Komunikaty ITD w mediach niezwiązanych z transportem – czasami ręce opadają…

Omawiany artykuł znajdziecie tutaj.

Jakiś czas temu – kilka, może kilkanaście miesięcy temu – ITD zmieniło sposób publikowania swoich komunikatów. Zamiast tylko zamieszczać je na stronach internetowych, każdego dnia GITD rozsyła komunikaty do mediów. W ten sposób inspektorom udało się dotrzeć do znacznie większej ilości odbiorców, w tym także do mediów, które nie są związane z transportem.

Początkowo sprawą zainteresowały się media lokalne. Z czasem jednak komunikaty zaczęły zdobywać rosnący rozgłos i dzisiaj zamieszcza się je także w największych mediach ogólnokrajowych. Efekt? Czasami naprawdę trudno nie uderzyć się dłonią w czoło, zaśmiać się lub po prostu przekląć pod nosem. Transportowe sprawy opisywane są bowiem przez osoby, które nie mają o tym najmniejszego, choć śladowego pojęcia. A społeczeństwo to czyta, wyrabiając sobie jeszcze gorsze zdanie o kierowcach i przewoźnikach. Nagonka na branżę transportową tylko się napędza, a komentarzy „o śmiercionośnych tirach” znacząco przybywa.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie jeden, konkretny przykład. Brak choć podstawowej wiedzy o transporcie po prostu się z niego wylewa Co też ważne, jest to publikacja Telewizji Polskiej, a więc medium, które dla milionów Polaków stanowi podstawowy dostęp do informacji.

Ów przykład został zatytułowany „Transport Grozy. Przekroczyli dopuszczalne normy o 110 procent”. Widząc taki nagłówek, przeciętny obywatel będzie miał już bardzo jasny obraz. Skoro ma być groza, ciężarówka musiała być pojazdem skrajnie niebezpiecznym, stwarzającym śmiertelne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Skoro natomiast normy przekroczono tak bardzo, to opony pewnie uginały się do skraju możliwości, koleiny tworzyły się w oczach i asfalt już nigdy nie będzie wyglądał tak samo.

Tymczasem w rzeczywistości mamy tutaj komunikat GITD o dwóch transportach ponadnormatywnych. Na zdjęciach wyraźnie widać maksymalnie kilkuletnie, czteroosiowe ciągniki oraz specjalistyczne naczepy z wieloma rzędami kół. Nie wspomina się o jakimkolwiek przekroczeniu nacisku na osie, a za jedną z ciężarówek widać też samochód pilotujący. Problem po prostu w tym, że przewoźnicy nie zorganizowali zezwoleń na przewóz ponadnormatywny najwyższej kategorii. Dlatego też 40 ton zostało uznane za maksymalną masą całkowitą dla każdego z tych transportów.

Jak więc nazwać taki transport? Bez wątpienia była to forma nieuczciwej konkurencji. Można się też pokusić o nazwanie tego cwaniactwem. Nie mam jednak najmniejszego pojęcia, gdzie kryła się ta tytułowa groza.

Omawiane zdjęcia: