Witam w ostatnim tegorocznym artykule „Sesja Miesiąca”, w ramach serii przygotowywanej we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Staramy się tutaj prezentować ciężarówki od jak najciekawszej strony, wyszukując egzemplarzy z interesującą historią lub modyfikacjami. Zwieńczeniem projektu są doroczne kalendarze ścienne, z najnowszą edycją dostępną aktualnie w sprzedaży, a wszystkie dotychczasowe sesje znajdziecie pod tym linkiem. Jeśli chcielibyście zaproponować swój pojazd do opisania, to zapraszamy do kontaktu: [email protected].
Dzisiejsza publikacja może szczególnie zainteresować dwie grupy osób. Pierwszą z nich będą miłośnicy dawnych ciężarówek marki Volvo, takich jak słynne F16 470 Globetrotter, po raz pierwszy pokazane światu w 1987 roku. To właśnie ten klasyk był inspiracją dla współczesnej ciężarówki, którą będziemy podziwiali na zdjęciach. Drugą szczególnie zainteresowaną grupą mogą być natomiast młodzi kierowcy, którzy marzą o założeniu własnej działalności transportowej. Bohaterem całej historii będzie bowiem Daniel Olszewski ze Szczecina, urodzony w 1992 roku, przez około dekadę pracujący na etacie, a od dwóch i pół roku jeżdżący na własny rachunek.
Volvo F16 470 w muzeum w Göteborgu:
Prezentowany ciągnik w momencie zakupu:
Swoje pierwsze zawodowe kroki, przez około sześć miesięcy, Daniel stawiał jako lokalny kierowca betonomieszarki. Kolejne pół roku za kierownicą śmieciarki. Dopiero w 2013 roku postanowił przesiąść się do dalekobieżnych ciągników, przechodząc do firmy wożącej kontenery morskie z Hamburga. U pierwszego przewoźnika kursował tam przez cztery lata, później musiał zrobić małą przerwę z powrotem na betonomieszarki, a następnie znowu wjechał na hamburski szlak, tym razem w barwach innej firmy, Euro-Transit ze Szczecina. Tam przepracował dwa lata, a w międzyczasie zaczął już przygotowywać się do przejścia na swoje, do czego bodźcem były narodziny córki Poli oraz chęć zweryfikowania swoich umiejętności i doświadczenia. Co też ciekawe, Daniel otwarcie przedstawił ten plan swojemu pracodawcy, by zachować z nim dobre stosunki na przyszłość. To jak najbardziej zaprocentowało, gdyż ładunkowa współpraca z Euro-Transit utrzymuje się do dzisiaj.
Czas na poszukiwanie pierwszego własnego ciągnika naszedł na początku 2022 roku. Proces ten może zapowiadać się ekscytująco, choć w rzeczywistości nie okazał się prostą sprawą. Przede wszystkim Daniel miał bardzo konkretne wymagania, nie tylko w zakresie marki i modelu, ale także wyposażenia. Zdecydował się na Volvo FH, gdyż po kilku lat doświadczeniach z tych modelem wyrobił sobie o nim bardzo pochlebną opinię. Poza tym wybierał wyłącznie w egzemplarzach mających poniżej 500 tys. kilometrów przebiegu, a na liście wyposażenia bezwzględnie oczekiwał pełnej pneumatyki zawieszenia oraz fabrycznej, zintegrowanej klimatyzacji postojowej. Jednocześnie, pomimo tych wysokich wymagań, musiał pamiętać o ograniczeniach finansowych, wszak jako nowy przedsiębiorca musiał dokonać stosunkowo wysokiej wpłaty leasingowej.
Po czterech miesiącach przeglądania ogłoszeń, w Wielkanoc 2022 roku, jeden z polskich handlarzy w końcu zamieścił w sieci odpowiednią ofertę. Było nią Volvo FH 500 Globetrotter z rocznika 2017, z przebiegiem dokładnie 499 tys. kilometrów, spełniające wymogi w zakresie wyposażenia, będące po złotym kontrakcie serwisowym i dopiero czekające na sprowadzenie z Francji. Co natomiast najciekawsze, pojazd pochodził od firmy doskonale znanej na francuskim rynku, mianowicie przedsiębiorstwa Trans BHR z północy kraju. Przewoźnik ten jest wielkim miłośnikiem marki Volvo, ma w swojej flocie wiele naprawdę ciekawych okazów, a jego znakiem szczególnych są nadwoziowe oklejenia, inspirowane oryginalnymi, volvowskimi pasami, z którymi kultowe modele tej marki debiutowały w latach 80-tych.
To szczególne pochodzenie przyniosło ze sobą konkretne zalety. Czarny ciągnik okazał się być w świetnym stanie, zarówno od strony technicznej, jak i wizualnej. Również wnętrze bardzo mile zaskakiwało, z deską rozdzielczą bez najmniejszego otworu i z pięcioletnim materacem wyglądającym na zupełnie nieużywany. W konfiguracji był jednak pewien „haczyk”, w postaci tylnego mostu o przełożeniu 2,85. W połączeniu z ogumieniem tylnym w rozmiarze 315/70, które Daniel planował założyć w związku z transportem wysokich kontenerów HC, zapowiadało to bardzo wysokie obroty podczas jazdy z autostradowymi prędkościami. Ostatecznie przyszły przewoźnik doszedł jednak do wniosku, że lepszej oferty szybko nie znajdzie. Dlatego zdecydował się na zakup i odebrał ciągnik zaraz po przywiezieniu go z Francji do Polski. Dzisiaj wspomina to jako bardzo dobrą decyzję.
Jeszcze u pierwszego właściciela „FH-acz” wyróżniał się bardzo atrakcyjnym wyglądem. Daniel dołożył jednak wielu własnych starań, dzięki którym ciągnik przestał typowym gotowcem sprowadzonym z Zachodu. Zaczął od swojego konika, czyli dodatkowego oświetlenia oraz prac elektrycznych, kompletnie przebudowując dodatkowe wiązki, by każdy z elementów posiadał własną instalację i oddzielny włącznik. Zadbał też, by każdy biały element świecił ciepłą bielą, włącznie z żarnikami głównych reflektorów ksenonowych. Swoją drogą, te reflektory też zostały wymienione, na oryginalne odpowiedniki z modelu FH16, wyróżniające się czarnym wnętrzem i ściągane aż ze Szwecji. Za to wszystkie reflektory dodatkowe wymienił na produkty swojej ulubionej marki Hella, łącząc je z powiększoną osłoną przeciwsłoneczną oraz dokładką przedniego zderzaka. Przy osłonach międzyosiowych pojawiły się nowe listy ze światłami obrysowymi, na podszybiu wstawiono panel z tłoczonym napisem „Volvo”, a przykładem ciekawych, własnych pomysłów jest płaska maskotka Michelina. Stanowi ona nie tylko ozdobę, ale też maskownicę dla uchwytu na tablicę ADR.
Po około dwóch latach jazdy podmiany doczekało się nawet wspomniane oklejenie. Tutaj sprawy zaczęły się dosyć nieprzyjemnie, od innego zestawu z naczepą, który cofnął w ciągnik Daniela podczas manewrowania po parkingu. To właśnie wtedy pojawił się pomysł, by zerwać dotychczasowe oklejenie, wykonać pełną polerkę kabiny, a następnie nakleić nowe pasy. Tym razem miały one być nie tyle inspirowane dawnymi wzorami marki Volvo, lecz stać się ich idealnym odzwierciedleniem. Pomocne okazało się przy tym Volvo F16 470 z 1987 roku, publicznie dostępne w muzeum producenta, w Göteborgu (opisywałem je tutaj). To właśnie w oparciu o ten pojazd i wykonane mu dziesiątki zdjęć, odwzorowano każdą z linii, poszczególne barwy oraz metaliczny efekt.
W międzyczasie rozpoczęły się zmiany we wnętrzu kabiny. Tutaj Daniel zaczął korzystać z pomocy znajomego tapicera, stopniowo wysyłając mu do obszycia poszczególne panele, a następnie samemu montując je w kabinie. Do momentu wykonywania sesji projekt udało się ukończyć mniej więcej do wysokości górnego łóżka. Mniejsze elementy Daniel zaczął też obszywać własnoręcznie, jak na przykład pomysłowy, tapicerowany panel na zdjęcia, umieszczony pod szyberdachem. Można tam zobaczyć nie tylko bliskich kierowcy, ale też jego ulubioną ciężarówkę z czasu pracy na etacie – Volvo FH 440 z 2006 roku, z manualną skrzynią biegów oraz analogowym tachografem. Poza tym wyposażenie wnętrza wzbogaciło się o oryginalną kuchenkę mikrofalową, umieszczoną w prawym schowku przy podwyższeniu dachu, a także o obniżoną podstawę fotela. Ta ostatnia ma doskonale pasować do głównej zalety, jaką Daniel wymienia przy modelu FH. To świetne właściwości jezdne, nawet na całkowicie pneumatycznym zawieszeniu zapewniające dobre wyczucie drogi.
Kilka zdań należy się także naczepie, która dołączyła do zestawu na początku 2023 roku. Tym razem wybór padł na fabrycznie nowy pojazd, zamówiony u renomowanej, holenderskiej marki D-Tec. Konkretnie jest to w pełni ocynkowany model D-Tec Portmaster, rozsuwany z przodu i z tyłu, umożliwiając zmieszczenie się w 16,5 metra długości całkowitej nawet z kontenerem 45-stopowym. Daniel skonfigurował tę naczepę bezpośrednio pod siebie, chcąc jak najlepiej dopasować ją do ciągnika. Mamy w niej więc czarny lakier, aluminiowe felgi, klasyczne światła zespolone zwane „hamburgerami” oraz godło Szczecina na tylnej belce.
Jeśli chodzi o sprawy eksploatacyjne, to dotychczas wydarzyła się jedna sytuacja wymagająca zjeżdżania z trasy w trybie awaryjnym – sprzęgło zautomatyzowanej skrzyni I-Shift odmówiło współpracy na trzy tygodnie przed zaplanowaną wymianą w serwisie. Do awarii tej doszło w Bielanach Wrocławskich i Daniel postanowił wówczas skorzystać z warsztatu we Wrocławiu, mającego nieautoryzowany charakter, ale specjalizującego się w ciężarówkach marki Volvo Trucks. Doświadczenia z tej naprawy okazały się na tyle pozytywne, że od tamtego czasu Szczecinianin serwisuje swój ciągnik tylko we Wrocławiu, specjalnie dobierając pod tym kątem ładunki. Poza tym 7-letni już pojazd, mający obecnie 840 tys. kilometrów przebiegu, wymagał kilku wymian w układzie oczyszczania spalin. Objęło to pompę wtrysku AdBlue, dwa czujniki NOx oraz czujnik różnicy ciśnień.
Zużycie paliwa na trasach do Hamburga, w dużej mierze obsługiwanych „landówkami”, zwykle w cyklu pusto-pełno, oscyluje wokół 30 l/100 km. Wynik ten mógłby być niższy, co oczywiście wiąże się ze wspomnianym przełożeniem mostu. Niemniej ostatecznie Daniel nie zdecydował się na wymianę przełożenia, gdyż po dwóch latach dobrze nauczył się wyczucia tego układu, ceni też sobie jego dynamikę, a jednocześnie sama wymiana byłaby sporym, pięciocyfrowym wydatkiem. Polubił się także z kabiną typu Globetrotter, pomimo tylko średniego podwyższenia dachu. Uwzględniając fakt, że Szczecin dzieli od Hamburga tylko 400 kilometrów, określa to nadwozie jak najbardziej wystarczającym na kilkudniowe wyjazdy. Czy natomiast chwali sam fakt jeżdżenia na własny rachunek, z koniecznością comiesięcznego opłacania leasingu za zestaw? Na to pytanie padła zdecydowanie pozytywna odpowiedź, ale z pewnym zastrzeżeniem. Otóż Daniel widzi swoją przyszłość tylko w roli kierowcy-przewoźnika, zupełnie nie będąc zainteresowanym rozszerzaniem floty i zatrudnieniem dodatkowych kierowców.
Pełna sesja zdjęciowa: