Hiszpański przewoźnik całymi setkami zatrudnia kierowców z Ameryki Południowej

W czasie gdy w naszej części Europy coraz więcej mówi się kierowcach z Indii, Filipin lub Kaukazu (jak na przykład tutaj, tutaj lub tutaj), u przewoźników hiszpańskich szybko przybywa przybyszy z Ameryki Południowej. Doskonałym przykładem może być tutaj sytuacja z firmy Grupo De Pedro Molinero.

Ten hiszpański przewoźnik właśnie pochwalił się informacją, tylko od początku bieżącego roku udało mu się zatrudnić 250 nowych kierowców. To też pozwala na bardzo szybki rozwój floty, do końca bieżącego roku chcąc odebrać blisko pół tysiąca nowych ciągników. Co natomiast stoi za tak szybkimi wzrostami, to właśnie pozaeuropejska rekrutacja, prowadzona przez firmę w rozmaitych krajach Ameryki Południowej.

Przedsiębiorstwo wylicza, że w chwili obecnej zatrudnia blisko 900 kierowców, a tylko niewielka część to osoby pochodzące z Europy. Większość to przybysze z Peru, Wenezueli, Ekwadoru, Chile, Argentyny oraz Brazylii, których ściągnęła do Hiszpanii wizja lżejszych warunków pracy i wyższych zarobków. Co też ważne, przewoźnik zorganizował dla nich własne centrum szkoleniowe, specjalizujące się w wyrabianiu kwalifikacji zawodowych dla kierowców spoza Unii Europejskiej. Coś takiego znacznie ułatwiło proces zatrudnienia, przyspieszając procedury.

Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że obywatele niemal wszystkich wymienionych powyżej krajów, za wyjątkiem Brazylii, to osoby hiszpańskojęzyczne. Komunikacja z nimi jest więc ułatwiona, a egzaminy na kwalifikację nie wymagają tłumaczenia. Za to pod względem sprzętowym mogą mieć one bardzo różne doświadczenia. Na przykład w Ekwadorze jeździ mnóstwo  tanich ciężarówek azjatyckich, w Wenezueli licznie występują stare ciężarówki amerykańskie, w Chile można spotkać ciągniki siodłowe ze wszystkich kontynentów (przykład znajdziecie tutaj), a Brazylijczycy używają głównie europejskich modeli, choć zwykle w cięższych lub słabszych konfiguracjach.