Ford Transit 2.2 TDCI 125 KM L3H2 – test 40ton.net – wozisz jak Transitem, jeździsz jak Focusem

Nowy Ford Transit to bardzo długo oczekiwana nowość, która wzbudza w branży ogromne zainteresowanie. Dlatego też tego artykułu nie zacznę od żadnej anegdotki, czy innej formy stanowczo zbyt długiego wstępu, lecz przejdę od razu do konkretu. Jest nim zaś stwierdzenie, że Ford zrobił auto, które wyjątkowo skutecznie łączy w sobie cechy samochodu dostawczego z właściwościami samochodów osobowych.  Czy jest to jednak słuszna droga i jak w ogóle Ford zdołał na nią wkroczyć? Na te dwa pytania postaram się odpowiedzieć moim poniższym testem Transita Van 310 L3 Trend 2.2 TDCi 125 KM.

ford_transit_2014_test_40tonnet_03

Bardzo stylowo i bardzo praktycznie

Zacznę oczywiście od kilku zdań dotyczących wyglądu, który jest moim zdaniem bardzo mocną stroną nowego Forda. Z prosiaczkowatym przodem i wysuniętą atrapą chłodnicy auto nawiązuje bezpośrednio do klasycznych Transitów sprzed pół wieku, co jest rozwiązaniem nie tylko bardzo przyjemnym dla oka, lecz także po prostu modnym. Poza tym auto zwraca uwagę klockowatością całego nadwozia, z której również zdołano jednak uczynić designerski atut. Całkowicie pionowe ściany boczne oraz płaski dach dobrze komponują się z poszczególnymi elementami karoserii, a jednocześnie sprawiają, że Forda nie pomylimy z żadnym innym „dostawczakiem”. Kilka słów należy się także linii dachu, którą poprowadzono w nietypowy sposób. Testowy pojazd był drugim wariantem długościowym, a jednocześnie najniższą wersją pod względem wysokości, choć jego wygląd wcale na to nie wskazywał (podobnie jak i nazwa: L3H2). Tak się bowiem składa, że projektując pojazd całkowicie zrezygnowano z wersji z niskim, pozbawionym jakiegokolwiek podwyższenia dachem. I tak już w standardzie otrzymujemy dach umieszczony na poziomie 2,5 m, co we wnętrzu pozwala się swobodnie wyprostować osobom liczącym do 188 cm.

Co natomiast można załadować do tego wnętrza? Testowe auto liczyło sobie 6 m długości, z czego 3,5 m przypadło na czteropaletową ładownię o łącznej kubaturze 11,2 m3. Był to pojazd przednionapędowy, którego podłogę umieszczono bardzo nisko, na wysokości zaledwie 51 cm. Żeby natomiast wprowadzić na nią ładunek należało otworzyć tylne wrota liczące łącznie 156 cm lub skorzystać z drzwi bocznych tworzących aż 1,3-metrowy otwór. Oprócz tego we wnętrzu znalazłem gęsto rozmieszone i naprawdę spore uchwyty do mocowania ładunku, opcjonalne wykończenie sklejką, a także bardzo skuteczne, LED-owe oświetlenie. Ładowność w testowym wariancie o 3,1-tonowym DMC wynosiła 1100 kg, natomiast w wersji 3,5-tonowej może ona sięgnąć półtorej tony.

ford_transit_2014_test_40tonnet_12

Potrafi pojechać szybko, jak i potrafi mało spalić

Silnikiem, które miał pchać owe 3 tony do przodu, był 125-konny wariant diesla 2.2 TDCi, który może rozwijać także 100 lub 155 KM. Jest to jednostka doskonale znana na rynku, bo taka sama konstrukcja napędzała także ostatnie egzemplarze poprzedniego Transita, zdobywając sobie opinię raczej dobrego silnika, lecz do nieszczególnie szybkiej jazdy. I właśnie taki sam był testowy pojazd – przy brutalniejszym traktowaniu potrafił co prawda sprawnie wyrwać do przodu także z 600-kilogramowym ładunkiem, bardzo płynnie rozwijał moc jak na konstrukcję o tak małej pojemności, a także bez problemu osiągał 150 km/h, choć tak naprawdę najlepiej odnajdywał się w spokojnej jeździe, świetnie radząc sobie na niskich obrotach. Co więcej, za jazdę z prędkością 90 km/h auto odwdzięczało się świetnym spalaniem oscylującym wokół 6 l/100 km, podczas gdy przy autostradowym 110-120 km/h trzeba z bólem poświęcić nawet cztery dodatkowe litry.

2,2-litrowy silnik połączono z 6-biegową skrzynią biegów o raczej długich przełożeniach. Na trasie konstrukcji tej trudno było cokolwiek zarzucić – wszystkie biegi wchodziły bardzo precyzyjnie, skok lewarka był wręcz idealny, a i samemu położeniu drążka trudno było cokolwiek zarzucić. Jeżdżąc po mieście denerwowało mnie jednak bardzo wysokie umiejscowienie pedału sprzęgła, który miał tym samym stanowczo za długi skok. Powód? W związku z wdzierającym się do wnętrza nadkolem, miejsca na lewą stopę nie ma zbyt wiele, więc najwyraźniej postanowiono zrobić dla niej miejsce właśnie pod pedałem sprzęgła.

ford_transit_2014_test_40tonnet_18

Projektanci wnętrza, którzy trochę się zapomnieli…

Miejsca na resztę ciała w kabinie za to nie brakuje, zaś po wrażeniu klaustrofobii, które miało się w poprzednim Transicie, można całkowicie zapomnieć. Tylną ścianę umieszczono wystarczająco daleko od deski rozdzielczej, aby przy 190 cm wzrostu móc wygodnie rozsiąść się na fotelu, sam fotel umieszczono w idealnej odległości od drzwi, nogami nie trzeba przytulać się do kierownicy, natomiast nisko poprowadzona linia szyb tylko zwiększa poczucie przestrzeni. Oprócz tego mamy mnóstow miejsca nad głową i całkowicie wystarczającą ilość miejsca na ławce pasażerów.

Cała ta przestrzeń została jednak zagospodarowana w bardzo dziwny sposób, którego wiele osób nie spodziewałoby się po samochodzie dostawczym z największego segmentu. Mnóstwo tam bowiem odczuć znanych z aut osobowych. Siedzi się stosunkowo nisko, malutka kierownica jest identyczna jak w na przykład w Focusie, panel wskaźników przywodzi na myśl auta sportowe, a kształt całej deski jest przede wszystkim nowoczesny i fantazyjny, a dopiero potem praktyczny. No dobra, trochę przesadziłem, bo moim zdaniem to praktyczny nie jest on wcale. Na pokładzie testowego auta było fabryczne auto z klawiszami umieszczonymi możliwie daleko od kierowcy, a także miniaturowym, nieczytelnym wyświetlaczem umieszczonym w równie bezsensowny sposób. Przed pasażerem wpasowano dwa otwarte schowki, z których albo wszystko wypada, albo po prostu się nie mieści, zaś nad radiem umieszczono kolejny schowek w niezrozumiałym dla mnie kształcie wanienki. Do tego dochodzi zamykany schowek przed kierowcą, który bardzo sensownie wyposażono w gniazdo do ładowania na przykład nawigacji, lecz poza tym przewidziano w nim kolejne miejsce na co najwyżej drobniaki, gumę do żucia i długopis. Nie spodobał mi się także cały kształt deski, która jest zbyt płaska, aby rzucić jakieś dokumenty, czy drobiazgi pod szybę.

Warto tutaj zwrócić uwagę, że opisywany Ford Transit to konstrukcja całkiem nowa, na której zaprojektowanie wydano zapewne kilka ładnych milionów euro i poświęcono na to kilka lat pracy, podczas gdy we wnętrzu próżno szukać czegokolwiek, co skomentowałbym stwierdzeniem „super, nowoczesne i praktyczne rozwiązanie, które może się komuś przydać!”. Rozkładany stolik, uchwyt na tableta? Nie ma…  Żeby jednak nie było aż tak negatywnie – schowek pod siedziskiem tworzy jednolitą przestrzeń, uchwytów na butelki jest wręcz nadmiar, a nad szybą mamy dwa gniazda 1DIN i spore półki.

ford_transit_2014_test_40tonnet_09

Poprowadzi go nawet Twój 13-letni siostrzeniec

W poprzednim akapicie chyba wyjaśniło się, co w Transicie nie spodobało mi się najbardziej. Teraz zaś przejdziemy do najlepszej strony „dostawczaka” z niebieskim owalem, którą jest po prostu poruszanie się nim po drogach. Jak już pisałem, we wnętrzu jest bardzo osobowo, co pod względem komfortu prowadzenia wyszło jednak bardzo na plus. Fotel jest wygodny, podobnie jak sama pozycja za regulowaną w dwóch płaszczyznach kierownicą. Mogę wręcz stwierdzić, że w Chryslerze Grand Voyager czułem się bardziej jak za kierownicą ciężarówki, niż w tym Transicie. Do tego dochodzą fantastyczne lusterka oraz doskonała widoczność przez duże szyby. W kabinie jest bardzo cicho, wspomaganie kierownicy całkowicie wystarcza, podobnie jak zwrotność, pomimo faktu zastosowania w testowym aucie przedniego napędu. Wszystko to sprawia, że do Forda można by wsadzić przeciętnego kursanta robiącego prawo jazdy kategorii B, który przejechał dopiero 10 godzin, dać mu kluczyki, a ten spokojnie, bez żadnego problemu pojechałby przed siebie nie czyniąc żadnego spustoszenia na drodze.

Auto docenią również bardziej doświadczeni kierowcy, którzy pokochają z nowym Transitem wszelkiego rodzaju zakręty. Wszystko za sprawą świetnego zawieszenia, raczej twardo zestrojonego, z którym pojazd prowadzi się po prostu jak po szynach. Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny, hamulce super skuteczne, a cały samochód praktycznie wcale nie przechyla się na boki. Wszystko to daje nam poczucie bezpieczeństwa nawet przy dynamicznej jeździe i bardzo szybko zapominamy o rozmiarach pojazdu.

ford_transit_2014_test_40tonnet_07

Podsumowanie

W nowym Transicie siedzi się jak w aucie osobowym, jeździ się jak autem osobowym (w dobrym tego słowa znaczeniu), a jednocześnie nie można narzekać na duże możliwości transportowe, przestrzeń w kabinie oraz praktyczną i bardzo atrakcyjną karoserię. Silnik na papierze raczej nie imponuje mocą i pojemnością skokową, choć w codziennym użytkowaniu obie rzeczy nie dają się odczuć aż tak bardzo, motor potrafi spalić naprawdę mało paliwa i do lżejszych zadań w zupełności wystarczy. W kwestii prowadzenia ta osobowość bardzo mile więc zaskakuje i czyni życie kierowcy Transita po prostu przyjemniejszym. I tylko wnętrze sprawia wrażenie, jakby ktoś zamontował je w aucie dostawczym przez pomyłkę…

A ile to wszystko kosztuje? Testowy samochód z 3,1-tonowym DMC, 125-konnym silnikiem, wydłużonym nadwoziem, całkowicie wystarczającym wyposażeniem Trend i dodatkami za jakieś półtora tysiąca to sensowny koszt 102 tys. zł netto.

Galeria zdjęć:

ford_transit_2014_test_40tonnet_01 ford_transit_2014_test_40tonnet_08 ford_transit_2014_test_40tonnet_07 ford_transit_2014_test_40tonnet_06 ford_transit_2014_test_40tonnet_05 ford_transit_2014_test_40tonnet_04 ford_transit_2014_test_40tonnet_03 ford_transit_2014_test_40tonnet_02 ford_transit_2014_test_40tonnet_09 ford_transit_2014_test_40tonnet_10ford_transit_2014_test_40tonnet_11ford_transit_2014_test_40tonnet_12ford_transit_2014_test_40tonnet_13ford_transit_2014_test_40tonnet_14ford_transit_2014_test_40tonnet_24ford_transit_2014_test_40tonnet_23ford_transit_2014_test_40tonnet_22ford_transit_2014_test_40tonnet_21ford_transit_2014_test_40tonnet_20ford_transit_2014_test_40tonnet_19ford_transit_2014_test_40tonnet_18ford_transit_2014_test_40tonnet_17ford_transit_2014_test_40tonnet_16ford_transit_2014_test_40tonnet_15

Bardzo dziękuję firmie Bemo Motors za użyczenie pojazdu do testu.