Greenpeace o kosztach w transporcie – nawet 95 centów za kilometr nową ciężarówką

Greenpeace to bez wątpienia najbardziej znana organizacja ekologiczna na świecie. „Greenpeace Magazine” to natomiast jest własne pismo, regularnie publikujące teksty na temat zagadnień środowiskowych. Spójrzmy więc co pojawiło się w dzisiejszym artykule dotyczącym samochodów ciężarowych.

Autorzy „Greenpeace Magazine” opublikowali krótki przegląd napędów alternatywnych dla transportu. Mowa przy tym o kosztach poszczególnych rozwiązań, a pod uwagę bierze się trzy zasadnicze warianty – przejście na syntetyczne oleje napędowe, stosowanie napędów akumulatorowych lub inwestycja w wodór.

Wyobraźmy sobie, że transport przechodzi na silniki elektryczne, a ich zasilanie ma pochodzić wyłącznie z ładowania akumulatorów. Jak podają ekolodzy, wówczas trzeba by przygotować co najmniej 120 „parków szybkiego ładowania”. Byłyby to place pełne ładowarek, rozmieszczone przy głównych trasach w Europie i obsługujące transport dalekobieżny. A wszystko to kosztowałoby około 2,5 miliarda euro, czyli ponad 10 miliardów złotych.

Druga opcja to instalowanie ogniw wodorowych, które wygenerują prąd dla elektrycznego napędu. Takie rozwiązanie zapewni większy zasięg, a więc ciężarówkom rzadziej skończy się energia. Dlatego wstępnie oszacowano, że wystarczyłoby 70 stacji tankowania tego wodoru. Miałyby się one pojawić przy głównych europejskich trasach i kosztować około 2,2 miliarda euro. Są też jednak problemy – jak przyznaje sam Greenpeace, wodorowe ciężarówki są niewyobrażalnie drogie, a wodór trzeba by wytwarzać w ogromnych ilościach, co też obciążyłoby środowisko naturalne.

Może więc pójść w syntetyczny olej napędowy, produkowany na przykład z odpadów, a nie z ropy naftowej? Tutaj zaletą na pewno byłby brak inwestycji w infrastrukturę do tankowania. Syntetyczne paliwo mogłyby sprzedawać najzwyklejsze stacje, więc wspomniane powyżej miliardy można by zaoszczędzić. Problem jednak w tym, że produkcja takiego paliwa byłaby bardzo kosztowna. W efekcie koszt przejechania ciężarówka jednego kilometra wzrósłby do 95 centów. Dla porównania, na zwykłym oleju napędowym jest to średnio 57 centów, dla akumulatorów szacuje się 68 centów, a dla wodoru 65 centów.

Która opcja ostatecznie wygra, tego jeszcze nie wiadomo. Greenpeace jest jednak przekonany, że którąś z powyższych trzeba będzie wybrać. Jak bowiem wyliczyła firma konsultingowa PwC z Monachium, nawet 2,5 miliarda na ładowarki będzie mniejszym wydatkiem, niż długofalowa walka z następstwami ocieplenia klimatu.