Jechał autostradą pod prąd, uciekł z miejsca zdarzenia i próbował wmówić, że skradziono mu samochód

40-letni kierowca Opla Astry nie tylko wjechał na autostradę A1 pod prąd. Wszystko wskazuje też na to, że doprowadził on do śmiertelnego wypadku, pieszo uciekł z miejsca zdarzenia, a następnie próbował wmówić policji, że jego samochód został skradziony.

W związku z tą drogową tragedią, 40-latek trafił już do aresztu. Spędzi tam trzy miesiące, a w międzyczasie czeka go sądowa rozprawa. Za powyższe zarzuty grozi mu nawet 12 lat pozbawienia wolności.

1. Fragment komunikatu KMP w Toruniu, opisujący przebieg zdarzenia z 13 lutego:

13.02.2019 roku tuż po północy na autostradzie A1 (148 km) w kierunku na Gdańsk, na wysokości miejscowości Kopanino, doszło do tragicznego w skutkach wypadku z udziałem pięciu aut.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierowca Opla Astry jadący w przeciwnym kierunku (pod prąd) doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym pojazdem dostawczym marki Iveco, który po zderzeniu zjechał na pas awaryjny. Jadący za nim pojazd ciężarowy marki DAF, chcąc uniknąć zderzenia, również stanął na pasie awaryjnym.

Po chwili na miejsce zdarzenia najechał pojazd osobowy marki Audi, który chcąc uniknąć zderzenia najechał na krawężnik i uszkodził pojazd. Na całe zdarzenie najechał pojazd dostawczy Renault Master, który uderzył w Opla Astrę, Audi a następnie wjechał w naczepę ciężarowego DAF-a.

28 latek podróżujący Renault Masterem zginął na miejscu. Pozostali dwaj mężczyźni trafili do szpitala.

2. Fragment komunikatu KMP w Toruniu, opisujący zatrzymanie kierowcy Opla:

Gdy policjanci przyjechali na miejsce wypadku, kierowcy Opla już nie było. Wtedy policjanci rozpoczęli jego poszukiwania, a także ustalali kto ostatni kierował autem.

W dniu wypadku, po południu, do jednej z jednostek w naszym województwie zgłosił się mężczyzna, który stwierdził, że poprzedniego wieczoru pozostawił pojazd, który mu został oddany w użytkowanie z kluczykami w stacyjce i z włączonym silnikiem. Następnie auto to zostało mu skradzione, a był to właśnie Opel Astra, który uczestniczył w zdarzeniu na autostradzie.

Od samego początku wersja podawana przez tego mężczyznę budziła wątpliwości policjantów, którzy wyjątkowo wnikliwie wyjaśniali okoliczności całego zdarzenia. Scenariusz ten bowiem w znaczący sposób odbiegał od poczynionych ustaleń zarówno kryminalnych, jak i śledczych. Mężczyzna został więc zatrzymany.

Materiał dowodowy jaki zgromadzili policjanci pozwolił na przedstawienie zatrzymanemu 40-latkowi zarzutów. Mężczyzna odpowie za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, przyczynienie się do wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Sąd przychylił się do wniosku organów ścigania i aresztował 40-latka na najbliższe trzy miesiące.

Za przestępstwa, o które jest podejrzany grozi mu do 12 lat więzienia.

Zdjęcia opublikowane przez KMP w Toruniu: