Kierowcy ciężarówek zawalczyli o swoje w firmie Stobart, czyli strajk w Belgii i drogi proces w Irlandii

Scania Streamline Stobart

Marzec 2015 roku bezsprzecznie nie należy do szczególnie udanych w brytyjskiej firmie transportowej Stobart, która jest powszechnie znanym i jednym z największych przewoźników w Europie. W dwóch zagranicznych oddziałach firmy, w Belgii oraz w Irlandii, kierowcy postanowili bowiem zawalczyć o swoje, robiąc to zresztą bardzo skutecznie i sprowadzając tym samym na firmę spore koszty.

W Belgii jeszcze kilka dni temu strajkowali kierowcy Stobart Automotive, czyli spółki odpowiedzialnej za transport samochodów i mającej swoją siedzibę w miejscowości Genk. Belgijskie przedsiębiorstwo postanowiło ostatnio mocno ograniczyć koszty działalności, chcąc w ten sposób poprawić swoją konkurencyjność na rynku, co miało pójść w parze z masowymi obniżkami wypłat dla kierowców. Zarząd postanowił odebrać im po 12 proc. od każdej wypłaty, co byłoby zmianą naprawdę sporą. W efekcie kierowcy podjęli się więc strajku, po prostu nie wyjeżdżając z baz. I wiecie co? Strajk ten przyniósł natychmiastowy efekt, bo zaledwie kilka dni później Stobart poinformował, że zmienił swoje plany i wypłaty poszły w dół o zaledwie 5 proc., a do tego firma zobowiązała się dać firmom korzystniejsze umowy długoterminowe.

Druga historia dotyczy natomiast irlandzkiego oddziału firmy Stobart, który został przez kierowców zaskarżony za przeszkadzanie im w tygodniowym, 45-godzinnym odpoczynku. Grupa 21 pracowników firmy zdenerwowała się na konieczność dzwonienia w weekend do firmy, aby dowiedzieć się jaką trasę i przede wszystkim kiedy będą podejmowali po swoim wolnym. Podobno czasami takich telefonów trzeba było wykonywać nawet po kilka pod rząd, co według kierowców było po prostu zakłóceniem wypoczynku i tym samym złamaniem irlandzkiego prawa. A że do tego doszły przewinienia w firmie dotyczące m.in. pracy w godzinach nocnych, to kierowcy mieli w sądzie kilka poważnych kart przetargowych. Efekt? Firma zapłaci 21 imod 3,5 do 5 tys. euro odszkodowania, co ściągnie na nią wydatek łącznie około 100 tys. euro. Chyba nie muszę dodawać, że z polskiego punktu widzenia cała ta sprawa to po prostu „kosmos”…