Historia gier Hard Truck i 18 Wheel of Steel – od 1985 roku, przez wyścigi, po ETS2

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

W kwestii gier komputerowych o branży transportowej od kilku lat niekwestionowanym liderem na rynku jest czeskie studio SCS Software, będące autorem symulatorów Euro Truck Simulator 2 oraz American Truck Simulator. Pierwszy z wyżej wymienionych tytułów, z udziałem ciężarówek europejskich, zadebiutował jeszcze za czasów „Euro piątek”, prawie 10 lat temu, a konkretnie 19 października 2012 roku. Drugi z nich, skupiający się na Stanach Zjednoczonych wszedł do sprzedaży w roku 2016.

Pomimo swojego wieku zarówno ETS 2 jak i ATS są nieustannie rozwijane, a same gry obecnie prezentują tak wysoki poziom, iż znane są przypadki używania ich do szkolenia prawdziwych kierowców. I to na całym świecie, gdyż Filip pisał nawet na meksykańskim przykładzie. Symboliczny jest też przypadku Renault Trucks Gamy T Evolution, które z uwagi na pandemię miało swoją pierwszą premierę właśnie w Euro Truck Simulatorze 2 (w 2020 roku). Wynika to z ogromnego doświadczenia czeskiego studia, które było już znane w przeszłości za sprawą kultowej serii 18 Wheels of Steel, która w tym roku obchodzi swoje 20-lecie. Z tej okazji postanowiłem więc przypomnieć historię tych kultowych gier.

Zaczniemy w 1985 roku bowiem to właśnie wtedy zadebiutował prawdopodobnie pierwszy symulator ciężarówki w historii. Mowa tu o tytule „Crosscountry USA” stworzonym przez studio Didatech Software, który został pomyślany jako wsparcie naukowe dla amerykańskich uczniów chcących poznać geografię Stanów Zjednoczonych. W grze wcielaliśmy się w kierowcę ciągnika siodłowego który dostarczał ładunki do różnych miast rozrzuconych na całym terytorium USA, a oprócz tego musiał pamiętać o takich elementach jak wypoczynek, konieczność zatankowania pojazdu, czy zmienne warunki pogodowe. Gracz mógł także zabierać do swojej wirtualnej ciężarówki autostopowiczów, choć ryzykował tym samym napad i kradzież pieniędzy. Trzeba przyznać, iż jak na standardy lat 80-tych był to tytuł bardzo rozbudowany, choć z dzisiejszej perspektywy może wydawać się archaiczny, głównie za sprawą grafiki 2D oraz bardzo uproszczonemu modelowi jazdy. Co ciekawe gry z cyklu Crosscountry były z czasem rozwijane (pojawiły się m.in. wersje osadzone w Kanadzie), a ostatni tytuł z tej serii pojawił się w 2002 roku.

Screen z „Crosscountry USA”:

Film z tej samej gry:

Bezpośrednim poprzednikiem 18 Wheels of Steel była jednak inna seria gier, stworzona przez rosyjskie studio SoftLab-NSK. Mowa tu oczywiście o cyklu Hard Truck, której pierwsza część, o podtytule „Road to Victory” zadebiutowała w roku 1998. Nazywanie tego symulatorem było działaniem troszkę na wyrost, ponieważ produkcja skupiała się na wyścigach ciężarówek po torze, gdzie nie występował zwykły ruch uliczny. Mimo to ówcześni fani ciężkiego sprzętu powinni mieć powody do zadowolenia i to nie tylko za sprawą grafiki 3D z prawdziwego zdarzenia. Jako, że klimat gry inspirowany był ówczesną Rosją, pozwoliło to na umieszczenie wielu typów ciężarówek: od starych radzieckich ZiŁów i Kamazów, przez europejskie Renault Magnum i Volvo FH, aż po amerykańskie Macki i Internationale. Co ciekawe wszystkie maszyny występowały pod swoimi prawdziwymi markami. W 2002 roku na rynku pojawił się sequel w postaci Hard Truck 2: King of the Road. Tym razem bardziej skupiono się na dostarczaniu ładunków, rozbudowano świat gry, a także dodano ruch uliczny, policję, a nawet mafię. Poszerzono ponadto listę dostępnych ciężarówek, która nadal obejmowała pojazdy produkcji rosyjskiej, europejskiej oraz amerykańskiej.

Trzeba przyznać, iż intro Hard Trucka było niezwykle klimatyczne:

Volvo FH12 w Hard Trucku:

Po Hard Trucku 2 Rosjanie kontynuowali prace nad ciężarowymi grami. W 2006 roku na rynku pojawił się Hard Truck: Apocalypse, wzbogacony potem o dodatek Rise of the Clans. Była to jednak gra o zupełnie nierealistycznym charakterze, gdyż fabuła osadzona została w postapokaliptycznym świecie gdzie kierowaliśmy uzbrojonymi ciężarówkami i walczyliśmy z innymi tego typu pojazdami. W tym samym roku wydano także grę Hard Truck: Tycoon w której nie kierowaliśmy ciężarówką, ale za to zarządzaliśmy firmą transportową. Swoisty powrót do korzeni nastąpił natomiast w 2009 roku, kiedy to rosyjskie studio wydało tytuł Rig’n’Roll. Ta gra skupiała się na trasach po Stanach Zjednoczonych, lecz przedstawiała pracę kierowcy w nieco krzywym zwierciadle. Były bowiem policyjne pościgi, mafijne porachunki oraz wątek fabularyzowany.

Teraz cofnijmy się do roku 2002 roku. Wtedy premierę miała pierwsza ciężarowa gra z czeskiego studia SCS Software. Podobnie jak rosyjski konkurent, miała ona w nazwie słowa „Hard Truck”, lecz po nich pojawił przydomek „18 Wheels of Steel”. Tytuł ten zadebiutował 19 sierpnia 2002 roku, natomiast do polskiej sprzedaży trafił 22 maja 2003 roku.

Trzeba przyznać, iż Czesi podeszli do tematu znacznie bardziej poważnie od Rosjan. Całkowicie usunięto element wyścigowej rywalizacji z innymi kierowcami, czy też przestępczości zorganizowanej, w pełni skupiając się na transporcie ładunków. Ponadto akcja została przeniesiona do USA, co oznacza, iż do dyspozycji mieliśmy jedynie ciężarówki produkcji amerykańskiej. Tych było siedem (dodatkowo istniała możliwość odblokowania bolidu F1) i tym razem nie uzyskano licencji prawdziwych producentów. W efekcie ciągniki występowały pod fikcyjnymi nazwami, choć ich stylistyka pozwalała odgadnąć na jakich modelach były wzorowane. Jeśli chodzi natomiast o teren to gracz do dyspozycji miał 11 stanów USA oraz 15 miast. Podczas rozgrywki należało oczywiście uważać na uszkodzenia zestawu oraz przestrzeganie przepisów ruchu drogowego.

Hard Truck: 18 Wheels of Steel:

Hard Truck: 18 Wheels of Steel był pierwszą grą którą posiadałem na swoim pierwszym prywatnym komputerze i do dziś wspominam tą odsłonę jako najbardziej wymagającą. Na samym początku gracz otrzymywał starą zardzewiałą ciężarówkę nazwaną Topolino (bazującą na Fordzie LN8000), która na  rozpędzenie do akceptowalnej prędkości potrzebowała dosłownie kilka minut jazdy. Kluczowe było także posługiwanie się mapą oraz znakami drogowymi, aby dokładnie zaplanować trasę. Pieniądze zarabiało się dosyć wolno, więc należało trochę się natrudzić za kierownicą Ford… przepraszam Topolino, aby w końcu kupić wymarzonego Kenwo… to znaczy FreightWay’a. Niemniej jednak ta część, pomimo archaicznego jak na dzisiejsze standardy modelu jazdy i przestarzałej grafiki nawet dziś doskonale oddaje klimat pracy amerykańskiego kierowcy 20 lat temu, kiedy to ciągniki były toporne, kierowcy nadal korzystali z map, a drogami przemykały policyjne Chevrolety Caprice i stare autobusy linii Greyhound.

Hard Truck: 18 Wheels of Steel stał się na tyle dużym sukcesem, iż od tej pory to Czesi z SCS Software zaczęli dominować w ciężarowych symulatorach, przejmując tym samym pałeczkę od Rosjan. Powstała przy tym całkowicie nowa seria nazwana po prostu 18 Wheels of Steel. Druga odsłona tej serii, o podtytule Across America, została zaprezentowana 22 lutego 2004 roku. O tej części nie będę zbyt dużo opowiadał z prostego powodu: nigdy w nią nie grałem. Na plus względem poprzedniczki należało jednak zaliczyć znacznie poprawioną grafikę i model jazdy, a także szerszy wybór ciężarówek, których tym razem było 15. Rozbudowana została również mapa, która obejmowała teraz 48 stanów USA, a nie tylko wybrane regiony.

Jednak już kilka miesięcy później, a konkretnie w sierpniu tego samego roku SCS Software wypuściło poprawioną wersję „Across America”. Była to gra o nazwie 18 Wheels of Steel: Pedal to the Metal, która przez wielu (w tym przeze mnie) jest uznawana za jedną z najlepszych części serii. 

Na pierwszy rzut oka Pedal to the Metal może wyglądać jak nieco odświeżony Across America, jednak jest wiele powodów dla których ta konkretna część jest jedną z najbardziej kultowych. Przede wszystkim wrażenie robił teren po którym jeździliśmy, gdyż oprócz całego terytorium USA do dyspozycji gracza oddano także część Kanady oraz Meksyku. Ponadto same tereny były dosyć ładne, różniły się od siebie klimatem, a na drogach mogliśmy obserwować różne wydarzenia: od służb pracujących przy wypadku drogowym, aż po rozbity samolot pasażerski otoczony całą masą radiowozów. Do wyboru mieliśmy aż 17 modeli ciężarówek (według Wikipedii 35, jednak nie jest to prawdą) i choć ich nazwy były fikcyjne, bardzo mocno odwzorowywały prawdziwe odpowiedniki. Dla przykładu Freightlinera Argosy określono mianem Forerunner Aggressor, a Macka Vision: Metalhorse Vision. Same modele ciężarówek również wykonano bardzo dokładnie, tak aby możliwie jak najlepiej odwzorować oryginał.

Dodatkowo gracz mógł transportować naprawdę zróżnicowane ładunki: od standardowych naczep zabudowanych, po cysterny i niskopodwoziówki, na ogromnej figurze dinozaura i wojskowych Humvee kończąc. Istniała również możliwość rozmowy przez CB radio z wirtualnymi kierowcami: co prawda oznaczało to po prostu wybranie gotowej kwestii jednak informacje o pogodzie, korkach czy patrolach policji niejednokrotnie ratowały przed mandatem. Wierzcie mi lub nie, ale dla mnie – 6-letniego wówczas syna kierowcy ciężarówki – był to prawdziwy kosmos. Naturalnie gra posiadała także całkiem niezły system ekonomii, który wymagał od nas uważnego zarządzania własną firmą transportową.

Ten motyw przewodni to już niemal legenda:

W 2005 roku zadebiutowało 18 Wheels of Steel: Convoy. Choć tym razem z mapy zniknął Meksyk, znacząco polepszono grafikę, tereny stały się bardziej szczegółowe oraz dodano większą ilość ciężarówek. Łącznie mieliśmy 36 pojazdów, z czego kilka z nich należało potraktować jako dodatek: mowa tu o misjach specjalnych gdzie mogliśmy pokierować wozem strażackim, autobusem lub Fordem Mustangiem. Większość dostępnych ciężarówek przeniesiono z poprzednich części, choć pojawiło się kilka nowości, głównie w postaci trochę nowszych modeli jak Freightliner Columbia (aczkolwiek nadal używano fikcyjnych nazw). Zgodnie z tytułem twórcy chwalili się możliwością jazdy w konwojach z wirtualnymi kierowcami, ale tak naprawdę nic z tego nie wynikało: po prostu jeśli gracz jechał za innymi ciężarówkami, gra jedynie wyświetlała ikonkę informującą ile zestawów liczy takowy „konwój”. Na ciekawsze konwoje, realizowane z prawdziwymi graczami, przez internet, trzeba było jeszcze poczekać. W końcu ówczesna Neostrada mogłaby czegoś takiego nie udźwignąć 😉

Choć Convoy osobiście nigdy nie przyciągnął mnie na dłużej, z pewnością moje serce zdobyła następna część, czyli debiutujący we wrześniu 2006 roku 18 Wheels of Steel: Haulin’. Tutaj do dyspozycji mieliśmy 32 ciężarówki oraz tereny Kanady i USA. W stosunku do poprzednich części, mapy zostały zauważalnie powiększone co oznaczało znacznie dłuższy czas trwania kursu. Same tereny również obfitowały w więcej szczegółów, charakterystycznych dla danego rejonu, jak chociażby przelatujące nad Roswell UFO.

Haulin’ niestety był początkiem końca tej wyśmienitej serii. 3 grudnia 2007 roku pojawiła się kolejna, już szósta część o tytule 18 Wheels of Steel: American Long Haul, która zawiodła wielu fanów serii. Problem nie polegał na tym, iż była to produkcja zła. Jej słabością było zbytnie podobieństwo do Haulin’a, od którego różniła się odrobinę poprawioną grafiką oraz dodaniem kilku miast i dróg. Poza tym większych zmian nie odnotowano. Aż dziwne, że twórcy nie zdecydowali się zaimplementować tych zmian w postaci łatki do starszej odsłony, a zamiast tego wypuścili to na rynek w postaci pełnego produktu za normalną dla pełnoprawnej gry cenę.

Seria 18 Wheels of Steel skończyła się na nowatorskich, choć nieco już zapomnianych grach Extreme Trucker i Extreme Trucker 2, które wypuszczono w latach 2009 i 2011. Zgodnie z nazwą, gry te skupiały się na wykonywaniu trudnych zleceń w najbardziej ekstremalnych warunkach takich jak lodowy szlak na Alasce, australijskie pustkowia, czy też indyjskie drogi śmierci. Umożliwiło to wprowadzenie kilku różnorodności takich jak obecność grywalnych solówek, wywrotek czy pługów śnieżnych oraz ciężarówek spoza USA. Były na przykład odpowiedniki europejskich ciężarówek marki Volvo Trucks, pracujące w australijskich ciągnikach drogowych. Gracz musiał również skupiać się na czekających na niego przeszkodach. Jednak i tak śmiały projekt miał swoje problemy. Przede wszystkim nowe zlecenia utrzymano w konwencji misji do wykonania, przez co wyrzucono element posiadania własnej ciężarówki którą mogliśmy przemierzać otwarty świat wybierając sobie ładunki. Dodatkowo nie da się ukryć, iż jak na ówczesne standardy pod względem grafiki oraz mechaniki ostatnie części 18 Wheels of Steel były już wtedy po prostu przestarzałe.

Większość powyższych gier trzymała się Stanów Zjednoczonych i tamtejszego transportu. Na forach internetowych zebrały się jednak tysiące miłośników, którzy tworzyli do tych gier własne mapy, ciężarówki i dodatki. W efekcie już 18 Wheels of Steel: Pedal to the Medal mógł zaoferować nam trasy po Polsce, typowo europejskimi ciężarówkami. Za czasów 18 Wheels of Steel: Haulin’ jeszcze bardziej się to wzmocniło. Wtedy też zaczęły powstawać „wirtualne firmy transportowe”, odwzorowujące takich przewoźników sprzed lat, jak chociażby RiCö Internationale Transporte. Wszystko to były jednak dodatki nieoficjalne.

18 Wheels of Steel: Pedal to the Metal z nieoficjalną mapą Polski:

18 Wheels of Steel: Haulin’ z nieoficjalną mapą Polski:

Dla porównania, taki zestaw stworzyłem w ETS2 obecnie:

Na europejski symulator z oficjalnej sprzedaży trzeba było czekać do 2008 roku. Wtedy, wraz z końcem serii 18 Wheels of Steel, SCS Software zaprezentowało całkowitą nowość. To gra Euro Truck Simulator (2008), która cztery lata później otrzymała znacznie ulepszoną wersję Euro Truck Simulator 2. Wraz z pokazanym w 2016 roku American Truck Simulatorem, te dwa tytuły rozwija się do dzisiaj. Nadal działa też duża grupa miłośników, tworzących nieoficjalne dodatki. Jak daleko zaszedł ten rozwój, możecie zobaczyć w następującym artykule: Drążki z zakresami i półbiegami, które miłośnicy podpinają do Euro Truck Simulatora

Wielu dawnych graczy może zadać sobie pytranie: jak wypada współczesny American Truck Simulator na tle wiekowych gier z serii 18 Wheels of Steel? Zacznijmy od tego co współczesna produkcja (na przykład American Truck Simulator) robi lepiej. Oczywiście ATS prezentuje znacznie lepszą grafikę, a tereny po których się poruszamy obfitują w dużo większą liczbę szczegółów. Model jazdy również dużo bardziej realistyczny, podobnie jak udźwiękowienie (choć w tej ostatniej kwestii, głównie w temacie silników nadal mam pewne zastrzeżenia). Pojawiły się również inne ciekawe elementy takie jak na przykład zużycie opon, czy podzespołów silnika naszej wirtualnej ciężarówki. W ATS wszystkie dostępne ciągniki są licencjonowane, co oznacza, iż występują pod swoimi prawdziwymi markami, a sami producenci wspierają twórców gry w możliwie jak najdokładniejszym odwzorowaniu danego pojazdu. Dodatkowo znacznie dalej posunięto możliwości modyfikowania posiadanych ciągników oraz naczep.

Są jednak rzeczy które starsze 18 WoS robi zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim starsze osłony w podstawowej wersji oferowały wszystko co producent miał do zaoferowania, natomiast w przypadku ATS kolejne stany należy osobno dokupować, podobnie jak niektóre ładunki, czy części tuningowe. Dla przykładu, początkowo ATS ograniczał się do samej Kalifornii, a dzisiaj, dzięki płatnym dodatkom, można już jeździć po 10 stanach.

Choć starsze odsłony nie posiadały licencjonowanych modeli ciężarówek, to jednak ich wybór był znacznie większy przez co zarówno fan klasyki jak i nowoczesności mógł znaleźć cos dla siebie. ATS natomiast skupia się jedynie na obecnie produkowanych modelach, przez co nie uświadczymy tam pełnoprawnych klasyków. Wyjątkiem są ciężarówki, które zestarzały się wraz z grą i w międzyczasie wycofano je z prawdziwej sprzedaży. System kar 18 WoS również działał inaczej: o ile w ATS gracz automatycznie dostaje mandat z chwilą pojawienia się radiowozu, w Haulin’ie można było podjąć próbę ucieczki. Dodatkowo starsze odsłony pozwalały zabrać przeładowaną naczepę, a za takie działanie byliśmy karani jedynie w przypadku natrafienia na wagę. W ATS wagi również się pojawiają, jednak tam jesteśmy karani jedynie za stan techniczny pojazdu lub zbyt długą naczepę, jeśli przejeżdżamy przez Kalifornię. W przypadku konieczności odbycia pauzy nowsza gra zmusza nas do korzystania ze specjalnie oznaczonych parkingów, bez których nasz kierowca nie może spać. W 18 WoS taką pauzę mogliśmy odbywać w dowolnym miejscu, o ile posiadaliśmy kabinę sypialną. Ponadto nowsza wersja nie oferuje możliwości rozmowy przez CB Radio.