Kabina bez tunelu, silnik V8, półautomatyczna skrzynia, a wszystko w 1968 roku

Powyżej: AEC Mandator V8 na brytyjskiej „krajówce”

Na Boże Narodzenie wypadałoby przygotować jakąś ciekawszą lekturę. Proponuję się więc przyjrzeć ciężarówce, była określana mianem „jedynej takiej”. W momencie premiery, Brytyjczycy twierdzili, że nikt inny nie oferuje tak wspaniałego pojazdu w całej Europie. Wystarczyły zaś dwa lata, by pospiesznie wycofać się z jej produkcji.

Omawiany samochód zaprezentowano w szczególnym okresie. Rynkowa premiera miała miejsce w 1968 roku, gdy zagraniczni producenci zaczynali otwierać pierwsze brytyjskie przedstawicielstwa. Przewoźnicy zaczynali więc zdawać sobie sprawę, że szwedzkie lub włoskie ciężarówki mają naprawdę sporo do zaoferowania. Ponadto pod koniec lat 60-tych zaczął się rozwijać transport drogowy na Bliski Wschód. Brytyjczycy, z racji licznych interesów w Azji, byli pod tym względem prekursorami. Dlatego też potrzebowali mocnych, komfortowych ciężarówek, mogących jeździć do Pakistanu lub Iranu.

Odpowiedzią na wszystkie te zjawiska był AEC Mandator V8. Samochód ten wywodził się z koncernu Leyland i wykorzystał liczne, typowo brytyjskie rozwiązania. Bazował on na zwykłym Mandatorze, w latach 60-tych będącym jednym z najpopularniejszych pojazdów w Wielkiej Brytanii. Bardzo charakterystyczna była też jego kabina – malutka, nisko zawieszona i mocno przeszklona. Nadwozie to nosiło nazwę Ergomatic, montowano je do ciężarówek kilku różnych marek i bezsprzecznie nie miało on długodystansowego charakteru.

Mandator V8 w transporcie międzynarodowym:

W jaki więc sposób Mandator V8 miał zostać przygotowany do najtrudniejszych zadań? Przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, zainstalowano mu ośmiocylindrowy silnik. Jednostka ta rozwijała 247 KM mocy maksymalnej, co pod koniec lat 60-tych mogło robić pewne wrażenie. Niewielki był za to maksymalny moment obrotowy, wynosząc około 790 Nm. Trudno jednak było spodziewać się wyższego, skoro Mandator V8 nie miał turbodoładowania.

Ciekawostką była także kwestia skrzyni biegów. Tutaj AEC oferowało aż trzy opcje, w tym jedną naprawdę nowatorską. Były to: manualna skrzynia 10-biegowa, manualna skrzynia 6-biegowa oraz półautomatyczna skrzynia 10-biegowa. Ta ostatnia posiadała pneumatyczny system sterowania. Mówiąc w dużym skrócie, kierowca wybierał tutaj jedno z pięciu przełożeń oraz ewentualną „połówkę”. Proces ten nie wymagał od niego najmniejszego wysiłku. Następnie za faktyczne załączenie biegu odpowiadał układ pneumatycznych zaworów.

A jak wspomniane osiągi wypadały tle innych pojazdów? Pod koniec lat 60-tych posiadacze brytyjskich ciężarówek masowo przesiadali się na Volvo F86. Samochód ten zadebiutował na Wyspach w 1967 roku i szybko zdobył dużą popularność. Tymczasem osiągi F86 mówiły o zaledwie 170 KM oraz 6 litrach pojemności. Z drugiej jednak strony, rok po Mandatorze V8, Scania zaczęła produkować swoje słynne V8, wyposażone w turbodoładowanie i rozwijające 350 KM.

Poniżej: kabina typu Thru-Way oraz widoczny obok fotela drążek zautomatyzowanej skrzyni biegów

Wracając natomiast do AEC, czas na drugą część ciekawostek. Tym razem mowa będzie o kabinie, w której Brytyjczycy zdecydowali się na rzecz wyjątkową Częściowo zniwelowali tunel silnika, robiąc to w podobny sposób, jak dzisiaj robi się to w miejskich ciężarówkach niskowejściowych. Silnik został więc umieszczony jak najbardziej z tyłu, by w przedniej partii kabiny podłoga mogła być płaska. Przemodelowano też układ ramy, szerzej rozstawiając przednią część podłużnic. Dzięki temu silnik można było wsunąć częściowo w ramę, dodatkowo go obniżając.

Tak powstała kabina otrzymała nazwę Thru-Way. Z zewnątrz nie różniła się ona od typowych Ergomaticów, lecz w środku różnice były bardzo wyraźne. Z jednej strony wnętrza na drugą można było przejść bez najmniejszych przeszkód. W wersji dziennej można było też umieścić dodatkowe, trzecie miejsce siedzące. Opcjonalne wersje sypialne oferowały zaś na tyle dużo przestrzeni, że zaczęto dostosowywać je do pracy w podwójnych obsadach. W tym celu zaczęto wykonywać akcesoryjne podwyższenia dachów. Nie były one co prawda zbyt wysokie, ale pozwalały zmieścić dwa łóżka.

Poniżej: wersja eksportowa z kabiną sypialną i płaskim dachem

Jak już wspomniałem na wstępie, AEC Mandator V8 pozostawał na rynku przez wyjątkowo krótki czas. Jego debiut miał w miejsce w 1968 roku, natomiast w roku 1970, po oddaniu do klientów nieco ponad 300 egzemplarzy, produkcja została zakończona. Dlaczego? O tym zadecydowała przede wszystkim awaryjność. Dla przykładu, ośmiocylindrowy silnik notorycznie się przegrzewał, co skutkowało poważnymi uszkodzeniami. Nie sprawdziła się też zautomatyzowana skrzynia biegów. Znane były przypadki niepożądanego przełączenia „połówki”, co w pewnych warunkach mogło wywołać poważne uszkodzenia. Zresztą, problemów było znacznie więcej i naprawdę długo by o nich pisać.

Z drugiej strony, w międzyczasie popularność zaczęły zdobywać turbosprężarki. Sens budowania ciężarówek z ośmiocylindrowymi, wolnossącymi silnikami był więc coraz mniejszy. Dzisiaj natomiast taka ośmiocylindrowa wersja jest „świętym graalem” dla kolekcjonerów, wzbudzającym prawdziwy podziw na zlotach.

Więcej o brytyjskich ciężarówkach przeczytacie w następującym tekście: Jak upadli wszyscy brytyjscy producenci ciężarówek, czyli historia zniknięcia z rynku kilkunastu marek