Powyżej: kamera typu D-450
Firma Knight-Swift Transportation, będąca największym przewoźnikiem całopojazdowym w Stanach Zjednoczonych, ogłosiła wielką inwestycję w system oparty na „sztucznej inteligencji”. Będzie to rozwiązanie na bieżąco oceniające zachowania kierowców ciężarówek, bazując na nawet czteroobiektywowych kamerach.
Cała fota 15,5 tys. ciągników siodłowych, pracujących na co dzień w barwach Knight-Swift, jeszcze przed końcem bieżącego roku zostanie wyposażona w zaawansowane kamery marki Netradyne. Urządzenia te będą obserwowały sytuację na drodze i połączą to z analizą zachowań kierowców, dokonywaną przez „sztuczną inteligencję”. Nadzór ten obejmie 100 procent czasu prowadzenia i według oficjalnych wyjaśnień ma służyć szkoleniu pracowników w zakresie bezpiecznego stylu jazdy, a także ostrzeganiu ich przed zagrożeniami na drodze. Będzie można spodziewać się przy tym pochwał, na przykład za utrzymywanie odpowiednich odstępów, czy zjeżdżanie na lewy pas przy pojeździe zatrzymanym na pasie awaryjnym. Możliwe będą też nagany, jeśli kierowca będzie jechał na przykład zbyt szybko.
Film pokazujący jak kamery oceniają sytuacje na drodze:
Film pokazujący jak kamery obserwują kierowcę:
Netradyne dostarczy firmie Knight-Swift Transportation kamery dwóch typów: D-215 oraz D-450. Pierwszy z nich to starszy, podstawowy model, skupiający się na sytuacji przed ciężarówką, nagrywając ją w zakresie 270 stopni. Drugi z typów to natomiast najnowszy model z czterema obiektywami, prowadzący obserwację w zakresie 360 stopni. To oznacza, że urządzenie nie tylko uwieczni sytuację przed ciężarówką, ale też będzie mogło nagrać wnętrze pojazdu, włącznie z zachowaniem kierowcy. Co więcej, obiektyw skierowany na wnętrze ma mieć specjalną funkcję podczerwieni, by móc obserwować kierującego także w trakcie jazdy nocnej, a do tego przewidziano też zintegrowany mikrofon, pozwalający zapisywać obraz wraz z dźwiękiem.
W ramach wyjaśnienia dodam, że kamery obserwujący kierowców to temat wzbudzający w branży ostre dyskusje, także na naszym kontynencie. W krajach Unii Europejskiej najwięcej mówili o tym Holendrzy oraz Francuzi, ale ostry sprzeciw związków zawodowych ograniczył rozwój tego typu projektów (artykuł tutaj). Nieco łatwiej pomysł ten przeszedł w Wielkiej Brytanii, gdzie wiele firm faktycznie zaczęło wdrażać tego typu urządzenia. Swego czasu głośno było też o aferze z Republiki Południowej Afryki, gdzie pracownicy biurowi zostali przyłapani na obserwowaniu kierowcy w trakcie pauzy, choć teoretycznie nie powinno to być możliwe (artykuł tutaj).