretnych przypadków i podsumowano je w związkowym komunikacie. Spójrzmy więc jaki obraz branży transportowej wypłynął z tego podsumowania.

Zacznę od przypomnienia oskarżeń, które od pewnego czasu podnoszone są w polskiej branży transportowej. Nasi przewoźnicy mówią o tym, że firmy z Rumunii nie dostosowały się do Pakietu Mobilności i nadal rozliczają kierowców w oparciu o rumuńską płacę minimalną (plus nieoskładkowane dodatki). Omawiana akcja jak najbardziej to potwierdziła, na co przykładem był spotkany kierowca z Rumunii, mający rumuńską umowę na zarabianie rumuńskiej płacy minimalnej, a mimo to jeżdżący z duńską naczepą na trasach Dania – Niemcy.

Oczywiście nie zabrakło też kierowców pochodzących spoza Europy. Pierwszym z nich był obywatel Uzbekistanu od dwóch lat pracujący w łotewskiej firmie transportowej. Jak wynikało z jego wyjaśnień, w tym czasie raz udało mu się odwiedzić dom, a przez resztę czasu pozostawał w ciężarówce. Spotkano też kierowcę z Indii, zatrudnionego w firmie z Litwy, pytając go o poziom wynagrodzeń. Jak stwierdził, w ciągu pierwszego roku naliczano mu 65 euro za każdy przepracowany dzień, natomiast po roku stawkę tę podniesiono do 75 euro.

Poza tym zwrócono uwagę na kierowców pochodzących z samej Litwy oraz Łotwy. Jeden z Litwinów, mający litewską umowę i litewski ciągnik, przyznał, że jego pojazd na stałe przypisany jest do rynku niemieckiego i nigdy nie zjeżdża na wschód. Coś podobnego stwierdziła podwójna załoga ciężarówki łotewskiej. Niemniej tutaj nie podano żadnych bardziej szczegółowych informacji.

Komunikat nie wspomniał o żadnych kierowcach lub nawet ciężarówkach z Polski. Poza tym warto zauważyć, że na naczepach omawianych pojazdów pojawiały się oznaczenia zachodnich przedsiębiorstw, w tym wręcz największych zleceniodawców transportu w całej Europie.