Jechał na magnesie i utknął pod wiaduktem – obok przejeżdżał akurat patrol ITD

W nawiązaniu do tekstu:

Oznakowanie wysokości wiaduktów w Polsce: jak traktować znaki i kiedy dochodzi do złamania prawa?

Ta historia nie była zwykłym zaklinowaniem się pod zbyt niskim wiaduktem. Kierowca, a jednocześnie właściciel Renault Premium okazał się bowiem zaklinować w czasie jazdy na magnesie. Co więcej, zauważył go przypadkowy patrol ITD, przez co sprawa od razu została powiązana z wielotysięcznymi karami.

Komunikat WITD Katowice:

Inspektorzy pracowali w ten poniedziałkowy poranek na pobliskiej drodze krajowej nr 94 w Sosnowcu. Postanowili zmienić miejsce kontroli i przejechać w inny rejon miasta. Jechali równoległą do drogi krajowej ulicą Zuzanny i niespodziewanie natknęli się na zaklinowany pod wiaduktem pojazd członowy.

Na miejsce wezwano patrol policji oraz pomoc drogową, gdyż nie było możliwości, aby pojazd ten sam bezpiecznie wyjechał spod wiaduktu. Inspektorzy dokonali rutynowej kontroli kierowcy i pojazdu. Nierozważnym kierującym okazał się być osobiście przedsiębiorca transportowy, do którego należał pojazd. Tłumaczył się on tym, że już nie raz udawało mu się przejechać pod tak oznaczonymi (3,3 m) obiektami drogowymi i miał nadzieję, że podobnie będzie i tym razem. Niestety nie udało się. Kierowca nie uniknął w tym przypadku mandatu oraz kosztów akcji wyciągania naczepy.

Inspektorzy zauważyli też, że kierowca akurat używał magnesu do oszukania wskazań tachografu. W ten sposób w trakcie jego jazdy tachograf rejestrował odpoczynek. Do tego stwierdzono kilka naruszeń norm czasu pracy w minionych dniach, oraz że urządzenie rejestrujące zainstalowane w ciągniku siodłowym nie posiada od ponad miesiąca ważnej legalizacji. Podsumowanie grożących temu przedsiębiorcy kar dało wynik maksymalny z możliwych, czyli 12 tys. zł.