Galeria problemów ze stanem technicznym – pięć zupełnie różnych przypadków

Witam serdecznie w szybkim przeglądzie „kwiatków” z polskich dróg. Będzie to skrót pięciu inspekcyjnych kontroli, przeprowadzonych w ostatnich dniach i dotyczących stanu technicznego pojazdów. Lub też jego badania…

Gdy włocławscy inspektorzy usłyszeli obiekt swojej przyszłej kontroli, mogli spodziewać się jakiegoś „grubego” projekt z trójnikiem w układzie wydechowym. Zamiast tego zastali jednak zmęczone życiem Renault Premium, w którym tłumik nie miał żadnego połączenia z silnikiem. Właściciel nie przejmował się też przeglądem technicznym, nie odwiedzając stacji kontroli od grudnia 2018 roku. Mniej więcej w tym samym okresie ciężarówce zatrzymano też dowód rejestracyjny, w związku z uszkodzeniami odnotowywanymi w czasie kolizji. Przewoźnik nigdy jednak nie próbował tego dokumentu odzyskać. A na niedomiar złego ciężarówka poruszała się na wyeksploatowanych oponach. Link do komunikatu.

To również Renault, lecz w tym przypadku większy model Magnum. Ciężarówkę zatrzymano na trasie S7, nieopodal Kielc, a głównym jej problemem okazał się brak jakichkolwiek informacji o hamowaniu. Światła stopu nie działały zarówno w ciągniku siodłowym, jak i w naczepie, a w zimowych warunkach mogło stanowić to szczególne zagrożenie. Mimo to samochód wykonywał transport międzynarodowy, należąc do przewoźnika z Ukrainy. Link do komunikatu.

W ruchu krajowym pracował MAN TGA, ciągnący za sobą naczepę-wywrotkę. Samochód ten został zatrzymany pod Mińskiem Mazowieckim, przy skrzyżowaniu dróg nr 2 oraz 50. Jeśli zaś chodzi o problemy ze stanem technicznym, to stwierdzono tutaj wyraźne luzy układu kierowniczego, usterkę systemu ABS oraz opony osi napędowej z wyraźnie wystającymi drutami. Właściwości jezdne musiały więc być bardzo dalekie od ideału. Dodatkowo samochód nie miał też ważnej legalizacji tachografu. Link do komunikatu.

Białe Volvo FH, z naczepą do przewozu żywych zwierząt, wszelkie nieprawidłowości techniczne miało już mieć za sobą. Kilka dni przed środową kontrolą samochód miał bowiem stracić dowód rejestracyjny, a następnie odzyskać go w wyniku dodatkowego badania technicznego. Problem jednak w tym, że badanie okazało się bardzo podejrzane. Jak bowiem wyliczyło ITD z Leszna, w dniu rzekomej wizyty w stacji kontroli tachograf nie odnotował żadnego ruchu ciężarówki. Przebieg wpisany w czasie badania był też wyższy niż ten stwierdzony w ciężarówce kilka dni później. Sprawa zostanie więc przekazana odpowiedniemu wydziałowi policji, w celu sprawdzenia wszelkich okoliczności przeglądu. Link do komunikatu.

A na koniec mamy ciężarówkę, której nie dało się przeoczyć na drodze. Niewielki MAN, zatrzymany we Wrześni, niemal pięciokrotnie przekroczył dopuszczalny poziom zadymienia. Ciężarówka zostawiała też za sobą ślady z płynów eksploatacyjnych, a na wyposażeniu nie znajdował się jakikolwiek tachograf. Zamiast więc kontynuować swój przewóz, polegający na transporcie odpadów budowlanych, MAN sam stał się ładunkiem, odjeżdżając z miejsca kontroli za klasycznym holownikiem marki Scania. Link do komunikatu.