Czy kierowca może stracić kontrolę nad ciężarówką, nie mając możliwości zatrzymania? W Szwecji trwa śledztwo

Powyżej możecie zobaczyć film z wjazdem ciężarówką na pole. Przed filmem prawdopodobnie pojawi się szwedzka reklama.

We wrześniu ubiegłego roku głośno było o nietypowym zdarzeniu na drodze krajowej nr 22, opisywanym tutaj. Ciągnik siodłowy marki Scania miał wówczas stanąć w płomieniach, a następnie samoczynnie ruszyć do przodu, nie dając kierowcy jakiejkolwiek możliwości zatrzymania. Mężczyzna w końcu wyskoczył więc z kabiny, a ciężarówka zatrzymała się dopiero 250 metrów dalej.

Przyznacie, że powyższa historia brzmi wręcz nieprawdopodobnie. Jak się jednak okazuje, 20 maja 2019 roku podobne zdarzenie odnotowano na terenie Szwecji. Co więcej, Szwedzi właśnie opublikowali dodatkowe informacje, czyniące całą sprawę jeszcze bardziej nietypową.

W majowym zdarzeniu uczestniczyła Scania serii R z wywrotką, tworząca 18-metrowy, 49-tonowy zestaw. Jak zeznał kierowca, w czasie przejazdu drogą E20 samochód zblokował się na prędkości 50 km/h i nie było nad nim żadnej kontroli. Nie dało się przyspieszyć, zahamować, zmienić biegu, ani też wyłączyć silnika.

Kierowca powiadomił też o wszystkim policję, zyskując dzięki temu eskortę radiowozów. Problem pojawił się jednak w momencie, gdy zestaw zaczął zbliżać się do robót drogowych. Wówczas podjęto decyzję o zatrzymaniu ciężarówki poprzez zjechanie na przydrożne pole.

Policja specjalnie dobrała teren, który nie był oddzielony od drogi rowem. W ten sposób wyeliminowano prawdopodobieństwo przewrócenia się ciężarówki. Swojej pomocy udzielił też sam właściciel pola, usuwając z niego jakiekolwiek przeszkody oraz największe nierówności.

Następnie kierowca ciężarówki otrzymał zdjęcie przygotowanego miejsca, wraz z poleceniem zjechania tam z asfaltu. Udało mu się przeprowadzić ten manewr bez żadnych komplikacji, a po zjechaniu na grząski grunt Scania z wywrotką faktycznie się zatrzymała.

Co natomiast ze wspomnianymi na wstępie, nowymi informacjami? Jak się okazało, zaraz po wypadku ciężarówka trafiła do producenta, by zostać dokładnie sprawdzonym pod kątem ewentualnych usterek. Zebrano przy tym dane, które nie pasują do powyższej historii.

Zdaniem inżynierów Scanii, samochód okazał się w pełni sprawny, Nie znaleziono w nim żadnych śladów usterek, które mogłyby spowodować utratę kontroli. Po drugie natomiast, nic w samochodzie nie wskazywało, by kierowca faktycznie próbował go zatrzymać. Czy oznacza to więc, że kierowca kłamał?

Jak podają szwedzkie media, na takie wyroki jest jeszcze za wcześnie. Sprawą zajmuje się bowiem państwowa agencja odpowiedzialna za badanie transportowych wypadków. Jak twierdzą jej śledczy, materiał dowodowy jest w tej sprawie znacznie szerszy i wiele rzeczy nadal czeka na przeanalizowanie.