Również Inspekcja Transportu Drogowego chce tymczasowo przerzucić się z mandatów na pouczenia. Związkowcy chcą w ten sposób dołączyć do protestu policjantów, trwającego już od kilku tygodni.
W ramach akcji, gdy tylko będzie to możliwe, protestujący funkcjonariusze zamierzają ograniczyć się do pouczeń. To powinno poważnie zachwiać mandatowymi statystykami, szybko zwracając uwagę rządzących.
Oczywiście pouczenia nie byłyby stosowane w przypadku szczególnie niebezpiecznych naruszeń lub po prostu tam, gdzie nie pozwoliłoby na to prawo. Nie spodziewałbym się więc, że jakiś przewoźnik otrzyma pouczenie w miejscu kary administracyjnej na 10 tys. złotych. Na pouczenie mogliby za to liczyć sami kierowcy, podlegający najzwyklejszym mandatom.
Dlaczego natomiast funkcjonariusze ITD zamierzają protestować? Postulaty okazują się wyraźnie inne, niż w przypadku policjantów. Nie chodzi tutaj bowiem o same podwyżki, lecz o uznanie Inspekcji Transportu Drogowego za służbę mundurową, a nie za zwykłych urzędników. Oznaczałoby to między innymi przywileje emerytalne i socjalne, a także zmianę charakteru pracy, ułatwiając prowadzenie kontroli w godzinach nocnych.
Funkcjonariusze ITD chcą też zmiany systemu zatrudnienia. Dzisiaj ITD dzieli się na główny inspektorat oraz szesnaście wojewódzkich inspektoratów, podlegających władzom poszczególnych województw. W efekcie zarobki „krokodyli” w różnych częściach kraju potrafią być na bardzo różnych poziomach, gdyż regulują je wojewodowie.
Kiedy rozpocznie się protest ITD? Tego jeszcze nie wiadomo do końca. Ustalono jedynie, że do września rząd ma czas na dialog w sprawie postulatów. Gdyby natomiast rozmowy nie przyniosły skutków, wówczas można spodziewać się akcji protestacyjnej.