W związku z tym wydarzeniem toast wzniesie dzisiaj pewnie niejeden kierowca i przewoźnik, szczególnie w Skandynawii. Oto bowiem siedzibę litewskiej firmy Girteka odwiedził tamtejszy odpowiednik „skarbówki”, dokładnie sprawdzając firmowe dokumenty, a nawet zabierając ze sobą kilka komputerów, celem przejrzenia zapisanych na nich danych. Skąd ta kontrola? Przedstawiciele na początku firmy podali, że to normalna procedura, przedsiębiorstwo bardzo szybko się rozwija i nic dziwnego, że fiskus chce kontrolować firmowe dokumenty. Fakty okazały się jednak takie, że wizyta urzędy skarbowego w siedzibie firmy pozwoliła wykryć poważne nieprawidłowości dotyczące tankowanego do ciężarówek paliwa.
Do białych ciągników i chłodni miało trafić co najmniej 240 ton nielegalnie przetransportowanego paliwa pochodzącego z Rosji i Białorusi. Paliwo miało być wywożone z tych krajów w zbiornikach ciężarówek, następnie będąc przelewanym do innych pojazdów. O zorganizowanie całego procederu podejrzewa się 10 osób, w tym także wysoko postawionych pracowników firmy. Cała sprawa będzie dokładnie badana, gdyż może się okazać, że Girteka nie działała tutaj sama, a skala oszustw będzie znacznie większa. W tym czasie firma będzie mogła jednak nadal działać, bez żadnych ograniczeń.
Cała grupa Girteka składa się z aż 50 spółek – 29 na Litwie i 21 w innych krajach. Jej flota składa się z 2900 ciągników siodłowych, 2500 naczep chłodniczych oraz 600 naczep plandekowych. Część ciężarówek firmy Girteka jeździ na rosyjskich rejestracjach, o czym szerzej pisałem TUTAJ.
Źródło informacji: delfi.lt