Karta do tachografu miała 3 tygodnie urlopu, ale kierowca jeździł dalej

Ukraiński kierowca ciężarówki przez okrągłe trzy tygodnie jeździł na cudzej karcie do tachografu. Następnie, dwa dni po zakończeniu tego fałszywego urlopu, wszystko wyszło na jaw. Oszustwo wykryli funkcjonariusze ITD, a kierowca może powiedzieć, że sam był temu winny.

Wszystko odnosi się do faktu, że okazał on inspektorom o jeden dokument za dużo. Był to protokół z ukraińskiej kontroli na drodze, przeprowadzonej w czasie, gdy karta kontrolowanego kierowcy naliczała trzytygodniowy odpoczynek. Nie dało się więc wytłumaczyć tego inaczej, niż właśnie ujawniając oszustwo.

Oto komunikat WITD Katowice:

W dokumentach i danych cyfrowych miało to wyglądać tak, jakby ukraiński kierowca miał na przełomie października i listopada – zapewne zasłużony – 3-tygodniowy urlop w swoim kraju. W rzeczywistości okazało się jednak, że kierowca w tym okresie intensywnie pracował za kierownicą, używając przy tym karty kierowcy innego szofera. W jaki sposób inspektorzy doszli do takiego wniosku? Na swoje nieszczęście kierowca pokazał o jeden dokument za dużo, a później już sam przyznał się i wręczył kontrolującym ową dodatkową kartę, której używał. Inspektorzy doliczyli się całej masy naruszeń przepisów, które poskutkowały nałożeniem na przewoźnika odpowiedzialnego za pracę tego kierowcy kaucji na kwotę 12 tys. zł.

Kontrola ukraińskiego pojazdu, jaka miała miejsce w ubiegły piątek na autostradzie A4 w Mysłowicach, zdecydowanie nie potoczyła się po myśli kierowcy. Według danych zapisanych na jego karcie kierowcy raptem dwa dni wcześniej skończyć on miał 3-tygodniowy okres odpoczynku. Tak właśnie miało to wyglądać, ale plan w tym wypadku nie wypalił. Ukraiński szofer okazał bowiem protokół kontroli drogowej, jakiej został poddany na Ukrainie, kierując tym samym pojazdem co obecnie. Kontrola ta natomiast miała miejsce w czasie, gdy kierowca ten rzekomo odpoczywał (na swojej karcie do tachografu zapisany miał odpoczynek), a w tachografie zalogowana była karta zupełnie innego kierowcy. Wniosek mógł być jeden. Kierowca postawiony przed faktami nie bardzo miał wyjście i przyznał się do tego, że w połowie października zalogował kartę innego kierowcy i jeździł tak po swoim kraju przez trzy tygodnie. Tym sposobem wjeżdżając do Polski miał na swojej karcie niewiele zapisów własnej pracy do skontrolowania oraz wpisany długi odpoczynek. Inspektorzy sprawdzili również zapisy z bardzo aktywnie spędzonego „urlopu” kierowcy i okazało się, że niezbyt przejmował się on wówczas przepisami o limitach czasu jazdy czy wymaganych przerwach i odpoczynkach.

Przewoźnikowi odpowiedzialnemu za pracę tego kierowcy grozi w efekcie maksymalna przewidziana ustawą kara, tj. 12 tys. zł, gdyż suma kar za poszczególne stwierdzone naruszenia sięgnęła kwoty 13600 zł. Kierowcę ukarano mandatem 2000 zł i zatrzymano nienależącą do niego kartę, którą bezprawnie się posługiwał.