W nawiązaniu do tekstu: Wyrok w sprawie Pakietu Mobilności: koniec zjazdów co 8 tygodni, reszta zasad zostaje
Obowiązek ściągania ciężarówki do kraju zarejestrowania, co najmniej raz na osiem tygodni, oficjalnie odchodzi do historii. Tak zadecydował Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w wyroku ogłoszonym na początku października. Kto natomiast będzie mógł na tej zmianie skorzystać? Na pewno możemy tutaj wskazać firmę Girteka, czyli litewskiego giganta dysponującego flotą około 6 tys. ciągników siodłowych oraz 7 tys. naczep.
Na temat unijnej zmiany wypowiedział się sam prezes Girteki, Holender Jeroen Eijsink. Jak stwierdził on w wywiadzie z niemieckim dziennikiem transportowym „DVZ”, zniesienie obowiązkowych powrotów przyniesie firmie zauważalne oszczędności. Wynika to z faktu, że dotychczas Girteka musiała ściągać na bazy około 2 tys. zestawów miesięcznie, a teraz pojazdy te będą mogły dłużej pozostać na drogach Europy Zachodniej.
Warto zauważyć, że dotychczas duża część obowiązkowych zjazdów Girteki wiodła do Polski, do bazy pod Poznaniem. Można więc mieć pewną nadzieję, że omawiana zmiana nieco ograniczy działalność giganta na wielkopolskim rynku transportowym. Z drugiej strony, prezes Girteki już zapowiedział, że przedsiębiorstwo nie przestaje się nastawiać na bardzo duży rozwój. Firmowe plany na najbliższe pięć lat przewidują podwojenie obrotu, do poziomu 3,5 miliarda euro rocznie. Ma się to odbyć przez dalsze powiększanie floty, zwiększenie roli „sztucznej inteligencji” w planowaniu przewozów, a także rozwoju usług spedycyjnych. W tej ostatniej kwestii firma przyznaje, że odczuła w ostatnim czasie wyraźny wzrost kosztów, między innymi przez zmiany zachodzące na samej Litwie. Dlatego przewoźnik stara się zlecać zadania podwykonawcom z tańszych krajów.
Dla zaskoczonych dodam, że Holender stanął na czele Girteki na początku 2023 roku. Pisałem o tym w następującym tekście: Holender nowym prezesem zarządu w Girtece – symboliczna zmiana u Litwinów