W miejscowości Paprotnia pod Sochaczewem, na drodze krajowej nr 92, można było dzisiaj zobaczyć niecodzienny widok. Był to ciągnik siodłowy stojący na skrzyżowaniu z całkowicie odsłoniętym silnikiem oraz z kabiną opierającą się dachem o jezdnię.
Ten nietypowy widok był następstwem najechania, do którego doszło przed skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną. MAN TGS z asenizacyjną naczepą najechał tam na poprzedzającą naczepę kurtynową, wywołując w ten sposób zaskakujące uszkodzenia. Dolna część ciągnika, zwieńczona terenowym, metalowym zderzakiem, wbiła się pod naczepę, całkowicie miażdżąc jej tylną belkę. Za to górna partia pojazdu, czyli po prostu kabina, zerwała się z mocowań, obróciła się wokół własnej osi oraz uderzyła w nawierzchnię, dodatkowo ocierając się o bok stojącej obok naczepy chłodniczej.
Choć cała sprawa wyglądała groźnie, kierowca MAN-a na szczęście uniknął poważniejszych obrażeń. Policja potwierdziła też, że mężczyzna był w pełni trzeźwy. Sprawa skończyła się więc głównie na stratach finansowych, a także na bardzo wyraźnej przestrodze – jak widać, do groźnego najechania może dojść nie tylko w ruchu typowo autostradowym, ale też w znacznie wolniejszym ruchu lokalnym, takim właśnie jak dojazd do niewielkiego skrzyżowania.
Usuwaniem skutków zdarzenia zajęły się trzy zastępy straży pożarnej. Na miejsce ściągnięto też zastępczy ciągnik siodłowy, który przejął specjalistyczną cysternę, służącą do przewozu płynnych nieczystości. Usunięciem MAN-a z zerwaną kabiną zajął się natomiast ciężki holownik na podwoziu Volva FH 540 8×4, należący do pobliskiej firmy Poddenek Pomoc Drogowa.