Kierowca kilkukrotnie zgwałcił w trasie własną córkę – nocna tragedia na parkingach

Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.

Przed Sądem Okręgowym w Madrycie wyszła na jaw tragedia z ubiegłorocznej trasy przez Europę. Do dramatu doszło w kabinie hiszpańskiej ciężarówki, podczas obowiązkowych, nocnych odpoczynków, gdy 43-letni kierowca wielokrotnie zgwałcił 12-letnią córkę.

Tragedia miała miejsce w letnie wakacje, gdy matka 12-latki musiała tymczasowo udać się do rodzinnego Ekwadoru. Dziewczynka została wówczas sama z ojcem – kierowcą ciężarówki obsługującym ładunki między Hiszpanią a Beneluksem. By natomiast pogodzić opiekę nad dzieckiem z pracą, mężczyzna zabrał córkę w trasę, na dwutygodniowy wyjazd.

Po około tygodniu w drodze doszło do pierwszego gwałtu. Ojciec miał tego dokonać w czasie nocnej pauzy, na jednym z dwóch łóżek kabiny, gdzie spała jego córka. Kolejne noce przyniosły niestety powtórkę, a dziewczyna była tak sparaliżowana strachem, że za każdym razem udawała sen. Dlatego też gwałty na żadnym parkingu nie wyszły na jaw, będąc kontynuowanym aż do końca trasy.

Przerażający proceder szybko stał się normą. Co prawda 12-latka nigdy nie pojechała już w trasę, a jej matka wróciła z Ekwadoru, ale ojciec powtarzał gwałty po każdym powrocie z wyjazdu, co około dwa tygodnie. Robił to w domu, gdy jego partnerka oraz matka dziewczynki wychodziła wcześnie do pracy.

Wszystko trwało przez niemal rok, gdy w końcu przerażona dziewczynka wyjawiła sprawę matce. Ta natychmiast powiadomiła policję i już dzień później gwałciciel został zatrzymany. Jego osądzenie miało miejsce w ubiegłym tygodniu, przed Sądem Okręgowym w Madrycie, gdzie 43-latek został uznał winny kilkukrotnej napaści seksualnej na córkę. Skazano go wówczas na 14 i pół roku więzienia, a także nakazano wypłacenie 60 tys. euro finansowego zadośćuczynienia.

Jak donosi lokalny dziennik „La opinión de Murcia”, zaraz po wyroku skazany próbował złożyć odwołanie od kary. Apelacja została jednak odrzucona, z braku jakichkolwiek podstaw.