Gigantyczny protest przewoźników z Brazylii: nowe ustępstwa prezydenta, żołnierze wyrażają poparcie

Powyżej: procesja Brazylijczyków, którzy postanowili poprzeć transportowy protest

W weekend informowałem o gigantycznym proteście brazylijskich przewoźników. Okazał się on na tyle skuteczny, że w wielu miastach trzeba było wprowadzić stan wyjątkowy, na lotniskach zabrakło paliwa, a sklepy są po prostu puste. Przewoźnicy blokują bowiem główne drogi, domagając się obniżki cen paliw. Te bowiem, jak podkreślają, w ciągu ostatnich kilku lat zwiększyły się nawet dwukrotnie.

Jeszcze w miniony piątek prezydent Brazylii chciał zakończyć protesty przy udziale wojska. Ostatnie jednak armia nie wkroczyła do akcji i nie zmusiła przewoźników do zniesienia blokad. Co więcej, wielu żołnierzy zaczęło wyrażać swoje poparcie dla protestujących, podobnie jak robią to zwykli obywatele. Brazylijski prezydent musiał więc przygotować nową propozycję finansową.

Poniżej: pilot w geście poparcia dla przewoźników. Dolne hasło to „jesteśmy z wami”

Według najnowszej propozycji prezydenta, paliwa miałyby potanieć o 46 brazylijskich centów, czyli około pół złotego. Obniżki te miałyby się utrzymać przez co najmniej 60 dni, a następnie rząd miałyby dopasowywać je do bieżącej sytuacji na rynku paliw. Dla porównania, pierwsza propozycja prezydenta przewidywała obniżki zaledwie 30-dniowe, na poziomie około 38 centów.

Gdyby Brazylijczycy przystali na propozycję, ceny oleju napędowego zmniejszyłyby się z około 3,8 reala brazylijskiego do 3,3 reala. W przeliczeniu na naszą walutę byłoby to około 3,3 złotego. Niemniej przewoźnicy chcą protestować dalej, żądając całkowitego zniesienia państwowych podatków na paliwo. Wówczas cena jednego litra oleju napędowego powinna wynosić nieco ponad 2 reale, czyli około 2 złotych.

Poniżej: widok na jedną z autostradowych blokad