Japońskie ciężarówki uwiecznione przy pracy, z chromem na krótkich kabinach oraz silnikami bez turbo

SONY DSC

Po piątkowym Isuzu Giga V600, czyli niewielkim ciągniku siodłowym z 30-litrowym silnikiem (opis tutaj), kontynuujemy podróż przez świat japońskich ciężarówek. Wszystko za sprawą zdjęć z Tokio, które w czasie swojego ubiegłotygodniowego pobytu Japonii wykonał Czytelnik Marcin.

Od razu w oczy rzuca się fakt, że większość ciężarówek ze zdjęć to produkty krajowe. Widzimy tutaj liczne pojazdy marki Hino (należącej do koncernu Toyota), do tego dochodzi marka Fuso (niegdyś we władaniu Mitsubishi, a obecnie należącej do Mercedesa), nie brakuje też oczywiście Isuzu, a także pojawiają się dwa pojazdy marki Nissan Diesel, w ostatnich latach przemianowanej na UD Trucks i wykupionej przez Volvo Trucks. Co natomiast jest od tego wszystkiego wyjątkiem, to jedna Scania G410 Highline. Czy spotkanie tego pojazdu w Japonii powinno dziwić? Raczej nie, jako że Scania cieszy się w tym kraju pewną popularnością i od kilku lat inwestuje w rozbudowę własnej sieci handlowo-serwisowej. Wcześniej zaś, w latach 2003-2010, Scania blisko współpracowała ze wspomnianym Hino, korzystając przy tym z jego serwisów. Pamiątką po tym okresie są egzemplarze serii 4 oraz R, które na przedniej atrapie chłodnicy miały logo zarówno Scanii, jak i właśnie Hino.

Wracając natomiast do zdjęć. Co jeszcze zwraca uwagę, to doskonały stan wizualny większości tych pojazdów. Widać, że Japończycy uwielbiają gdy ich ciężarówki się błyszczą i nie stronią od chromowania nawet wystających daleko do przodu lusterek. Co więcej, wspomniane Nissany z wywrotkami ewidentnie są egzemplarzami z początku lat 90-tych i raczej nie mają lekkiej pracy, a mimo to nawet one błyszczą się już z daleka. Z naszego punktu widzenia może to dziwić, wszak raczej nikt nie spodziewałbym się w Europie utrzymania chromu na przykład na 20-letnim egzemplarzu Iveco EuroTrakkera. Jak jednak widać, japońskie zamiłowanie do perfekcji robi swoje, nawet w tak nietypowych kwestiach.

A skoro już tak o tych Nissanach mowa, to warto wspomnieć o ich pełnej nazwie oraz nietypowej gamie silników. Z jakiegoś powodu opisywane ciężarówki postanowiono nazwać „Nissan Diesel Big Thumb”, czyli w tłumaczeniu z angielskiego „Nissan Diesel Duży Kciuk”. Jeśli natomiast chodzi o jednostki napędowe, to gama obejmowała tutaj między innymi 21-litrowego diesla bez turbiny, o układzie V8 i mocy do 420 KM, a także aż 26,5-litrowego diesla V10, również bez turbiny, osiągającego do 520 KM. W połączeniu z pokazywanym w piątek Isuzu, mamy więc kolejny przykład na to, że ogromne silniki bez turbiny jeszcze kilkanaście lat temu były w Japonii normą.

Swoją drogą to musi być fascynujące – być transportowcem w wyjątkowo bogatym i niewielkim kraju, silnie odizolowanym od reszty świata, w ogóle nie uskuteczniającym drogowego transportu międzynarodowego i nie mającym kontaktu z jakimikolwiek przewoźnikami zagranicznymi. O czym oni tam w ogóle rozmawiają na parkingach? 😉


Więcej o japońskich ciężarówkach, w tym m.in. o ich wyjątkowym tuningu oraz dziwacznych kabinach sypialnych przeczytacie tutaj.


Hino:

ciezarowki_w_japonii_02

SONY DSC

Isuzu:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Fuso:
SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

UD Trucks:

SONY DSC

SONY DSC

Nissan Diesel:
SONY DSC

Scania:SONY DSC