Hyundai pokazał ciężarówkę z autopilotem, w miniony wtorek testując ją na koreańskiej autostradzie

Hyundai to kolejny producent, który pochwalił się testami zautomatyzowanej ciężarówki. Dokonano tego przy użyciu modelu Xcient, swego czasu tak szumnie zapowiadanego w Europie i widywanego nawet na europejskich trasach.

Testowy przejazd z autopilotem odbył się we wtorek, na terenie Korei Południowej. Trzyosiowy ciągnik z naczepą został obciążony do pełnych 40 ton i wykonał godzinny przejazd w kierunku portu w Incheon. Po drodze ciężarówka miała do pokonania między innymi 40 kilometrów zatłoczonej, wielopasmowej autostrady. Rozwinęła przy tym 90 km/h, gdyż właśnie tyle wynosi południowokoreański limit.

W czasie przejazdu za kierownicą siedział człowiek, lecz nie był on odpowiedzialny za kierowanie. Pełni on jedynie funkcję awaryjną, mając przejąć kontrolę nad pojazdem w razie jakichkolwiek problemów. Za resztę odpowiedzialne były zaś trzy kamery, dwa radary, trzy lidary oraz urządzenie mierzące ustawienie ciągnika względem naczepy. To ostatnie jest niezbędne, by ciężarówka mogła pokonywać ostre zakręty. Samochód miał też do dyspozycji bardzo dokładną mapę, określającą jego lokalizację. Dzięki temu sam zmierzał do celu, nieustannie znając swoją pozycję.

W dużym skrócie można powiedzieć – tak przynajmniej podaje Hyundai – że Xcient z autopilotem wszedł na trzeci poziom zautomatyzowania. Co to oznacza w praktyce? Szerzej opisywałem to tutaj, pod zdjęciami zamieszczam najważniejszą część wyjaśnienia, a o samym modelu Xcient poczytacie tutaj.

Od kiedy testy samochodów z autopilotami nabrały tempa, stopień ich zautomatyzowania podzielono na pięć stopni, tworzących ogólnoświatową normę SAE. Im wyższa jest ta kategoria, tym bardziej samochód jest samodzielny.

Dla przykładu, w stopniu drugim kierowca może tylko tymczasowo oderwać ręce od kierownicy. Pojazd może bowiem jechać sam, ale nie zareaguje na wskazania urządzeń regulujących ruch. Kierowca musi zatrzymać auto przed czerwonym światłem, czy też na skrzyżowaniu z drogą główną. Musi też sam podjąć decyzję o ruszeniu w odpowiednim momencie.

Przy stopniu trzecim kierowca może puścić kierownicę oraz pedały, ale musi być stale gotowy do przejęcia kontroli w sytuacji awaryjnej. Ponadto stopień zautomatyzowania jest tutaj wystarczający tylko dla ruchu na autostradach. Poza nimi, a zwłaszcza w terenie zabudowanym, kierować musi człowiek. To właśnie ten stopień dominuje w testach ciężarówek prowadzonych w Europie i USA.

W stopniu czwartym autopilot może swobodnie poruszać się także po mieście. Ponadto czujniki są bardziej efektywne, a oprogramowanie bardziej rozbudowane, dzięki czemu autopilot poradzi sobie także w sytuacji typowo awaryjnej. Co więcej, przynajmniej w teorii ma to robić bardziej efektywnie, niż zrobiłby to człowiek.

Stopień piąty to natomiast zautomatyzowanie całkowite. Tutaj komputer ma być na tyle doskonały, że pojazd może poruszać się bez jakiegokolwiek człowieka w środku. Wystarczy, że komputer otrzyma polecenie pokonania danej trasy, a dalej wszystko wykona się samo.