Zdjęcia: Dreier AG
W czasie gdy Iveco TurboStar obchodzi 40-lecie swojej premiery, będąc już uznawanym za pełnoprawnego i coraz cenniejszego, szwajcarska firma transportowa Dreier AG pochwaliła się bardzo ciekawym epizodem z historii tego modelu. Było to opracowanie TurboStara w wersji low deck, w ramach jednego z pierwszych zestawów z naczepami typu mega, jakie jeździły po europejskich drogach.
Zacznę od małego przypomnienia historii naczep typu mega (szerzej opisywałem tę historię w tym artykule). Wszystko zaczęło się w 1990 roku, gdy holenderska firma Ewals Cargo Care wprowadziła do użytku pierwsze takie pojazdy, przewożące ładunki na rzecz koncernu motoryzacyjnego General Motors. Same naczepy zaczęły przy tym otrzymywać 19,5-calowe koła, specjalnie zmodyfikowane ramy oraz podwyższone nadwozia, dzięki czemu na całej długości mogły zaoferować 3 metry wysokości wewnętrznej. Za to ciągniki początkowo trzeba było modyfikować do tego celu we własnym zakresie lub ewentualnie zamawiać na specjalne życzenie, wszak oficjalne konfiguratory nie przewidywały niczego o odpowiednio nisko ustawionym siodle. I właśnie taką specjalną modyfikację przeszło Iveco TurboStar, które trafiło do firmy Dreier na początku 1992 roku.
Przy oficjalnej współpracy z Iveco, Szwajcarzy zlecili przebudowę TurboStara 190.36, wyposażonego w 13,8-litrowy, rzędowy silnik. Lista zmian była przy tym naprawdę długa, obejmując między innymi założenie opon o profilu 70, obniżenie zawieszenia, skrócenie rozstawu osi o 10 centymetrów, przestawienie wielu elementów osprzętu przy ramie, a także zastosowanie retardera marki Frenelsa. Ten ostatni uznawano we wczesnych low deckach za konieczny, z uwagi na mniejsze i mniej wydajne hamulce w naczepach. Trzeba też podkreślić, że zawieszenie nadal nie było tutaj w pełni pneumatyczne, więc operowanie obniżonym ciągnikiem wymagało sporej wprawy oraz ostrożności. Jeśli natomiast chodzi o efekt tych modyfikacji, to było nim obniżenie poziomu siodła ze standardowych niegdyś 120 centymetrów do 95 centymetrów. Innymi słowy, punkt podpinania naczepy obniżył się o aż 25 centymetrów.
Na tym modyfikację się nie skończyły, gdyż Szwajcarzy postanowili założyć na swojego TurboStara także zmodyfikowany dach. Było to podwyższenie dostarczone przez francuską markę „Europalace”, dzięki któremu znacznie zwiększyła się przestrzeń oraz swoboda poruszania się po wnętrzu. To zaś było tym bardziej przydatne, że firma Dreier słynęła w wysyłania przestrzennych zestawów w dalekie trasy do Maroka, po lekkie ładunki produktów tekstylnych. Były to nie tylko ciągniki z naczepami typu mega, ale też niskopodwoziowe ciężarówki z centralnoosiowymi przyczepami, stosowane przez tę firmę od 1994 roku.
Ciągnik po modyfikacjach (po lewej) oraz seryjny egzemplarz:
Na koniec dodam, że Iveco TurboStar w wersji low deck pozostało olbrzymią rzadkością, a wręcz unikatem. Gdy bowiem opisywany ciągnik wyjeżdżał na drogi, w przygotowaniu do produkcji znajdowało się już nowe Iveco EuroStar. To ostatnie trafiło do oferty także w fabrycznej wersji niskopodwoziowej, więc specjalne przeróbki nie były już tutaj konieczne. Przykład takiego EuroStara pod naczepy typy mega pokazywałem ostatnio w następującym artykule: Iveco EuroStar ze Scuderia Ferrari – wyjątkowy ciągnik zachowany dla potomnych