Kierowcy jeździli po 18 godzin, spowodowali 276 zdarzeń, a firma nie płaciła podatków

Przełomem w tej sprawie była jedna kontrola drogowa. Po przyłapaniu na jeździe ze zmanipulowanym tachografem, kierowca postanowił opowiedzieć policjantom o warunkach swojej pracy w firmie transportowej Plozzer spod Mediolanu. Informacje były przy tym tak szokujące, że włoskie służby rozpoczęły większe dochodzenie.

Poza tym jednym kierowcą, w sprawie udało się też zebrać kolejnych świadków. Byli to byli pracownicy firmy, gotowi do zeznawania przeciwko przewoźnikowi. Do tego zebrano też twarde dowody, w postaci nagranych rozmów telefonicznych. Jednoznacznie one wskazywały, że firm skłania kierowców do łamania przepisów.

Skala naruszeń okazała się być olbrzymia. Kierowców regularnie zmuszano do prowadzenia przez 18 godzin, odbierano im należne odpoczynki, ucinano urlopy i płacono zaniżone wynagrodzenia. Gdy natomiast ktoś próbował buntować się przeciwko firmie, grożono mu nagłym zwolnieniem, czy jeszcze dodatkowym pogorszeniem warunków.

Przemęczeni kierowcy regularnie uczestniczyli też w wypadkach. W ciągu siedmiu lat firmowe ciężarówki spowodowały 276 zdarzeń, co jak na przedsiębiorstwo o 150 pracownikach było naprawdę wysoką liczbą. Ponadto jedno ze zdarzeń było wypadkiem śmiertelnym, w którym zginął 78-letni pieszy.

Na tym też nie koniec. Poza skrajnym eksploatowaniem kierowców, przewoźnik zbogacał się też poprzez oszustwa fiskalne. Jak wykazało dochodzenie, właściciel firmy wraz z rodziną fałszował dokumentacje, unikał podatków i prowadzał nielegalne inwestycje. Sama tylko wartość fikcyjnych faktur kosztowych miała przekroczyć 60 milionów euro.

Jak donoszą włoskie media, po nalotach przeprowadzonych przez włoską „skarbówkę”, 62-letni właściciel firmy właśnie trafił do aresztu. To samo spotkało jego byłą żonę oraz dwie córki. Postawione im zarzuty to członkostwo w grupie przestępczej, wyzyskiwanie pracowników, wymuszenia oraz oszustwa podatkowe.

Wraz z aresztowaniami, włoskie służby zabezpieczyły majątek o wartości około 20 milionów euro. Mowa tutaj o mieszkaniach, luksusowych lub zabytkowych samochodach osobowych, 15 tys. euro w gotówce, czy też flocie stu ciągników oraz naczep, w dużej mierze będących pojazdami starszych generacji.

Nagranie z akcji służby skarbowej: