Firma transportowa nagrywa kierowców w czasie ich pracy – wypadki to wina głównie telefonów?

de_rooy_transport_goy

Zawód kierowcy zawodowego już dawno chyba przestał kojarzyć się w Europie z tradycyjnym, stereotypowym poczuciem wolności. Nie dość, że tachograf mówi kiedy trzeba się zatrzymać i spedytor mówi którędy trzeba jechać, monitorując to oczywiście przez system GPS, to jeszcze do tego dochodzi ciągły pośpiech, bo przecież w pozbawionej granic Unii Europejskiej wszyscy przyzwyczaili się, że ładunki trafiają na drugi koniec kontynentu w trzy dni. Co więcej, holenderska firma De Rooy Transport sprawdza właśnie kolejne urządzenie, które będzie mogło kontrolować kierowców.

Na wstępie zaznaczę, że mówiły tutaj o firmie De Rooy z miejscowości 't Goy, czyli zupełnie innym przedsiębiorstwie niż to specjalizujące się w transporcie ciężarówek pomarańczowymi zestawami. „Żółto-biały” De Rooy specjalizuje się przede wszystkim w transporcie dystrybucyjnym i jest stałym klientem firmy Volvo Trucks, wykorzystując całe rzesze jej produktów typu FL, FE oraz FM. I właśnie w związku z tą współpracą Volvo Trucks postanowiło wykorzystać kierowców De Rooy Transport do przeprowadzenia pewnego eksperymentów.

W wybranych ciężarówkach żółto-białej floty zamontowano „Event Data Recorder”, czyli urządzenie, które w sposób ciągły obserwuje nie tylko ruch drogowy przed ciężarówką, lecz także samego kierowcę. Bazuje to wszystko na kamerze, która bez przerwy nagrywa filmiki o długości maksymalnie 12 sekund, w większości przypadków na bieżąco je też usuwając. Zapisane zostają jedynie te nagrania, w czasie powstawania których system odnotowuje na przykład gwałtowne hamowanie lub też nagły ruch kierownicą. W ten sposób można ułatwić sobie dochodzenie praw po wypadku, jak w przypadku zwykłego  wideorejestratora, a do tego umożliwia się analizę zachowań kierowców w krytycznych sytuacjach.

Co zaś z tej analizy wynika? Jak pokazują wyniki po pierwszych czterech miesiącach, większość gwałtownych ruchów kierowcy wykonują aby uniknąć najechania na tył poprzedzającego pojazdu. Co więcej, okazało się także, że głównym powodem takich niebezpiecznych sytuacji jest korzystanie z telefonów. I choć cztery miesiące trudno określić szczególnie imponującym okresem czasu, to już teraz można stwierdzić, że nowoczesne telefony stanowią na europejskich drogach ogromne zagrożenie.

A co na to wszystko firma De Rooy Transport? Osoby przyłapane przez kamerę na opisanej powyżej sytuacji otrzymują na początku tylko ostrzeżenie. Drugie przyłapanie na nagłym hamowaniu z telefonem w ręce kończy się już jednak karą. Jednocześnie firma podkreśla, że jej flota wyposażona jest w zestawy głośnomówiące, więc dzwonienia kierowcy mogą podejmować się bez żadnego ryzyka. A to zaś wskazuje, że do niebezpiecznych sytuacji doprowadzają przede wszystkim wiadomości tekstowe i różnego rodzaju aplikacje. Aby zapobiec używaniu tych aplikacji w czasie jazdy, firma już teraz stwierdziła, że zamierza wyposażyć w opisywane kamery całą swoją flotę.

Skoro już jesteśmy przy wiadomościach tekstowych, to poniżej taki mały motyw z dnia codziennego. Zdjęcie opublikował na Facebooku Typowy Andrzej – szofer zawodowy.