Ford przygotował silnik spalinowy na wodór – 500 KM i 14,8 litra pojemności

Od kiedy ciężarówki marki Ford pojawiły się na unijnym rynku, ofertę ciężkich wariantów zdominował jeden i ten sam silnik. To 12,7-litrowa jednostka o nazwie Ecotorq, spotykana w modelach Cargo, F-Max oraz F-Line. Teraz jednak tureckie biuro rozwojowe pracuje nad przeprojektowaną i powiększoną jednostką, przystosowaną do spalania innego paliwa.

Ecotorq H2 to spalinowa jednostka na wodór, wywodząca się z silnika diesla, ale bardzo wyraźnie zmodyfikowana. Jej pojemność zwiększono z 12,7 do 14,8 litra, gdyż bez tego na wodorze nie udałoby się uzyskać osiągów porównywalnych z dieslem. Mowa tutaj o mocy 500 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym 2500 Nm. Za to znacznie zmniejszył się stopień sprężania, dochodząc do 11:1, a więc poziomu właściwego silnikom benzynowym. Poza tym Ford musiało zastosować inny układ wtryskowy, noszący nazwę LPDI i wywodzący się z instalacji gazowych.

Kiedy Ecotorq H2 trafi do normalnej oferty, tego dokładnie nie podano. Sądząc jednak po zapowiedziach innych producentów, może to być kwestia najbliższych kilku lat. W końcu MAN dopiero co ogłosił sprzedaż modelu TGX ze spalinowym silnikiem na wodór (więcej na ten temat tutaj), a podobną opcję przygotowuje już Volvo Trucks (więcej tutaj).

Swoją drogą, jeśli pomysł ze spalinowymi silnikami na wodór sprawdzi się w praktyce, może to oznaczać prawdziwy renesans jednostek o bardzo dużej pojemności. Nie tylko bowiem Ford musiał przejść z 12,7 do 14,8 litra, ale również MAN postanowił opatrzeć wspomnianego wodorowca na największym ze swoich diesli, mającym 15,2 litra pojemności.

O co chodzi ze spalinowym silnikiem na wodór?

Istnieją dwie możliwości wykorzystania wodoru do napędu. Pierwsza z nich, o której mówiło się dotychczas najwięcej (między innymi za sprawą Toyoty oraz Hyundaia), bazuje na ogniwach wodorowych. Te bardzo kosztowne oraz zaawansowane urządzenia przekształcają wodór w energię elektryczną, by następnie zasilić w ten sposób silnik elektryczny.

Za to druga opcja, dotychczas raczej pomijana, to właśnie silnik spalinowy na wodór. Wykorzystuje się przy tym zmodyfikowane diesle, które zamiast oleju napędowego zaczynają spalać wodór. Ma to ogromną zaletę w postaci wykorzystania znanych technologii, a przy tym może być nieco bardziej znośne cenowo. Wada jest jednak taka, że gazy powstające przy spalaniu wodoru w cylindrach nie są aż tak czyste, jak w przypadku korzystania z ogniw wodorowych. Wynika to chociażby z konieczności zastosowania w silniku środków smarnych, mogących w minimalnych ilościach przedostawać się do atmosfery.