Historia o tym jak kierowca ciężarówki reklamował swojego bloga „Włóczykijem” drzwiach od naczepy

wloczykij_drzwi_naczepy

Blogów, vlogów, czy też facebookowych stron prowadzonych przez kierowców ciężarówek jest ci u nas dostatek. Część z nich opowiada o kierowcach-kobietach, część przybliża nam transportowe życie w jakimś specyficznym lub wręcz egzotycznym miejscu, a do tego nie brakuje blogów, które przedstawiają po prostu codzienne życie polskiego kierowcy ciężarówki w ruchu międzynarodowym. A jak się spośród tych wszystkich blogów wyróżnić? Można na przykład przygotować sobie wyjątkowy malunek na drzwi naczepy.

Do 2012 roku można było czytać bloga o Marcinie oraz jego ciężarówce, noszącego nazwę „Prawdziwy Włóczykij” i dostępnego pod adresem prawdziwy-wloczykij.blogspot.com. Adres ten można było zobaczyć na naczepie ciąganej przez Marcina, z wizerunkiem Włóczykija ze słynnej bajki „Muminki” i opatrzonej odpowiednim podpisem. Wyglądało to naprawdę bardzo ciekawie, skutecznie przyciągało wzrok i pewnie przyciągnęło niejednego czytelnika na stronę internetową Marcina.

Zapytacie jak to możliwe, że szef pozwolił kierowcy na taką modyfikację? W tym przypadku nie było z pozwoleniem większego problemu, jako że nasz bohater pracował w firmie swojego ojca. To może zapytacie co się stanie, kiedy naczepa zmieni kierowcę? No coż, to już się stało – w 2012 roku w życiu zawodowym „Prawdziwego Włóczykija” zaszły zmiany, blog przestał być aktualizowany, zaś wyjątkową naczepę i współpracujące z nim Renault Magnum dostał pod swoje władanie inny kierowca. I tak Włóczykij dalej włóczy się po świecie, co można zobaczyć na zdjęciu z tego tygodnia, autorstwa mojego szanownego kolegi Jacka.