Gräfenhausen: kierowcy ciężarówek grożą głodówką, związkowcy pokazują ładunki

Flaga Uzbekistanu nad ciężarówką uczestniczącą w proteście

Czas na kolejną aktualizację z parkingu Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5. Już od miesiąca trwa tam protest ponad 60 kierowców ciężarówek, pochodzących z Gruzji i Uzbekistanu, a zatrudnionych w grupie trzech polskich firm transportowych, kojarzonych z tym samym przedsiębiorcą.

W ramach wstępu przypomnę, protestujący kierowcy tłumaczą swoją akcję wielotysięcznymi zaległościami w wypłatach, a także nieuzasadnionym obciążeniami i niespodziewanymi zmianami w zasadach wynagradzania. By wymusić rozwiązanie tych problemów, Gruzini i Uzbecy zebrali się na wspomnianym parkingu, zaprzestając wykonywania przewozów i odmawiając przekazania ciężarówek oraz ich ładunków. Tam też wsparcie udzielają im związki zawodowe, pochodzące przede wszystkim z Niemiec. Tymczasem trzy firmy transportowe od początku zaprzeczały zarzutom, twierdząc, że kierowcy otrzymują właściwe wynagrodzenia, a warunki ich zatrudnienia są w pełni legalne. Podjęto nawet próbę przejęcia ciężarówek siłą, z udziałem polskiego patrolu ochroniarzy, a także skargę do niemieckiej prokuratury, oskarżając kierowców o nielegalne okupowanie pojazdów. Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej połowie kwietnia, gdy na konta kierowców zaczęły stopniowo trafiać zaległe wpłaty. Łącznie kilkudziesięciu osobom przelano 197 tys. euro, choć to nadal nie zakończyło protestu. Jak wyliczyli bowiem kierowcy, na ich kontach nadal brakuje 97,5 tys. euro.

Jeśli chodzi o wydarzenia bieżące, to w miniony weekend pojawiła się groźba zaostrzenia protestu. Jak donoszą niemieckie media, Gruzini i Uzbecy chcą decydować się na akcję głodową, odmawiając spożywania pokarmów do czasu otrzymania reszty zaległych wypłat. W ten sposób kierowcy chcą zademonstrować swoja desperację i przypomnieć, że brak należnych im wypłat przełożył się na bardzo trudną sytuację materialną ich rodzin.

O całej sprawie coraz ostrzejszym głosem wypowiadają się też związki zawodowe. Niemiecki związek Ver.di mówi wręcz o powszechnym łamaniu podstawowych praw człowieka wśród pracowników branży transportowej. Mowa tutaj o prawie do odpowiedniej zapłaty za pracę, prawie dostępu do czystej wody i urządzeń sanitarnych, a także prawie dostępu do godnego snu. I co ważne, takie zarzuty mają odnosić się nie do tylko do kierowców protestujących w Gräfenhausen, ale też do dziesiątek tysięcy innych kierowców ciężarówek, zatrudnionych na całym kontynencie.

Tymczasem inny niemiecki związek, mianowicie DGB, rozpoczął prezentować ładunki, które znajdują się w ciężarówkach objętych protestem. W ten sposób chce się pokazać, jak wiele popularnych firm – między innymi z branży budowlanej oraz elektrycznej – pośrednio korzystało z usług wykonywanych przez nieopłacanych kierowców. Poza tym DGB donosi o akcji belgijskich służb kontrolnych, które również miały zainteresować się ciężarówkami podkrakowskiego przedsiębiorcy. Belgowie mieli w ubiegłym tygodniu zatrzymać jeden z jego zestawów, skonfiskować go i wszcząć postępowanie o łamanie praw socjalnych.

A na koniec dochodzi rzecz bardzo symboliczna. To oficjalny wyraz poparcia dla strajkujących kierowców, który nagrał transportowy związek zawodowy z… Indii. To już kolejna tego typu forma międzykontynentalnego poparcia, po nagraniu nadesłanym przez kierowców ciężarówek z Korei Południowej.

Niemiecki związek zawodowy DGB regularnie publikuje zdjęcia z protestu na swojej facebookowej stronie. Film z Indii znajdziecie poniżej: