Po raz drugi w ciągu mniej niż dwóch tygodni zatrzymano ciężarówkę, która wiozła nielegalnych imigrantów, a jednocześnie wcale nie jechała do Wielkiej Brytanii. Mamy więc kolejne ostrzeżenie, że sprawdzenie obecności nielegalnych pasażerów w naczepie to dzisiaj obowiązek nie tylko osób płynących z Calais do Dover, lecz coraz częściej także i w przeciwnym kierunku. Trzeba bowiem przyznać, że sytuacji, gdy czekających na transport imigrantów jest w okolicach Calais podobno już nawet 4 tysiące, normalną rzeczą są i będą pomyłki przy wyborze pojazdów.
Gdzie tym razem kierowca zdał sobie sprawę z obecności „pasażerów na gapę”? Podobnie jak w poprzednim przypadku, opisywanym TUTAJ, wszystko rozegrało się na granicy belgijsko-holenderskiej, choć cała historia zaczęła się na granicy między Francją a Belgią. Tam zorganizowana grupa przemytników ludzi wskazała pięciu Irakijczykom i Irańczykom ciężarówkę, która miała zawieźć ich do Wielkiej Brytanii. Ledwie jednak ciężarówka ta ruszyła z parkingu, mężczyźni zdali sobie sprawę, że wcale nie jadą w kierunku Wysp – mieli oni przy sobie nawigację GPS i odkrył, że ciężarówka wjeżdża do Belgii, zmierzając na północ, w kierunku Holandii. Co więcej, naczepa, w której siedzieli, była chłodnią i w środku zaczęło się robić niebezpiecznie zimno. Dlatego też mężczyźni zaczęli uderzać w nadwozie naczepy, ujawniając swoją obecność i licząc, że kierowca się zatrzyma. Co więcej, w końcu zadzwonili oni na 112, prosząc o pomoc.
Okazało się, że kierowca usłyszał podejrzane dźwięki i również zadzwonił na policję. Ostatecznie na granicy belgijsko-holenderskiej w Hazeldonk ciężarówka zatrzymała się i grupa funkcjonariuszy holenderskiej policji wojskowej (Koninklijke Marechaussee) przejęła imigrantów. Spędzili oni w chłodni 6 godzin.
Zdjęcie: Koninklijke Marechaussee
Pozostają w temacie – w internecie zaczął krążyć film przedstawiający rumuńskich kierowców, którzy biją na parkingu nielegalnych imigrantów:
Dzięki „kierman”!
