Jeden zestaw z megą przewoził ciągnik siodłowy, solówkę, auto dostawcze i dwa samochody osobowe

By przewieźć dwie ciężarówki, samochód dostawczy oraz dwa auta osobowe, wcale nie trzeba specjalistycznej zabudowy. Tak przynajmniej uznał bułgarski przewoźnik, który wiózł samochody dla klientów z Gruzji oraz Albanii.

Mercedes-Benz Actros z naczepą typu mega został skontrolowany w Niemczech, w okolicach miejscowości Diemelstadt. Ciężarówka już z daleka zwracała uwagę, jako że w tylnej części naczepy umieszczono DAF-a XF105 w podwyższonej wersji Space Cab.

By ciągnik siodłowy zmieścił się w naczepie, dach został częściowo zsunięty, a wszystko usztywniono pasami. Ponadto ciężarówka wystawała poza naczepę, mniej więcej do połowy swoich drzwi.

Jak łatwo się domyślać, taki widok nie spodobał się niemieckiej policji. Wyliczono między innymi, że ciężarówka jest zbyt wysoka, więc jej przejazd powinien zostać opatrzony zezwoleniem. Gdy natomiast sprawdzono pełną zawartość naczepy, lista problemów tylko się wydłużyła.

Jak się okazało, na podwoziu ciągnika umiejscowiono Volkswagena Lupo. Dalej zaś stał 7,5-tonowy Mercedes Atego, na którym ustawiono Forda Transita. Ten ostatni został zaś obciążony Renault Scenic w przedłużonej wersji Grand.

Według niemieckiej policji, sposób mocowania wszystkich tych pojazdów był niezgodny z przepisami. Zastosowano zbyt mało pasów, przez co ich wytrzymałość była niewystarczająca. Ponadto „oczka” do mocowania pasów miały być poważnie przerdzewiałe.

Dalszy przejazd ciężarówki został zabroniony, a ponadto wystawiono mandat na 250 euro. Co jednak ciekawe, na niewłaściwym ustawieniu i umocowaniu ładunku nieprawidłowości się skończyły. Wszelkie dokumenty były bowiem jak najbardziej w porządku, a Niemcy specjalnie podkreślili to w swoim komunikacie.