Girteka podpisała umowę z norweskim stowarzyszeniem hosteli i kierowcy spędzą w hostelach weekendy

Kierowcy zatrudnieni w Girtece zwykle zjeżdżają do domów rzadziej, niż co drugi weekend. Jak więc firma poradzi sobie z karami za 45-godzinne odpoczynki w kabinach? W Norwegii znaleziono już na to rozwiązanie, skądinąd wyjątkowo ciekawe. Pozostaje tylko pytanie, czy kierowcy na pewno będą z tej zmiany zadowoleni?

Litewski przewoźnik podpisał umowę z Hostelling International Norway – organizacją zrzeszającą około 50 hosteli z terenu całej Norwegii. W ramach umowy, kierowcy Girteki będą mogli zatrzymać się na 45-godzinną przerwę w każdej z tych pracówek. Wszystko odbędzie się po uprzednio ustalonych stawkach, a kierowca nie będzie musiał dokonywać rozliczenia. Rachunek zdalnie opłaci firma, również w oparciu o podpisaną teraz umowę.

W hostelach kierowcy mają mieć dostęp do sanitariatów oraz wliczone w cenę śniadanie. Trzeba jednak pamiętać, że mowa o hostelach, a nie o hotelach. Raczej nie spodziewałbym się więc pokoju z osobną łazienką. Kolejna sprawa to brak dostępu do ciężarówki i pozostawionych w niej rzeczy. Hostele zwykle znajdują się przecież w okolicach, w których 16,5-metrowym zestawem nie zaparkujemy. Idąc więc na weekend do takiego miejsca, kierowca będzie musiał zostawić ciężarówkę w pewnej odległości.

Girteka w pełni zdaje sobie z tego parkingowego problemu. Zwraca jednak uwagę, że rozwiązania lepiej dopasowanego do transportowego użytku po prostu nie udało się w Norwegii znaleźć. Czego by nie wybrano, kwestia parkowania ciężarówek zawsze będzie uciążliwa. Z jednego prostego powodu – sieci noclegowe po prostu nigdy nie potrzebowały miejsca na tak duże pojazdy.

Biorąc pod uwagę obecną aktywność Girteki na norweskich trasach, firma ma potrzebować nawet tysiąc takich noclegów rocznie. Zapowiada też, że podobna współpraca może zostać nawiązana ze stowarzyszeniami hosteli z innych krajów. Mowa tutaj nie tylko o Skandynawii, ale także o krajach Europy Zachodniej.