Szkocki archipelag Hebrydów to dość specyficzny rynek transportowy, o czym mogliśmy przeczytać TUTAJ. Przewóz niewielkich ilości wysoce zróżnicowanych towarów wymaga czasami nieszablonowego podejścia. Jedną z takich rozwiązań szytych na miarę jest poniższa naczepa, użytkowana przez firmę B. Mundell Ltd zapewniającą transport na wyspy Islay i Jura:
Na pozór jest to zwykła firanka, jakie spotkać można na każdym kroku, jednak wydaje się, że posiada dość nietypową podłogę… Jakby wzmocnioną. Zajrzyjmy więc pod spód:
Cóż, dość nietypowy kształt podłogi… Niektórzy już pewnie zaczęli się domyślać, pozostałym uchylimy kurtyny tajemnicy:
Okazuje się, że naczepa ta nie jest zwykłą naczepą do przewozu palet. O ile pod sufitem zmieścić można zmieścić ich dwadzieścia kilka – pod warunkiem, że nie są zbyt wysokie – dolną część konstrukcji zajmują dwie podłużne cysterny o pojemności 15 000 litrów każda, których zawory znajdują się w tylnej ścianie pojazdu:
Z racji podobieństwa tych dwóch wąskich cystern do rur strzelby, przyczepa ta nazywana jest przez kierowców shotgunem. Cysterny nie są napełniane pod korek, ponieważ już 27 000 litrów powoduje, że zestaw osiąga maksymalną DMC, wynoszącą, jak to w Wielkiej Brytanii, 44 tony. A przecież nierzadko poza płynem przewieźć trzeba także inne towary. I o ile tymi towarami może być, jak to w Szkocji, praktycznie wszystko, cysterny przewożą tylko jedno – najczęściej spotykany na szkockich drogach ADR: napój alkoholowy.
Okazuje się, że w Szkocji wszystko jest możliwe – tu nawet kierowca ciężarówki może sobie w trakcie pracy strzelić dwie lufy whisky!
Autor: Tomasz Oryński
A zainteresowanym polecam poniższe teksty:
Jak wygląda praca kierowcy na Hebrydach, czyli reportaż ze szkockiego „końca świata” – część I
Jak wygląda praca kierowcy na Hebrydach, czyli reportaż ze szkockiego „końca świata” – część II
Jak wygląda praca kierowcy na Hebrydach, czyli reportaż ze szkockiego „końca świata” – część III