Osobiście mam coś takiego, że wybierając dla siebie samochód lubię myśleć o przeszłości dalej marki. Dla przykładu, mając Forda lubiłem myśl, że to marka, którą stworzył geniusz motoryzacji Henry Ford, Citroena wybrałem po części z uwagi na historię pełną zaawansowanych technicznie modeli, do Volkswagenów dla odmiany jakoś nigdy mnie nie ciągnęło, a szukając ostatnio Jeepa gdzieś z tyłu głowy miałem widok legendarnego Willys’a dzielnie mknącego po francuskiej plaży w 1944 roku. I świetnie zdaję sobie sprawę, że takie myśli to w 2015 roku kompletna głupota, wszak żyjemy w rzeczywistości pełnej wielkich koncernów, a narodowości poszczególnych marek skutecznie się rozmyły, skoro Skoda może być niemiecka, Jeep włoski, Renault szwedzkie, a Scania niemiecka. Jeśli jednak lubicie myśleć o takich samych głupotach jak ja i po prostu interesuje Was sposób powstania marki, której produktem obecnie jeździcie, zapraszam serdecznie do zapoznania się z poniższym tekstem. Postanowiłem nim odpowiedzieć na dwa pytania – jak zrodziły się marki tworzące dzisiaj „wielką siódemkę” i jak zdołały one zdobyć swoją popularność.
Jako pierwszą alfabet podsyła nam tutaj firmę DAF, której historia kryje się właśnie w nazwie. DAF to skrót od Van Doorne’s Aanhangerfabriek, czyli po niderlandzku „fabryka przyczep należąca do Van Doorne”. I właśnie od przyczep wszystko się tutaj zaczęło, swoją drogą bardzo dawno temu, bo już pod koniec lat 20-tych ubiegłego wieku. Przyczepy te sprzedawały się całkiem nieźle, lecz już w czasie II Wojny Światowej braciom Van Doorne przyszedł do głowy inny pomysł na biznes. Zdawali sobie oni sprawę, że wojna w końcu będzie musiała się skończyć, a wraz z nią przyjdzie wielka odbudowa kraju wymagająca udziału całej armii ciężarówek. Dlatego też jeszcze w czasie wojny Holendrzy eksperymentowali z różnymi samochodami ciężarowymi, natomiast zaraz po zakończeniu walk udali się do rządu z prośbą o finansową pomoc, otwierając w 1949 roku w Eindhoven swoją fabrykę ciężarówek. Trzy lata później rząd zaoferował im jeszcze coś, mianowicie ogromne zamówienie na ciężarówki, które młodemu producentowi na bardzo szybki rozwój i skuteczne opanowanie krajowego rynku. Ot wyszła typowo holenderska przedsiębiorczość.
Co natomiast ze zdobyciem ogólnoeuropejskiej renomy? Tutaj trzeba zaznaczyć, że już w latach 60-tych DAF zasłynął jako producent pierwszej prawdziwie długodystansowej ciężarówki, modelu 2600. Dalej firma stała się znana z nowoczesnej serii 2800/3300/3600, którą oferowano ze stosunkowo mocnymi silnikami oraz bardzo przestronnymi kabinami Space Cab (więcej TUTAJ), w 1987 roku Holendrzy przejęli firmę słynną brytyjską firmę Leyland, a następnie w 1993 roku ogłosili… upadłość, wysyłając na bruk pięć tysięcy osób. Tak, to nie pomyłka – w czasie gdy powstał model 95, przyszłość marki DAF naprawdę zawisła na przysłowiowym włosku, a wręcz wydawała się być przesądzona. Na szczęście jednak upadłość ta nie trwała nawet roku, szybko znalazły się pieniądze na podniesienie firmy na nogi i tak oto również w 1993 roku DAF narodził się na nowo, trzy lata później trafiając w ręce amerykańskiego giganta Paccar. A mało brakowało żebyśmy mieli „wielką szóstkę”… 😉
Historia Iveco jest zupełnie inna, z racji tego, że mowa tutaj o przedsiębiorstwie powstałym z połączenia kilku różnych producentów, a nie firmie stworzonej od podstaw. Wszystko zaczęło się w 1975 roku, kiedy koncern Fiat uznał, że bez stworzenia silnej marki o międzynarodowej popularności nie ma szans na zdobycie sensownych zysków i udziału w rynku. Dlatego też postanowił on połączyć swoje marki Fiat, Lancia, OM oraz Unic z niemiecką firmą Magirus-Deutz, tworząc Industrial Vehicle Corporation, w skrócie IVECO. I trzeba tutaj zaznaczyć, że takie połączenie sił nie było wówczas niczym szczególnym, jako że właśnie na lata 70-te przypadł bardzo dynamiczny rozwój importu i eksportu ciężarówek, zastępujący dotychczasowy zwyczaj, czy też przymus kupowania pojazdów po prostu krajowego producenta.
Jak natomiast Iveco zmierzało do swojej obecnej sytuacji? Oczywiście najważniejszą rzeczą było tutaj promowanie marki, która była przecież zupełnie nowa. Nie bez powodu więc dopiero w 1985 roku Włosi postanowili całkowicie zerwać z nazwami oraz emblematami poszczególnych producentów i nie bez powodu pierwsze Iveco często można było spotkać na przykład ze znaczkami Magirus-Deutz, czy też z emblematami Fiat oraz Iveco umieszczonymi obok siebie. Jeśli zaś chodzi o lata 90-te, to te stanęły pod znakiem przejęcia hiszpańskiej firmy Pegaso (więcej TUTAJ), dzięki której Iveco zyskało sporą fabrykę i ogromny rynek na terenie Hiszpanii, a do tego łupem włoskiego koncernu stało się australijskie przedsiębiorstwo International Trucks Australia Ltd, co pozwoliło Włochom odnaleźć także i na tym egzotycznym specjalistycznym rynku.
Historia firmy MAN jest dla odmiany wyjątkowo długa i sięga połowy XVIII wieku, czyli czasów, kiedy o samochodach nikt jeszcze nawet nie myślał. Niemniej już wtedy MAN zajmował się ciężkim sprzętem, a konkretnie był po prostu hutą. W XIX wieku do ciężarówek było MAN-owi już nieco bliżej, a to za sprawą silnika diesla, który Maschinenfabrik Augsburg-Nürnberg opracowało wspólnie z przemiłym panem Rudolfem Diesel. I wtedy jednak o własnych ciężarówkach nie było jeszcze mowy – silnik ten był po prostu ogromny, dlatego też zbudowano go z myślą o przemyśle, a nie o pojazdach. Te nadeszły dopiero w roku 1915, kiedy MAN postanowił rozpocząć współpracę z renomowanym szwajcarskim producentem pojazdów Sauer, tworząc markę MAN-Sauer. I choć współpraca ta nie trwała długo, gdyż Sauer ze wszystkiego bardzo szybko się „wymiksował”, to ciężarówki marki MAN na rynku już pozostały. Co więcej, ich produkcja szła naprawdę nieźle, czego ukoronowaniem był fakt, że w 1932 roku Niemcy zdobyli miano producenta najmocniejszej ciężarówki z silnikiem diesla na świecie (więcej TUTAJ). Do tego austriacki ÖAF, od 1936 roku należący do firmy MAN, w czasie II Wojny Światowej otrzymał zamówienie na ciężarówki dla niemieckiego wojska, więc na brak pracy nikt nie narzekał. Gorzej było pod koniec wojny – alianci raz za razem bombardowali budynki producenta ciężarówek, w związku z czym firma mocno ucierpiała. Jak jednak przystało na dostawcę dla przegranej armii (tutaj ironia), MAN podniósł się z tego cierpienia bardzo szybko i w 1945 roku produkował już 5-tonowe pojazdy cywilne.
Co przyniosło MAN-owi obecną potęgę? Na pewno pomogły w tym bardzo mocne silniki diesla, a także udane eksperymenty z turbosprężarkami, w czasie gdy elementy te były jeszcze sporą nowością. Do tego nie zaskoczyło przejęcie w latach 70-tych swojego sporego rywala z rodzimego rynku, firmy Büssing, a także wyrobienie sobie wizerunku specjalisty od naprawdę trudnych zadań, takich jak na przykład transport ponadnormatywny. Nie bez powodu ogromna część europejskich „gabarytów” to właśnie MAN-y.
Mercedes-Benz to firma o historii mniej skomplikowanej, lecz bardzo poważnej, gdyż to właśnie jej przypisuje się wyprodukowanie pierwszego na świecie samochodu ciężarowego z silnikiem spalinowym. Pojazd ten został zbudowany przez Gottlieba Daimlera w 1896 roku i miał naprawdę ciekawą historię – wyprodukowano go w Niemczech dla klienta z Wielkiej Brytanii, który był dodatkowo posiadaczem licencji na wytwarzanie maszyn marki Daimler. W XX wiek pan Daimler wszedł więc z naprawdę sporym doświadczeniem w produkcji ciężarówek i jeszcze przed I Wojną Światową mógł pochwalić się stosunkowo sporą listą klientów. Dodatkowo wszystko to działo się w obliczu ciągłego łączenia sił – w 1914 roku Daimler przejął firmę pana Benza, który natomiast w 1908 roku przejął firmę SAF. W tym samym czasie Niemcy próbowali eksperymentować z silnikami diesla, które jednak w 1909 roku opatentował wspomniany wcześniej Rudolf Diesel. Niemniej, kiedy tlyko patent wygasł na początku lat 20-tych, Benz czym prędzej zabrał się do pracy nad silnikiem wysokoprężnym, aby rozpocząć produkcję dieslowskich ciężarówek już w 1923 roku.
Dalej była oczywiście II Wojna Światowej, w czasie której Mercedes-Benz raczej nie narzekał zły kontakt z niemieckim rządem, natomiast po wojnie firmę objął zakaz produkowania ciężkich ciężarówek, związany z ograniczeniami wprowadzonymi wobec przegranych Niemiec. Zakaz ten trwał do 1951 roku, kiedy to wszystko ruszyło pełną parą. Silony ogromną ilością niemieckich zamówień Mercedes zaczął przygotowywać kolejne fabryki w i poza jego granicami i dla przykład już w latach 50-tych ruszył do Brazylii, startując tam z nie tylko ze sprzedażą, lecz także z montowaniem ciężarówek. W latach 60-tych firma miała swoje zakłady w 24 krajach, a do tego doszła świetna opinia producenta pojazdów po prostu niedoścignionie niezawodnych. A to prowadziło już prosto do wielkiej siódemki.
Historia Renault Trucks zaczyna się pod nazwą po prostu Renault, gdyż przez dziesiątki lat samochody wszelkiego typu i wielkości produkowała jedna i ta sama firma. Pierwszą „osobówkę” stworzyła ona już w 1898 roku, aby już pięć lat później wypuścić z zakładu pierwszy samochód ciężarowy. Związane z nim doświadczenie przydało się zapewne w czasie I Wojny Światowej, kiedy Renault produkowało ciężkie ciągniki artyleryjskie, po zakończeniu walk kontynuując swoją specjalizację w pojazdach wojskowych. Jeszcze przed II Wojną Światową Renault stało się jednak także sporym producentem cywilnych ciężarówek, posiadającym naprawdę sporą gamę, a od 1935 roku także bardzo nowoczesne pojazd z silnikiem pod kabiną, wyposażone we wszelkie możliwe zdobycia techniki. Co zaś było po wojnie? Wówczas, co ciekawe, Renault stało się firmą państwową, natomiast w latach 60-tych ewidentnie zaczęto rozważać całkowite wycofanie tej marki z rynku ciężarówek. W międzyczasie Francuzi stworzyli bowiem markę Saviem, pod którą miały być sprzedawane cięższe pojazdy, w gamie Renault zostawiając od 1965 roku tylko lekkie auta dostawcze. W praktycznie okazał się to jednak za dobry pomysł, bo równo piętnaście lat później, w roku 1980, marka Saviem została wycofana, a na maski ciężarówek wróciły napisy Renault. W międzyczasie, w 1974 roku, Renault przejęło też markę Berliet.
Ta dominacja na francuskim rynku, jednym z największym w Europie, oczywiście przesądziła o wstąpieniu Renault do wielkiej siódemki, a jednocześnie przejęcie marki Mack pomogło także w rozszerzeniu interesów poza Europę. Niemniej ciężarowe Renault nigdy szczególnie wielkim graczem na międzynarodowym rynku nie było i między innymi dlatego też w 2004 roku doszło do jego przecięcia przez firmę Volvo Trucks.
Scania to kolejna firma, która pamięta XIX wiek, a konkretnie rok 1891, kiedy zrodziła się firma Vabis. Swoją pierwszą ciężarówkę to szwedzkie przedsiębiorstwo wyprodukowało jednak już w XX wieku, mianowicie w roku 1902. Szybko potem zaczęły pojawiać się kolejne użytkowe konstrukcji i równie szybko okazało się, że Vabis nie ma na nie klientów. Żeby więc uratować się przed finansowym upadkiem, Vabis połączył się z firmą Scania i tak powstała Scania-Vabis, od końca lat 60-tych znana jako po prostu Scania.
Po tej fuzji szwedzki producent radził sobie coraz lepiej lat i na drogi wyjeżdżały kolejne konstrukcje marki Scania-Vabis, w sporej części będące maszynami wojskowymi, czy też konstrukcjami pomyślanymi specjalnie z myślą o surowych, skandynawskich warunkach. Przykładem może być tutaj fakt, że latach 20-tych oferta Scanii-Vabis przewidywała także silnik Hesselmana. Cóż to takiego było? Była to taka szwedzka hybryda silnika benzynowego oraz dieslowskiego, z którą Scania-Vabis eksperymentowała do roku 1936, kiedy to Szwedzi pokazali swojego pierwszego diesla. Tymczasem II Wojna Światowa stała oczywiście pod znakiem sporych zamówień dla wojska, które jednak nigdy nie zostały wykorzystane, z uwagi na neutralność Szwedów, a wręcz uległość wobec Niemców. Kiedy zaś Niemcy ze Skandynawii się wycofali, pełną parą ruszył atak Scanii-Vabis na rynek pojazdów cywilnych, w dużej mierze opanowany przez Volvo.
Już do lat 60-tych było wiadomo, że Scania-Vabis ma ogromne szanse na sukces, mając niemalże w garści szwedzki rynek najcięższych samochodów ciężarowych, więc w 1964 roku rozpoczęła się ekspansja na inne kraje. Wówczas to ruszyła fabryka w holenderskim Zwolle, której produkty miały szybko trafić do takich krajów jak Niemcy, czy Francji. A przekonanie tamtejszych klientów nie było już trudne – wytrzymałość potwierdzona przez skandynawskie lasy oraz mocarne silniki V8 szybko przyniosły Szwedom popularność.
Na koniec zostało nam natomiast Volvo Trucks. Podobnie jak w przypadku Renault, u początków działalności czeka sama firma Volvo, produkująca samochody zarówno osobowe, jak i ciężarowe. Te ostatnie zaczęto wytwarzać w roku 1928, czyli znacznie później niż u głównej szwedzkiej konkurentki. Z drugiej jednak strony już ta pierwsza ciężarówka, model LV40, była konstrukcją naprawdę udaną. Jej wytwarzanie rozpoczęto według metody taśmowej opracowanej przez Hendrego Forda, co dało wspaniały rezultat – wiele osób uważa, że była to pierwsza naprawdę tania, a jednocześnie bezawaryjna ciężarówka w Europie. Ten sukces dał Volvo mnóstwo wiatru w żagle więc jeszcze przed końcem lat 30-tych Szwedzi mieli w zanadrzu całą ofertę bardzo ciężkich pojazdów, takich jak na przykład model LV90. Jednocześnie w 1936 roku Volvo postanowiło po raz pierwszy wystawić swój ciężarowy nos poza Skandynawię, w 1936 roku otwierając montownię Belgii.
Co było zaś po wojnie, w czasie której zamówień na ciężarówki nagle zrobiło się oczywiście bardzo dużo? Tutaj ciekawostka – dopiero wtedy Volvo postanowiło wprowadzić do użytku silnik diesla, do 1946 roku wykorzystując jeszcze wspominany silnik Hesselmana. Na ten sam czas przypadł spory problem Volvo, który miała zresztą także i szwedzka Scania – nagle okazało się, że wszyscy chcą w Europie ciężarówek z silnikiem pod kabiną, podczas gdy w Skandynawii „tłukło” się wyłącznie klasyczne modele z silnikiem pod wysuniętą maską (więcej na ten temat TUTAJ). Kiedy już jednak Volvo opracowało nowy typ pojazdów i ruszyło z nim na kontynent, rozpoczął się jeden wielki sukces. Po raz kolejny szwedzka wytrzymałość, tym razem połączona z niezawodnością i promowaniem bezpieczeństwa, skutecznie przekonała europejskich klientów. Do tego doszła też wielka kariera w USA, rozwinięta dzięki przejęciu firmy White, lecz to już temat na osobny wpis.
Na koniec jeszcze coś zaznaczę, gdyż w tym temacie zdarza się sporo pomyłek, że Volvo Trucks nie należy do chińskiego koncernu Geely Automobile. Ten ostatni jest 2010 roku właścicielem wyłącznie Volvo Car Corporation, czyli producenta samochodów osobowych. Tymczasem ciężarówki dalej produkuje rdzennie szwedzki koncern Volvo AB.