Już 13% kierowców to pracownicy spoza UE – ogromny wzrost i kwestia kontroli

W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o nadużyciach w zakresie zatrudniania pozaunijnych kierowców. Pracownicy z Uzbekistanu, Kazachstanu, a nawet Zimbawbe rozpoczęli protesty na holenderskich, belgijskich i francuskich parkingach, skarżąc się na nieustanne obcinanie wynagrodzeń przez przewoźników zarejestrowanych na Litwie oraz Słowacji. Sprawa dotarła nawet na szczebel rządowy, z ministerialnymi interwencjami ze strony Francji i Holandii (artykuł tutaj). Przy okazji do mediów trafiły natomiast wymowne statystyki.

Roberto Parrillo, belgijski związkowiec zaangażowany w sprawy transportowe, postanowił pokazać w zachodnich mediach, jak szeroka jest skala zatrudniania pozaunijnych kierowców. Jego liczby mówią o co najmniej 320 tysiącach obywateli „krajów trzecich”, którzy przypadają na całą europejską grupę zawodową, liczącą około 2,5 miliona kierowców. W przeliczeniu to aż 13 procent, czyli więcej niż jeden na ośmiu kierowców jeżdżących po Europie. Dla porównania, ledwie dekadę temu, w 2012 roku, liczba kierowców spoza Unii Europejskiej była ponad siedmiokrotnie niższa. Zamiast 320 tysięcy szacowano ją na niecałe 45 tysięcy.

Kraje, w których wydano najwięcej świadectw dla pozaunijnych kierowców, to Polska oraz Litwa. W przypadku naszego kraju mowa o 130 tysiącach, a litewskie dane wskazują na 80 tysięcy. W przypadku Litwy trzeba też pamiętać, że to kraj o bardzo małej populacji, liczącej niecałe 3 miliony osób. W efekcie liczba kierowców spoza Unii Europejskiej ma być w tamtejszych firmach nawet czterokrotnie wyższa niż liczba kierowców z Litwy. W skali całej Polski do takiej sytuacji jeszcze nie doszło, ale w polskim transporcie międzynarodowym sprawy jak najbardziej ku temu zmierzają. Jak informowałem bowiem w listopadowym artykule, już blisko 60 procent polskich ciężarówek z międzynarodówki ma być prowadzonych przez osoby z „krajów trzecich”.

Omawiane statystyki nagłaśnia się w zachodnich mediach nie bez powodu. Mają one być argumentem dla zaostrzenia nadzoru nad branża transportową, zwłaszcza w zakresie warunków zatrudniania kierowców. Dla przykładu, właśnie w oparciu o te liczby Francuzi apelują o znaczne zwiększenie liczebności francuskiej inspekcji transportowej DREAL. Miałoby to pozwolić na bardziej drobiazgowe kontrole zasad delegowania, czyli w praktyce stosowania zachodnich płac minimalnych. Oczywiście trzeba tu też podkreślić, że skrajne nadużycia w zakresie warunków pracy kierowców mogą szkodzić całej branży, a w przypadku kierowców z odległych kontynentów jest o takie nadużycia szczególnie łatwo. Pracownicy tego typu często są bowiem uwiązani do swojego pracodawcy przez zasady wizowe, co szerzej omawiałem w tym artykule: Filipiński kierowca ciężarówki deportowany z Polski – to część większego problemu