Kenworth z napędem Toyoty na wysokości 4000 m – ciekawe, ale diesle też to robią

W nawiązaniu do tekstu:

Ciągnik z napędem z najnowszej Toyoty Mirai – wodorowy układ drugiej generacji

Toyota rozesłała dzisiaj informację prasową o „historycznym wydarzeniu”. Ciągnik siodłowy marki Kenworth, wyposażony w wodorowy napęd z Toyoty, wjechał na amerykański szczyt Pikes Peak, gdzie odbywają się słynne wyścigi górskie. Droga wspina się tam na poziom 4,3 tys. metrów, a po drodze trzeba pokonać ponad 150 zakrętów. Wszystko zostało też uwiecznione na powyższym filmie.

Fakt zainstalowania napędu z Toyoty do amerykańskiego Kenwortha to niewątpliwie historyczne wydarzenie. Gdyby bowiem ktoś przewidział taki projekt ćwierć wieku temu, Amerykanie najprawdopodobniej wzięliby go za wariata lub bluźniercę.

Za to samo wjechanie na Pikes Peak to tak naprawdę nic szczególnego. Toyotokenworth pokonał tę trasę po asfaltowej drodze, którą powszechnie odbywa się ruch turystyczny. Tymczasem wspomniany wyścig górski odbywa się po bocznej drodze szutrowej.

Volvo VNL na tej samej trasie:

W sieci da się znaleźć nagrania z pokonywania turystycznej trasy na Pikes Peak najróżniejszymi pojazdami. W tym na przykład spalinowym ciągnikiem siodłowym Volvo VNL. Ciężarówka ta bez problemu podążała za pickupami lub minivanami i jedynie pokonywanie ciasnych zakrętów mogło sprawiać kierowcy trudności.

A wszystko dlatego, że zarówno Volvo, jak i Toyotokenworth, pokonały tę trasę bez naczep, zupełnie na pusto. Czekam więc aż Toyota i Kenworth dokonają faktycznie historycznego wyczynu, wysyłając na szczyt wodorową ciężarówkę z jakimś bardzo ciężkim ładunkiem. Wówczas elektryczny silnik będzie mógł pokazać swoje pełne możliwości.

Wyścigowy, szutrowy przejazd zmodyfikowanym Peterbiltem: