IFA W50LA, która jest wolna i głośna, ale dojedzie wszędzie – Sesja Miesiąca 05/22

Witam w kolejnym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym przy współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Heniek co miesiąc rusza w Polskę, wykonuje sesję wyjątkowej ciężarówki i zbiera na jej temat najciekawsze informacje. W ten sposób powstają opisy samochodów zmodyfikowanych lub zabytkowych, często łączące się z historiami ich użytkowników. Cały projekt realizowany jest już od półtora roku, a wszystkie dotychczasowe teksty z tej serii znajdziecie pod tym linkiem.

W dzisiejszym artykule wystąpi produkt wschodnioniemieckiej motoryzacji. Motoryzacji, która tak naprawdę w rekordowym tempie wyginęła, niemal natychmiast po zjednoczeniu kraju ustępując miejsca nowocześniejszym produktom z zachodu. Trabanty, Wartburgi, Barkasy i Robury po prostu nie miały wolnorynkowej racji bytu, a i ciężarówki marki IFA – przez lata będące podstawą wschodnioniemieckiego transportu – przestały zjeżdżać z taśmy jeszcze jesienią 1990 roku. Ich miejsce w fabryce szybko zajęły lekko- i średniotonażowe Mercedesy, reprezentujące popularne serie LK oraz T2.

Choć trzeba też przyznać, że z całego tego towarzystwa IFA obroniła się najbardziej. O ile bowiem Trabanty i Wartburgi wyjątkowo szybko ustąpiły miejsca Golfom i Kadettom, a o Roburach mało kto chciał w ogóle pamiętać, to pracująca IFA jeszcze przez lata była w Niemczech stosunkowo normalnym widokiem. Ostały się przede wszystkim egzemplarze z napędem na obie osie, łączące świetne właściwości terenowe z niską ceną oraz wyjątkowo prostą konstrukcją. Pojazdy te zostały docenione przez rolników, zaczęto budować na nich wyprawowe kampery, a spora ilość egzemplarzy zachowała się także w niemieckich remizach straży pożarnej. I właśnie tutaj dochodzimy do naszej dzisiejszej bohaterki, którą jest IFA W50LA z 1987 roku.

Prezentowany samochód aż do 2010 roku stacjonował w Niemczech, należąc do straży pożarnej z powiatu Potsdam-Mittelmark. Dwanaście lat temu został zaś przekazany do Polski, trafiając do OSP Bolewice, w powiecie nowotomyskim, gminie Miedzichowo. Jak przyznają tamtejsi strażacy, otrzymane w darze auto okazało się bardzo zadbane i nie wymagało jakichkolwiek większych prac. Pojazd wykazał się też odporny na upływ czasu i tak naprawdę do dzisiaj pozostaje w takim samym stanie, jak w momencie przyjechania z Niemiec. Awaryjność jest przy tym znikoma, ale jeśli już coś ciężarówce dolega, to nigdy nie są to skomplikowane naprawy. Wiele części zamiennych pasuje na przykład od ciągników rolniczych, a najważniejsze podzespoły pojazdu wytrzymały 35 lat w oryginale. Choć trzeba też przyznać, że pojazd ma minimalny przebieg, wynoszący niecałe 15 tys. kilometrów.

Przebiegu przybywa bardzo wolno, gdyż OSP Bolewice eksploatuje ten pojazd głównie na terenach wiejskich. Szczególnie częstsze są wyjazdy do gaszenia pożarów pól i lasów, gdzie dystanse nie są duże, ale za to bardzo istotne okazują się właściwości terenowe. Tutaj należy więc wymienić, że IFA W50LA dysponuje stałym napędem na tylną oś i ręcznie dołączanym napędem przedniej osi, co odbywa się za pośrednictwem dźwigni w kabinie. Są też blokady przedniego i tylnego mechanizmu różnicowego, a także reduktor z biegami terenowymi. Głównym źródłem napędu jest zaś 6,6-litrowy silnik diesla o mocy 125 KM, pozbawiony turbodoładowania i połączony z pięciobiegową przekładnią.

W terenie taki układ radzi sobie naprawdę dobrze. Podobno nie ma też problemów z prowadzeniem na asfalcie, gdyż samochód zachowuje się wówczas jak najbardziej pewnie. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy ciężarówka musi się rozpędzić lub utrzymać wyższą prędkość. Wówczas wolnossący silnik okazuje się po prostu niewystarczający dla 10-tonowej ciężarówki, czyniąc pojazd nie tylko bardzo wolnym, ale też i hałaśliwym. Załogowa kabina, choć chwalona przez strażaków za duża ilość przestrzeni, jest tak naprawdę pozbawiona wygłuszenia, a komora silnika znajduje się w praktyce między fotelami. Strażacy przyznają zresztą, że przestarzałość pojazdu wyraźnie da się wyczuć, nawet w porównaniu z innymi pojazdami z tego samego okresu. Trudno się jednak dziwić, skoro seria W50 weszła do produkcji jeszcze w połowie lat 60-tych.

Jeśli chodzi o możliwości wykorzystania pojazdu, to IFA okazuje się pojazdem typowo gaśniczym, bez sprzętu ratownictwa technicznego. Na pokładzie nie ma więc hydraulicznych narzędzi, ale za to znajdziemy zbiornik wodny o pojemności 2700 litrów, działko wodne umieszczone na dachu, dwie pompy (pływającą oraz szlamową), dwie piły łańcuchowe oraz narzędzia burzące. Ewentualnie wsparcia w zakresie dostępu do wody może też udzielić inny wóz z OSP Bolewice, mianowicie Volvo FM12 w formie trzyosiowej cysterny. Pojazd ten ma typowo szosowy układ jezdny i może dostarczyć 15 tys. litrów wody. Poza tym strażacy z Bolewic mają też do dyspozycji Mercedesa Atego bieżącej generacji, dostarczonego w stosunkowo mocnej jak na ten model wersji 1534. Swoją drogą, takie zestawienie pojazdów w remizie może też zostać określone symbolicznym. Jak już bowiem wspomniałem, to właśnie Mercedes przejął dawną fabrykę IFA, a nawet istniały plany sprzedaży ciężarówek IFA z mercedesowskimi kabinami (więcej na ten temat tutaj).

A jaka będzie przyszłość omawianej ciężarówki? Po dwunastu latach bezproblemowej służby, IFA powoli szykuje się już do ustąpienia ze stanowiska. OSP Bolewice stara się już bowiem o inny, nowszy pojazd, natomiast wschodnioniemiecka „terenówka” ma zostać wystawiona na sprzedaż. Istnieje przy tym szansa, że dzięki minimalnemu przebiegowi oraz dobrym właściwościom terenowym samochód szybko znajdzie nowego właściciela. Może stać się bazą pod wyprawowego kampera lub też trafić do Afryki, gdzie ciężarówki marki IFA były znane jeszcze za czasów swojej świetności.

Pełna sesja zdjęciowa: