Już drugi Individual Lion S w tej samej rodzinie – 640 koni i długa lista dodatków

Powyżej: nowy egzemplarzy stoi po naszej prawej

Panowie Dariusz oraz Mariusz Pastuszka, prowadzący w Mirosławcu rodzinną firmę MM-Trans, mogą pochwalić się wyjątkowo ciekawą parą ciągników. To dwa egzemplarze MAN-ów TGX, które otrzymały fabryczny, tuningowy pakiet o nazwie Individual Lion S.

Pierwszy egzemplarz z czerwoną „S-ką” na kabinie, reprezentujący model 18.510, został odebrany od dealera Albor w Wałczu na przełomie 2022 oraz 2023 roku. Opisywałem go nawet wówczas w artykule, zwracając uwagę na bardzo bogate wyposażenie (zapraszam tutaj). Na początku tego roku odebrano natomiast drugi egzemplarz, konfigurując go w jeszcze ciekawszy sposób. Mamy tutaj bowiem nieco zmodernizowany pakiet Individual Lion S 2.0, jest też kilka niefabrycznych dodatków, a do tego dołożono potężny napęd, oparty na 15,2-litrowy, 640-konnym silniku. Dlatego też na drzwiach bocznych pojawiło się rzadko spotykane oznaczenie „18.640”.

Głównym założeniem pakietu Individual Lion S było nawiązanie do sportowych wersji samochodów osobowych. Unowocześniona wersja 2.0 robi to jeszcze wyraźniej, gdyż usunięto z niej niemal wszystkie chromowane dodatki, zastępując je wstawkami w kolorze czerwonym lub czarnym. Ewoluował też wystrój wnętrza, alcantarę zastępując skórą, a także wykorzystując grubsze firanki. Poza tym nadal mamy tutaj szereg wyróżników z pierwotnej wersji, na czele z szarym lakierem, czerwonymi pasami bezpieczeństwa, ozdobnym obszyciem kierownicy, a także opcjonalnym pakietem kuchennym pod sufitem. Składa się on z kuchenki mikrofalowej oraz ekspresu do kawy, umieszczonych na wysuwanej konsoli.

Dariusz osobiście wykorzysta całe to wyposażenie, jeżdżąc prezentowaną ciężarówka na międzynarodowych trasach. Zwykle będą to kursy z Włoch lub z Niemiec do Norwegii, co wiąże się też z kolejnymi elementami wyposażenia. By ułatwić sobie pokonywanie oblodzonych wzniesień, ciągnik otrzymał elektronicznie załączane, obracające się łańcuchy, podrzucane pod wewnętrzne opony „bliźniaków”. Ten system marki Rotachain uznawany jest w Norwegii za pełnoprawne zastępstwo dla łańcuchów osi napędowej. Kabina dostała też dodatkowy pakiet izolacji dźwiękowo-termicznej, wydajniejsze ogrzewanie postojowe o mocy 6 kW, podgrzewaną szybę przednią oraz cztery reflektory dalekosiężne marki Lazer. Te ostatnie zastąpiły słabsze reflektory Hella, wstawiane do prezentowanej wersji.

Ze swojej strony Dariusz zadbał o zestaw opon zimowych marki Michelin, które będą zakładane na zimniejsze miesiące. Za to w okresach z dłuższymi dniami przydadzą się panele fotowoltaiczne, dołożone na dachowych spojlerach. Pozwolą one swobodnie korzystać z elektrycznego wyposażenia, w tym między innymi telewizora zawieszonego w kabinie. Poza tym Dariusz postanowił nieco poprawić oryginalne ospojlerowanie. W firmie Lamirs spod Gdańska udało się zakupić osłony międzyosiowe, które nadawały się do montażu na dużych 1380-litrowych zbiornikach. Ostatnio dołożył też nakładki na słupki przednie, a także gumowe wstawki między drzwi oraz zderzak. Wśród dalszych planów jest montaż czarnych przedłużeń spojlerów zakabinowaych, oferowanych już na rynku jako akcesorium.

Na koniec pozostaje jeszcze jedno pytanie, o którym zapewne pomyślał już niejeden z Was. Mianowicie, jak wersja 18.640 wypada pod względem spalania? Tutaj Dariusz przyznaje, że trzeba liczyć się ze zwiększonym apetytem na paliwo. W stosunku do ciągnika typu 18.510, są to dodatkowe 2-3 litry na każde 100 kilometrów. Za to  moc 640 KM oraz moment obrotowy 3000 Nm odpłacają się łatwością pokonywania wzniesień, co jest odczuwalne zwłaszcza zimą w Norwegii.