Kara za 3 miesiące z odpoczynkami w kabinie – kabotaż w Szwecji pod kontrolą

Fot. Polisen

W nawiązaniu do tekstu z grudnia:

Aż dwie kary za tygodniową pauzę w kabinie, wystawione już w czasie przewozu

Szwedzkie służby kontrolne ze szczególnym entuzjazmem odebrały Pakiet Mobilności. Tamtejsza policja regularnie sprawdza kierowców pod względem kabotażu i weekendów w kabinach. Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć kolejny taki przypadek, zatrzymany w miniony czwartek, pod Sztokholmem.

Kierowca tej Scanii serii R wyjechał w trasę w lutym bieżącego roku, a więc ponad trzy miesiące temu. Od tamtego czasu nie udało mu się zjechać do domu, a jednocześnie nie posiadał żadnych rachunków potwierdzających noclegi w hotelach. Dla szwedzkiej policji było to więc jednoznaczne ze złamaniem zakazu odbywania pełnych odpoczynków tygodniowych w kabinie.

Kolejny problem wykazała też kontrola listów przewozowych. Jak się okazało, omawiany zestaw pracował w szwedzkim transporcie krajowym, choć należał do zagranicznego przewoźnika. Był to więc tak zwany kabotaż, przy wykonywaniu którego złamano obowiązujące, ilościowe limity.

Podsumowując to wszystko, przewoźnik otrzymał jedną z najwyższych kar, jakie przewiduje szwedzki taryfikator transportowy. Było to 60 tys. koron, a więc ponad 26 tys. złotych. Choć wcale nie jest przesądzone, że firma pieniądze te zapłaci. Szwedzkie prawo nadal przewiduje bowiem środek przymusu, któremu daleko do skuteczności. Jest to widoczna na zdjęciu blokada na koło, którą policja musi zdjąć po 36 godzinach, nawet jeśli firma nie wpłaci ani korony. Regularnie dochodzi więc do sytuacji, gdy ciężarówka po 36 godzinach po prostu odjeżdża, oddalając się z kraju.