Indywidualne zwolnienie z tachografu, na wniosek kierowcy – czy to może się udać?

Wniosek o indywidualne zwolnienie z posiadania tachografu, złożony przez pojedynczego kierowcę, to z europejskiego punktu widzenia kompletna abstrakcja. W Stanach Zjednoczonych okazuje się to jednak możliwe i zdołało nawet wkroczyć na oficjalne tory. Sam jestem więc bardzo ciekawy, do czego zdoła to doprowadzić.

Kierowca ciężarówki imieniem Ronnie Brown, przedstawiający się jako osoba z 15-letnim doświadczeniem, złożył wniosek przed Federalną Agencją Bezpieczeństwa Przewoźników Samochodowych (FMCSA). To właśnie ten organ, który reguluje w Stanach Zjednoczonych przepisy dla branży transportowej. Pan Brown poprosił w dokumencie o indywidualne, 5-letnie zwolnienie z posiadania tachografu oraz stosowania się do norm czasu pracy.

Wśród uzasadnień swojego wniosku, kierowca zwrócił uwagę przede wszystkim na konstytucyjną wolność przemieszczania się. Jak twierdzi, wprowadzenie obowiązkowych tachografów, co miało w USA miejsce w 2017 roku, odebrało mu taką wolność. Podkreślił też, że prawo nie uwzględnia indywidualnych realiów pracy i tym samym nie opowiada potrzebom kierowców oraz przewoźników. On sam – jak twierdzi – regularnie odbywa drzemki w czasie za- i rozładunków, nigdy nie prowadzi w stanie skrajnego przemęczenia, przez 15 lat nie spowodował wypadku i zawsze utrzymuje właściwy odstęp, więc nie widzi powodu, by stosować się do z góry narzuconych godzin pracy i odpoczynku.

FMCSA oficjalnie przyjęło powyższy wniosek, by poddać go rozpatrzeniu. Jedną z pierwszych procedur jest przy tym opublikowanie wniosku na stronie rządowej i publiczne zbieranie opinii na jego temat. Proces ten rozpoczął się 19 sierpnia, by potrwać przez okrągły miesiąc, a w ciągu pierwszych dwóch tygodni pojawiło się już ponad tysiąc komentarzy. Większość z nich w sposób przychylny wypowiada się na temat wniosku, uznając argumenty kierowcy za trafne. Mnóstwo jest też krytyki wobec ogólnej idei tachografów. Choć oczywiście pojawiają się też głosy, według których Ronnie Brown przesadził z ideą indywidualnego wyjątku. Padają przy tym stwierdzenia, że wszyscy kierowcy powinni podlegać tym samym normom, bez żadnych odstępstw.