Jakie ciężarówki spotkasz na M1 między Mińskiem a Moskwą – galeria zdjęć z Białorusi

W ramach odmiany od unijnych tematów, przeniesiemy się teraz za naszą wschodnią granicę, na jedną w głównych tras tranzytowych łączących Unię Europejską z Rosją. Ustawimy się w okolicach 490. kilometra białoruskiej autostrady M1 i zapoznamy z przejeżdżającymi tam ciężarówkami. Umożliwi nam to białoruski fotograf Egor Andreevich, prowadzący na Facebooku stronę Nikita & Egor TruckPhotography. Wszystkie zdjęcia będą właśnie jego autorstwa, a przy okazji będą to fotografie wyłącznie z minionego miesiąca.

Zaczynamy od zdjęcia, które jako pierwsze podsunęło mi pomysł napisania tego artykułu. Jest to amerykański ciągnik siodłowy Volvo VNM, pracujący dla białoruskiego przewoźnika i ciągnący za sobą pełnowymiarową, europejską naczepę. Inaczej niż w Polsce, na białoruskich oraz rosyjskich drogach takie ciężarówki mogą poruszać się w pełni legalnie, bez jakichkolwiek zezwoleń. Limit długości zestawu jest bowiem odpowiednio zwiększony. A przy okazji ciekawostką jest sam model VNM. Była to ciężarówka do amerykańskiego transportu regionalnego, co tłumaczy obecność tak małej kabiny sypialnej. W powyższej postaci produkowano ją też wyjątkowo długo, bo do 2017 roku. Choć więc wygląd przypomina volvowskie ciężarówki jeszcze z lat 90-tych, opisywany egzemplarz może być samochodem bardzo świeżym.

Kolejny samochód to również Volvo, ale w tym przypadku mamy już do czynienia z polską klasyką. A mówiąc bardziej konkretnie, polską klasyką transportu na Wschód. Na zdjęciu uwieczniono Volvo FH Euro 5 w formie zestawu przestrzennego z plandeką i burtami. Swego czasu była to jedna z ulubionych konfiguracji przewoźników ze wschodniej Polski. Ten egzemplarz zwraca też uwagę wyraźnymi oznaczeniami polskiego kierowcy. Coś takiego na M1 pojawia się coraz rzadziej, jako że wiele polskich ciężarówek ma już tabliczki pisane cyrylicą.

Skoro na wstępie napisałem już o Volvach, to możemy dorzucić sobie jeszcze dwa kolejne. Tym razem jest to widok bardzo symboliczny, w postaci Volva F10 pierwszej generacji holującego Volvo FH z ostatnich lat. Jak więc widać, wiekowy holownik nie tylko dożył czasów swoich praprawnuków, ale też nadal służy im pomocą na drodze. Pracuje przy tym dla białoruskiego przedsiębiorstwa pomocy drogowej i wygląda naprawdę dobrze.

Obserwując ciężarówki na trasie M1, regularnie można spotkać fabrycznie nowy sprzęt jadący na kołach do Rosji. Zwykle odbywa się to na zjazdowych, niemieckich rejestracjach, a przykładem może być ta Scania P380. Jest to ciężarówka o typowo dystrybucyjnym charakterze, w postaci przejezdnego zestawu z tandemem. Można się więc spodziewać, że wkrótce rozpocznie ona pracę w rosyjskiej dystrybucji.

Za to w przeciwnymi kierunku zjeżdżają ciężarówki po wyraźnym spotkaniu z rosyjską zimą. Często są to pojazdy brudne i oblodzone, jak na przykład to Volvo FH od polskiego przewoźnika. Choć w jego przypadku taki wygląd chyba jak najbardziej przystoi. W końcu jest to wersja „Ice Edition”, czyli „Edycja Lodowa” 😉

Na chwilę wróćmy jeszcze do Scanii w bardziej dystrybucyjnych konfiguracjach. Wśród zdjęć pojawił się bowiem rzadki przykład ciągnika siodłowego z nowej serii G. Model ten ma bardzo nisko zawieszoną kabinę i tunel silnika sięgający mniej więcej do siedzisk foteli (tutaj znajdziecie prezentację takiego wnętrza). Choć nie zmienia to faktu, że ten egzemplarz G450 postanowiono wysyłać także w dalsze trasy. Na zderzaku widać polskie rejestracje, a zdjęcie wykonano już blisko rosyjskiej granicy, na wschód od stolicy Mińska.

Na drugim biegunie znajduje się Scania serii R Stremaline z firmy Almar, z okolic Mławy. Samochód ten reprezentuje bardzo bogatą konfigurację, będąc wyposażonym w 560-konny silnik typu V8. Jednostka ta zwykle występuje w transporcie specjalistycznym, natomiast tutaj mamy ją w zwykłym zestawie z chłodnią, regularnie kursującym za naszą wschodnią granicę.

Przykładem atrakcyjnego sprzętu z Polski może być także to Renault Trucks Gamy T. Jest to jeden z najciekawszych ciągników siedleckiej firmy Pieńkowski Transport, wyróżniający się dopracowanym wyglądem. Jest to też największy i najmocniejszy wariant z całej Gamy T, czyli T520 High Sleeper. Za nim jedzie samowyładowcza naczepa z tak zwaną ruchomą podłogą.

Jak przystało na bardzo istotną trasę tranzytową, na M1 licznie pojawia się sprzęt z dalekich krajów. W tym przypadku jest to niepozorna Scania serii R Highline z firmy Primum, zarejestrowana aż w Kazachstanie. Pojazdy takie jak te kursują nawet w trasy do Chin, co pokazywałem Wam niedawno na tym filmie. Tymczasem lewym pasem Scanię wyprzedza rosyjskie Volvo, należące do równie dobrze znanej firmy Transkom. Kilka lat temu przewoźnik ten zasłynął z rejestrowania ciężarówek w Polsce, choć omawiany egzemplarz ma akurat tablice z rosyjskiego obwodu smoleńskiego.

Znacznie rzadziej na M1 pojawiają się przewoźnicy z krajów „starej Unii”. O ile w latach 90-tych dosyć powszechnie kursowali oni w kierunku Moskwy, to dzisiaj ten rynek raczej już sobie odpuszczono. Choć wyjątki oczywiście się zdarzają, jak na przykład ta atrakcyjna Scania serii R na rejestracjach z niemiecko-francuskiego pogranicza. Przy okazji samochód zwraca uwagę pewną dawką tuningu, a nawet poddano go tak zwanej „inżynierii znaczkowej”. Mamy tutaj bowiem oznaczenie wersji R540, która w Scaniach tej generacji jeszcze nie występowała.

Kolejną częścią zestawienia są ciężarówki z kontenerami. W tej branży białoruski rynek podbijają ciągniki trzyosiowe, podobnie zresztą jak na sąsiedniej Ukrainie. Sporo widuje się przy tym ładnych egzemplarzy sprowadzonych z Zachodu lub Skandynawii, zarówno z dodatkowymi osiami pchanymi, jak i tymi wleczonymi. A przykładem mogą być dwa samochody z powyższych zdjęć, w postaci MAN-a TGX Euro 6 oraz Mercedesa Actrosa MP3.

Wśród styczniowych zdjęć z M1 trafiła się też namiastka kontenerowej „stonogi”. Jest to DAF XF105 od przewoźnika rosyjskiego, jadący z czteroosiową, prawdopodobnie rozpinaną ramą pod kontenery. Jak wyjaśniałem jakiś czas temu w tym artykule, takie rozpinane naczepy cieszą się w Rosji rosnącą popularnością, a nawet uruchomiono ich lokalną produkcję.

Skoro już o DAF-ach mowa, to mam pewne pytanie – kiedy ostatnio widzieliście model XF95 o bardzo schludnym wyglądzie? Samochody te coraz szybciej znikają z polskich dróg, będąc wycofanym z produkcji już 16 lat temu. Ba, w Niemczech rozpoczęto już złomowanie nawet nowszego modelu XF105. Tutaj zaś mamy przykład ładnego DAF-a XF95 z Białorusi, wyposażonego w największą kabinę Super Space Cab i nieco odmłodzonego zderzakiem z nowszej „stopiątki”. I to zderzakiem niezardzewiałym!

Wśród samochodów z białoruskich firm wyróżnił się ten Mercedes-Benz Actros piątej generacji. Pozaunijne egzemplarze tego modelu zwykle są znacznie uboższe, mając lusterka zamiast kamer i wskazówki zamiast ekranów. To jednak pełnoprawny „bezlusterkowiec”, więc przewoźnik ewidentnie chciał dopłacić za najnowszą technologię. A przy okazji da się tutaj zauważyć koronawirusową pamiątkę po trasach na Węgry. To naklejka „transit” na przedniej szybie, nakazująca zatrzymywanie się na wybranych parkingach, by zagraniczny kierowca nie miał kontaktu z lokalną społecznością.

Skoro już mowa o nowym Actrosie, to przejdźmy także do jego rosyjskiego kuzyna. Jest to najnowszy Kamaz 54901, dzielący z Actrosem kabinę, ale wykorzystujący przy tym inny napęd oraz podwozie. Model ten nadal pozostaje wielką rzadkością na drogach, trafiając do ledwie pierwszych użytkowników. To też egzemplarz na rosyjskich rejestracjach tymczasowych, zapewne jadący na Białoruś w celach testowych.

Testowe może być też przeznaczenie nowego MAN-a. Ten TGX najnowszej generacji jechał przez Białoruś bez naczepy, mając przy tym demonstracyjny kolor nadwozia oraz niemieckie rejestracje tymczasowe. Trzy pomarańczowe światła obrysowe (wyjaśniane w tym tekście) wskazywały na przeznaczenie do Rosji, a brak dużego katalizatora świadczył o braku silnika Euro 6. Bo choć u nas nowy TGX automatycznie kojarzy się z „euro szóstką”, na inne rynki nadal produkuje się wersje z silnikami starszych generacji. I tutaj kolejny link, do artykułu, w którym prezentowałem takie TGX-y z Ukrainy.

Skoro już o detalach mowa, spójrzmy na to Volvo FH z polskiej firmy transportowej Eltrans. Doskonale ono uświadamia jak bezsensowny jest francuski pomysł z oklejaniem ciężarówek informacjami o „martwym polu”. Oto bowiem mamy ciężarówkę jadącą gdzieś między Mińskiem a Moskwą, dobre 2 tys. kilometrów od francuskiej granicy, a na drzwiach oraz naczepie widnieje ostrzeżenie po francusku, którego nikt w tej okolicy nie zrozumie. Gdyby zaś inne kraje wpadły na ten sam pomysł co Francuzi, ten konkretny zestaw musiałyby mieć jeszcze co najmniej trzy kolejne oznaczenia, po niemiecku, polsku oraz rosyjsku. A może nawet jeszcze po niderlandzku, jeśli z Francji przyjechał przez Belgię i Niderlandy.

Wspomniawszy o Niderlandach przechodzimy do tak zwanego „NL tuningu”. Po podbiciu branży w Polsce, moda ta zaczyna rozszerzać się także za naszą wschodnią granicę. Przykładem może być ta Scania serii R na rejestracjach z Moskwy, zmodyfikowana właśnie w stylu transportowego „oldschoolu”. Jakiś czas temu pokazywałem Wam też podobny ciągnik z samej Białorusi, będący zmodyfikowaną Scanią 114 380.

To ciężarówka, która pochodzi z samych Niderlandów, ale tuningu doświadczyła jeszcze za czasów zupełnie innej mody. Jeszcze w Beneluksie Volvo FH12 otrzymało zderzak w amerykańskim stylu, nadspodziewanie dobrze pasujący do europejskiej kabiny. Kiedyś była to naprawdę piękna ciężarówka, co można zobaczyć nawet na zdjęciach z 2014 roku, już po sprowadzeniu do Polski (w tym celu zapraszam do galerii Truck-Spotters.eu). Ostatnie lata ciągnik spędził jednak w ciężkich trasach na Wschód, a jego wygląd stracił przy tym nieco z pierwotnego blasku. Z drugiej strony, nadal musi to być pewny i bezproblemowy ciągnik. Firma Miś Trans trzyma go bowiem w swojej flocie wyjątkowo długo, pomimo wymiany większości ciężarówek na Volva FH nowszych generacji.

Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że ciężarówki marki Volvo Trucks rządzą na białoruskich drogach. Im dalej bowiem w ten tekst, w tym więcej reprezentantów tej marki. Kolejny ciekawy przykład pochodzi z rosyjskiego obwodu pskowskiego, graniczącego z Łotwą i Estonią. Jest to model FH16 w imponującej konfiguracji, bo w topowym wariancie 750-konnym. Ciężarówka pracuje w branży drzewnej i z zewnątrz ewidentnie nie żałowano jej dodatków.

A na koniec, by zrobić sobie tych wszystkich Volvach odmianę, zobaczymy sobie jeszcze dwa ciągniki z silnikami przed kabiną. Pierwszy z nich to typowy egzemplarz z Rosji, czyli zmęczony życiem ciągnik amerykańskiej marki International. Konkretnie jest to egzemplarz modelu 9900, łączącego klasyczny wygląd z raczej budżetowym charakterem. Ciągnął on za sobą naczepę z kontenerem morskim, a ta – również po amerykańsku – była pojazdem stojącym na „bliźniakach”.

W tym samym kolorze i z tym samym układem silnika względem kabiny, pojawia się Scania serii 4. W Europie Zachodniej taka „Torpeda” jest już coraz bardziej poszukiwanym i kosztownym pojazdem. Tu zaś mamy Scanię Torpedo, która jedzie z wymęczoną życiem naczepą i jest w ogólnie średnim stanie wizualnym. I na tej sprzętowej rozbieżności zakończymy.