Tylko kierowca zapłaci za manipulowanie czasem pracy – firmie trzeba udowodnić brak nadzoru

W Holandii zapadł sensacyjny wyrok dotyczący manipulowania czasem pracy. Zgodnie z nim, przyłapanie kierowcy na niedozwolonych praktykach wcale nie musi oznaczać kary także do przewoźnika.

Dotychczas sprawa była prosta – gdy kierowcę przyłapywano na jeździe bez karty do tachografu, korzystaniu z karty innego kierowcy, czy chociażby używaniu magnesu, odpowiedzialność ponosił także przewoźnik. Stosowano bowiem zasadę, że firma transportowa musi dopilnować przestrzegania przepisów przez swoich pracowników.

Zgodnie z powyższą zasada, pewien holenderski przewoźnik miał otrzymać karę na ponad 20 tys. euro. Nie zgodził się jednak z tym wyrokiem i odwołał do Wydziału Sądownictwa Administracyjnego Rady Stanu, czyli najwyższej sądowej instancji, jaka orzeka w Holandii w sprawach administracyjnych. Tam zaś zapadł w ubiegłym tygodniu wyrok, zawierający następujące stwierdzenie: „sam fakt, że kierowca niewłaściwie używa karty kierowcy lub tachografu, nie oznacza 1 do 1, że przewoźnik nie zachował odpowiedniego nadzoru.

Wraz z powyższym stwierdzeniem, firma transportowa została zwolniona z kary na dokładnie 20 500 euro. Co natomiast najważniejsze, to istotne znaczenie tego wyroku dla spraw w przyszłości. Zgodnie bowiem z opinią Wydziału Sądownictwa Administracyjnego Rady Stanu, służba kontrolna musi udowodnić przewoźnikowi, że nie utrzymał on właściwego nadzoru nad kierowcą.

Co więcej, Holendrzy rozważają już możliwość odwoływania się od kar z przeszłości, nałożonych na firmy właśnie w związku z manipulowaniem czasem pracy. Nad sprawą pracuje już sztab prawników, sprawdzając jakie istnieją tutaj prawne możliwości.

A jak służby kontrolne miałyby weryfikować nadzór nad kierowcami ze strony przewoźników? Konieczne ma być chociażby przeglądanie firmowej dokumentacji, poszukując tam dowodów na świadome wydłużanie czasu pracy. Poza tym będą też przypadki oczywiste, jak korzystanie z karty kierowcy szefa, czy też z wyłącznika tachografu. Wiadomo bowiem, że tego ostatniego kierowca sam sobie nie zamontuje.

Źródło informacji: organizacja Transport in Nood