Rosyjskojęzyczne media od kilku dni rozpisują się na temat nieudanej próby kradzieży paliwa. Wszystko miało miejsce na jednym z hiszpańskich parkingów dla ciężarówek, a w roli głównej występuje ukraiński kierowca, jeżdżący w firmie Girteka Logistics.
Ów kierowca został w nocy obudzony przez nietypowe dźwięki. Jak się bowiem okazało, tuż przy jego Actrosie zaparkował rumuński MAN TGA, podpinając się wężem do mercedesowskiego zbiornika paliwa. Nie było więc wątpliwości – ktoś właśnie próbował ukraść olej napędowy.
Złodziej szybko zdał sobie sprawę, że jest obserwowany. Wskoczył więc do kabiny i próbował uciec, pozostawiając przy tym otwarte drzwi pasażera. Gdy tylko ruszył, uderzył drzwiami w Mercedesa, urywając je i powodując pierwsze uszkodzenia.
Tymczasem Ukrainiec z Girteki postanowił nie tylko powstrzymać kradzież, ale też zatrzymać złodzieja. Podjechał Actrosem do przodu, blokując MAN-owi drogę ucieczki z parkingu. A że rumuński złodziej nie zamierzał się zatrzymywać, doszło do zderzenia.
Niewiele brakowało, by po tym wszystkim doszło do tragedii. Złodziej sięgnął bowiem po nóż, którym mógł zaatakować kierowcę. Zanim jednak do to zrobił, na miejscu pojawili się Hiszpanie, rozdzielając uczestników zdarzenia.
Patrząc na zdjęcia, trudno nie zauważyć poważnych uszkodzeń na Mercedesie. Rodzi się więc pytanie, czy cała akcja była warta poniesionych strat oraz ryzyka? Tutaj najlepszą odpowiedzią będzie zdjęcie wnętrza naczepy MAN-a. Okazuje się bowiem, że pojazd ten został gruntownie przygotowany do kradzieży paliwa, mając na pokładzie zbiornik oraz sprzęt do pompowania. Gdyby więc nie odwaga ukraińskiego kierowcy, najprawdopodobniej rumuński zestaw uczestniczyłby w kolejnych kradzieżach, narażając na straty kolejne osoby.
A co z samym złodziejem? Został on zatrzymany przez hiszpańską policję, zajęła się nim lokalna prokuratura i wkrótce stanie on przed sądem. Oczywiście jego ciężarówka została skonfiskowana, z uwagi na modyfikacje służące łamaniu przepisów.