W kabinach ciężarówek śmierdzi olejem, płynami i potem, czyli solidarnościowy wizerunek kierowców

Przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ „Solidarność” Tadeusz Kucharski zasłynął już kiedyś z kontrowersyjnych wypowiedzi. Miało to miejsce w 2015 roku, przy okazji reportażu TVN-u. Pan Kucharski stwierdził wówczas, że w kabinie ciężarówki po dwóch lub trzech miesiącach karaluchy mogłyby popełniać zbiorowe samobójstwo (zapoznacie się z tym tutaj).

Teraz pan Kucharski niestety znowu przesadził, choć na szczęście nie tak bardzo, jak trzy lata temu. Na łamach poczytnego serwisu „Money.pl” pojawił się jego komentarz dotyczący planów Parlamentu Europejskiego odnośnie odbywania 45-godzinnych odpoczynków w kabinach (opisywanych tutaj). Artykuł ten zatytułowany jest Kierowcy walczą o warunki socjalne. „Miejsca do spania niewiele więcej niż w trumnie” i zawiera taki oto opis warunków życia w trasie:

W tej rzekomo ”wygodnej kabinie” ciężarówki miejsca do spania jest trochę więcej niż w trumnie. Homologacja kabin nie rozwiązuje podstawowych problemów. Nie chodzi o kuchenkę w samochodzie. To, czego najbardziej potrzebuje kierowca, to klimatyzacja latem i ogrzewanie zimą oraz wygodne wentylowane miejsce do spania, którym nie śmierdzi olejem, płynami samochodowymi czy przepoconymi rękawicami, które lokalizowane są skrytkach pod posłaniem kierowcy.

Czyli znowu mamy obraz kierowców, którzy mają w kabinie brud, smród i ubóstwo. Naprawdę ciężko zrozumieć, dlaczego osoba mająca dbać o interesy kierowców kreuje taki ich wizerunek.

Pełną publikację”Money.pl” znajdziecie tutaj.