Kasacja pojazdu przez brak DPF i EGR w 6,7-litrowym Cumminsie – historia z ogłoszeniem

Pod względem nadzoru nad ekologicznym osprzętem, amerykańskie władze właśnie weszły na zupełnie nowy poziom. Jak się okazało, urzędnicy nie tylko szukają zmodyfikowanych pojazdów w ogłoszeniach, ale też mogą nakazać ich złomowanie.

Zaskakująca historia, o której rozpisują się właśnie amerykańskie media, dotyczy 4-tonowego pickupa Dodge Ram 2500 z 2008 roku. Biorąc jednak pod uwagę tamtejsze przepisy, w takim samym stopniu mogłoby to objąć także znacznie cięższą ciężarówkę, o typowo roboczym, a nawet dalekobieżnym charakterze. Wszystko odnosi się zaś do faktu, że właściciel pickupa wystawił go na sprzedaż w ogłoszeniu, w popularnym serwisie Facebook Marketplace, informując w treści o usuniętym osprzęcie ekologicznym.

Przykładowe zdjęcie Dodge’a Rama 2500 z 2008 roku:

Z 6,7-litrowego turbodiesla marki Cummins, znanego także z ciężarówek marki DAF, Kamaz lub Scania, usunięto filtr cząstek stałych (DPF) oraz układ recyrkulacji spalin (EGR), jednocześnie wgrywając nowe oprogramowanie silnika. Dzięki temu kilkunastoletni pickup miał być mocniejszy i potencjalnie mniej awaryjny, choć oczywiście negatywnie wpłynęło to na ochronę środowiska. I właśnie na to zwróciły uwagę władze stanu New Jersey, które – jak się okazało – wyszukują tego typu pojazdów w ogłoszeniach. Właściciel Dodge’a otrzymał bowiem oficjalne, urzędowe pismo, w którym daje mu się 60 dni na wyjaśnienie całej sytuacji.

W ciągu tych dwóch miesięcy Amerykanin musi wykazać, że jego pojazd posiada pełen osprzęt ekologiczny, właściwy dla turbodiesla z 2008 roku i jak najbardziej sprawny. Jeśli więc EGR oraz DPF faktycznie zostały usunięte, konieczne będzie ich przywrócenie. W przeciwnym wypadku urząd nałoży karę finansową, a także podejmie kroki mające na celu wycofanie pojazdu z ruchu. Co więcej, urzędnicy oficjalnie zaproponowali też właścicielowi trzecią drogę. Otóż jeśli nie chce on inwestować w ponowny montaż osprzętu, a jednocześnie chciałby uniknąć wysokiej, finansowej kary, w ciągu 60 dni może przesłać dokument potwierdzający… kasację pojazdu. Innymi słowy, urząd proponuje całkowite zniszczenie samochodu, jako niezgodnego z normami i tym samym niezdatnego do ruchu.

Jak twierdzi sam właściciel, przywrócenie układu napędowego do fabrycznego stanu kosztowałoby go nawet 10 tys. dolarów. Uwzględniając 14-letni wiek półciężarówki, byłby to naprawdę olbrzymi i niezbyt opłacalny wydatek. Co więcej, samochód został przez obecnego właściciela zakupiony jako używany, mając już wówczas usunięty osprzęt. Amerykanin zupełnie nie zdawał sobie wówczas sprawy, że może to pociągnąć za sobą aż tak poważne konsekwencje. Cała sprawa okazała się więc dla mężczyzny ogromną, finansową stratą, a przy okazji blady strach padł na posiadaczy wielu podobnych pojazdów.