Jak MAZ próbował wejść na rynek aut dostawczych, czyli białoruska kopia Toyoty skopiowanej w Chinach

MAZ jest białoruskim producentem ciężarówek oraz autobusów. Sprzedaż tych ostatnich wychodzi im podobno szczególnie dobrze i Białorusini postanowili ten fakt wykorzystać. W 2010 roku przygotowali więc ekspansję na kolejny rynek, którym miały być samochody dostawcze, przede wszystkim w wersjach do przewozu osób.

Wcześniej MAZ nie produkował żadnych aut dostawczych, ani nawet nie przygotowywał żadnych prototypów. A jednak, gotowe pojazdy pokazano w ekspresowym tempie, i to w aż dwóch wersjach. Były to MAZ-y 181 oraz 182, odpowiednio z niskim oraz podwyższonym dachem. Przy okazji premiery promowano też dwa gotowe zastosowania – karetkę pogotowia ratunkowego oraz samochody do przewozu aż jedenastu pasażerów.

Skąd jednak wzięto całą konstrukcję? Jak się okazało, dostawcze MAZ-y były kopią samochodu chińskiego, który z kolei był kopią samochodu japońskiego. Białorusini nawiązali współpracę z chińską firmą King Long, produkującą model Haise. Haise było natomiast niczym innym, jak delikatnie unowocześnioną Toyotą Hiace z końca lat 80-tych. MAZ wziął więc tę Toyotę po chińskiej modernizacji, zmienił na niej znaczki i obwieścił premierę nowego modelu.

Technologia z lat 80-tych, poddana chińskiej modernizacji, bardzo wiele tłumaczy. To dlatego MAZ-y 181 oraz 182 miały 2,8-litrowy silnik diesla o mocy zaledwie 94 KM. Dlatego też miejsce kierowcy znajdowało się na silniku, a wykończenie wnętrza wyglądało tak dziwnie. Były również inne azjatyckie pozostałości, jak bardzo mała ilość miejsca na nogi kierowcy, czy brak możliwości zastąpienia tylnej klapy dwuskrzydłowymi drzwiami.

Zresztą, białoruska kopia chińskiej kopi – to po prostu brzmiało bardzo źle. Kiedy więc potencjalni klienci zobaczyli dostawcze MAZ-y, okazali się delikatnie mówiąc niezainteresowani. Niezadowoleni byli też białoruscy i rosyjscy dziennikarze. Wszyscy zgadzali się w jednej kwestii – wejście na rynek z chińskim gotowcem to na pewno nie jest droga, którą będzie można pójść do sprzedażowego sukcesu. I mieli rację.

Opisywane pojazdy znajdowały się w ofercie przez dwa lata, a liczba wyprodukowanych egzemplarzy ledwie przekroczyła dwadzieścia. Serio! Co więcej, głównym ich odbiorcą okazał się sam MAZ, wykorzystując osobowe warianty do wewnętrznego przewozu osób. Podobno do dzisiaj można je zobaczyć na terenie fabryki pod Mińskiem.

Wspomniana Toyota Hiace z lat 1989-1995: